ŻYDOWSKI HUMOR 2

2022-01-10

ŻYDOWSKI HUMOR 2
Dowcipy Schlemiela
Czy ta postać jest głupcem czy po prostu pechowcem?

Schlemiel to facet, który nie może nic poradzić na to, że wszystko schrzani. Przodek Kramera z Seinfelda, szlemiel nie może przestać się angażować i będąc tak pierwszorzędnym naiwniakiem, rozsmiesza nas. Poniżej kilka klasycznych dowcipów o Schlemielu:

Dwóch braci
Dawno, dawno temu było dwóch braci, Zelig i Leo. Zelig był mądrym i bystrym młodzieńcem, a Leo był głupcem - schnook pierwszej klasy [głuptak]! Zelig, jak można się było spodziewać, był mile widziany, gdziekolwiek się udał. Z inteligencją i humorem potrafił opowiadać dowcipne historie i fascynujące przypowieści. Ale biedny Leo nigdy nie był nigdzie zapraszany, z oczywistych powodów.
Matka chłopców była bardzo nieszczęśliwa z powodu nieciekawej sytuacji Leona, więc błagała Zeliga, aby nauczył go, jak zrobić się popularnym.
"Naucz go kilku zagadek, historii i zabawnych anegdot, które tak dobrze znasz. Naucz go czegoś, aby ludzie przynajmniej go posłuchali, a może nawet chwalili".
- Dobrze, mamo, nauczę go - westchnął Zelig. Wziął więc brata na bok i powiedział: "Posłuchaj mnie uważnie, Leo. Nauczę cię zagadki. Jutro wieczorem w domu zgromadzeń masz wstać i powiedzieć "Wiecie jaki jestem?" Niektórzy odpowiedzą "Jesteś głupcem!" Inni odpowiedzą "Jesteś idiotą!" Każdemu odpowiesz: "Źle - zgadnij znowu!" Wreszcie, kiedy wszyscy się poddają, masz odpowiedzieć na zagadkę, mówiąc: "Jestem głodny!" Czy to nie mądre, Leo?
"Wspaniałe! Wspaniałe!" wykrzyknął entuzjastycznie Leo, pokładając się ze śmiechu.
Cały ten dzień i następny ćwiczył tę zagadkę, powtarzając każde słowo, tak jak go nauczył Zelig. Wieczorem udał się do domu zgromadzeń, który był pełniony ludzi. Wstał i głośno poprosił o ciszę. Kiedy zgiełk ucichł, krzyknął: "Zagadka! Wiecie jaki jestem?"
Jak przepowiedział Zelig, wszyscy się śmiali. "Głupiec!" zawołał krawiec.
"Źle! Zgadnij jeszcze raz!" - radośnie odpowiedział Leo.
"Idiota!" wrzasnął właściciel sklepu spożywczego.
"Źle! Zgadnij jeszcze raz!"
I tak to się ciągnęło przez jakiś czas. W końcu zgromadzeni mieli dosyć.
"W porządku, poddajemy się" - przyznali. "Powiedz nam, kim jesteś?"
"Zacznijmy jeść!" - wrzasnął dumnie Leo.

Zmęczony Wędrowiec
Pewien chłop jechał drogą w upalny letni dzień, kiedy natknął się na niskiego starego handlarza, niosącego na plecach ciężki ładunek towarów. Biedny człowieczek wydawał się być całkowicie wyczerpany, ledwo ciągnąc noga za noga.
Życzliwy chłop zatrzymał konia i zaoferował zmęczonemu wędrowcy przejażdżkę do miasta.
Jechali tak razem przez kilka minut, kiedy chłop zauważył, że jego nowy towarzysz podroży wciąż dźwiga na plecach swoje ciężkie brzemię.
"Mój przyjacielu", powiedział, "dlaczego nie połóż swojego pakunku na wozie i nie usiądziesz wygodnie?"
"Panie, jesteś uprzejmym człowiekiem i nie chcę wykorzystywać twojej dobroci" - odpowiedział pokorny handlarz. "Wystarczy, że zabierasz mnie do miasta i za to dziękuję - ale nie musisz też wieźć mój pakunek!"

Zapamiętaj swoje nazwisko!
Seymour Kaplan, krawiec z Nowego Jorku, zaoszczędził wystarczająco dużo pieniędzy, by pozwolić sobie na wizytę w swoim rodzinnym mieście w Rosji. Nie mając paszportu i nie znając procedury niezbędnej do jego uzyskania, kupił paszport za 15 dolarów od miejscowego ganefa [złodzieja], który specjalizował się w takich sprawach.
"Musisz tylko pamiętać, że teraz nazywasz się Isaac Leibovitch" - ostrzegł złodziej. "Po prostu zapomnij o swoim nazwisku, a nie wpadniesz w kłopoty".
Seymour w kółko powtarzał nowe nazwisko, zapamiętując je, by nikt nie odkrył, że jest falszywe. Kiedy przybył na rosyjską granicę, odebrano mu paszport, a władczy celnik obejrzał zdjęcie na dokumencie, a następnie dokładnie popatrzył na twarz Seymoura. Podobieństwo nie było wielkie, ale urzędnik chciał się upewnić. Zadał kilka pytań drżącemu człowieczkowi, który zaczął się pocić. W końcu urzędnik zapytał: "Jak się nazywasz?"
Teraz Seymour był już tak zdenerwowany i przerażony, że w jego głowie zrobiła się pustka. "Nazywam się... nazywam się... cóż, ja... ja..."
"No, odpowiadaj!" krzyknął ostro urzędnik. "Z pewnością znasz swoje nazwisko!"
"Proszę pana", wybełkotał Seymour, "nazywaj mnie Pan, jak chcesz, ale na litość boską, nie nazywaj mnie Seymour Kaplan!"

Potajemny współlokator
Żydowski komiwojażer, który jechał do Skt. Petersburga, nie mógł kontynuować podróży pociągiem z powodu silnej burzy śnieżnej. Zawiadowca stacji powiedział mu, że pociągi na pewno będą znowu kursować następnego dnia o szóstej rano, ponieważ o tej godzinie tory zostaną oczyszczone. Podróżny nie miał innego wyjścia, jak tylko udać się do lokalnego hotelu.
Zanim dotarł do małomiasteczkowego zajazdu, wszystkie pokoje zostały już zajęte przez innych pasażerów spóźnionego pociągu. Jednak recepcjonista był życzliwą duszą, nie mogąc znieść myśli o wyrzuceniu znużonego nieznajomego w taką zamieć i wpadł na pomysł.
"Słuchaj przyjacielu, we wszystkich pokojach jest jedno łóżko, więc nie mogę prosić lokatorów, żeby cię przenocowali. Ale jest tu jeden pokój z dwoma łóżkami.
"Dzięki Bogu!" tchnął sprzedawca. "Bałem się, że dziś wieczorem będę musiał spać na mrozie".
"Ale chwileczkę, muszę ci coś powiedzieć", powiedział pospiesznie urzędnik. "Gość w tym pokoju jest generałem armii carskiej. Ale zapytam się go, czy zechce dzielić z tobą swój pokój.
- Nie kłopocz się - westchnął zrezygnowany podróżny. "Generał nigdy nie dzieliłby swojego pokoju z Żydem". Pomyślawszy przez chwilę z rozjaśnioną twarzą powiedział: "Słuchaj, mam pomysł! Może jednak Bede spać w tym dodatkowym łóżku. Jest już bardzo późno, więc generał musi mocno spać. Jutro muszę wstać wcześnie, żeby złapać pociąg o szóstej. O tej rannej godzinie on nadal będzie mocno spał i nigdy się nie dowie, że spałem w drugim łóżku. Tylko pamiętaj, żeby mnie obudzić na czas".
Recepcjonista zgodził się. Podróżny po cichu wszedł na palcach do pokoju oficera carskiego i bezgłośnie - prawie bojąc się oddychać - rozebrał się i zasnął. Rano urzędnik obudził o umówionej godzinie tajnego współlokatora generała.
Ale w mrocznym przedświcie żydowski gość prze pomyłkę włożył mundur generała i pobiegł na stacje. Po drodze zauważył, że wszyscy, których napotkał, kłaniali się i witali go z największym szacunkiem.
"Skąd oni wiedzą, że dzieliłem pokój z generałem?" zastanawiał się.
Spotkał kapitana, a potem majora i obaj elegancko mu zasalutowali. W kasie agent wręczył mu bilet pierwszej klasy i dal mu miejsce w osobnym przedziale.
"Jak to się dzieje, że Żyd jest tak wspaniale traktowany?" zadał sobie pytanie, oszołomiony niezwykłą uprzejmością wszystkich.
W przedziale spekulował na temat prawdopodobieństwa, że spędzenie jednej nocy z wielkim carskim oficerem mogło nadać mu rodzaj arystokratycznej aury - odbitej aureoli. Stanął przed lustrem, wpatrując się w swoje odbicie i badając swoje rysy pod kątem ewentualnych zmian w swoim wyglądzie, a gdy rozpoznał mundur generała, na jego twarzy pojawił się wyraz całkowitego szoku!
"Ojej!" jęknął. "Ten schlemiel recepcjonista! Prosiłem go, żeby mnie obudził, a on zamiast tego obudził generała. I jak ja teraz złapię ten pociąg o szóstej, kiedy jeszcze śpię w hotelu?!

https://www.myjewishlearning.com/article/schlemiels-schlemazels/

Alex Wieseltier - Uredte tanker
Alle rettigheder forbeholdes 2019
Drevet af Webnode Cookies
Lav din egen hjemmeside gratis! Dette websted blev lavet med Webnode. Opret dit eget gratis i dag! Kom i gang