Starość
Skarżyła się siostrze Tola
Że męża ma starego ramola
Rzekła siostra do Toli
Narzekaj do woli
Taka już na starość twa dola!
Skarżyła się siostrze Tola
Że męża ma starego ramola
Rzekła siostra do Toli
Narzekaj do woli
Taka już na starość twa dola!
Jedna panna rodem z Poznania
Wiozła swego dziadka na saniach
Z rana go zabrała
Bo brzydką prawdę znała
Co w dzień dziadek robi przy paniach
Pewien chłop ze wsi Koleba
Zaprzągł się do pluga jak źrebak
I choć działka dość spora
Zdążył całą zaorać
Czego się nie robi dla chleba!
Jednej turystce w drodze z Turbacza
Zachciało się tańczyć cha-cha
Tańczyła samotna
I była markotna
Taka już dola tułacza...
Umysł wierszokleta napina
I rymy w ryzach trzyma
Niby co się nawinie
Lecz zawsze o tej Marynie
Bo Muza to też dziewczyna!
Raz facet, dobrze już zmięty
Pannę Alę całował w pięty
A Ala się tylko śmiała
Na wszystko mu pozwalała
Więc płaci jej dziś alimenty!
Raz Krzysio i Jolanta
Bawili się w palanta na Plantach
Ona potem płakała
Bawić się już nie chciała
Takiego on miał palanta!
Nie wiedział Janek
Co to kurdybanek
A Jasia wiedziała
I w zamian mu dała
ziele o nazwie tymianek!
Poeta wstał kiedyś wcześnie
I rzekł: Muzo, nieś mnie!
I miał taką wenę
Że spłodził poemę
Niestety, to było we śnie...
Niedaleko rzeczki dzieweczka uboga
Natknęła się na lancę, to nie żadna trwoga
Ten, co lancą szermował
Tak ją wybierzmował
Że jej święte oleje wciąż lecą po nogach!