WYSSANE Z MLEKIEM MATKI 3
WYSSANE Z MLEKIEM MATKI 3
Po 2 Wojnie Światowej Polska była przez 45 lat pod sowieckim butem. Alianci
sprzedali ją w Jałcie, razem z kilkoma innymi krajami Europy Środkowej i
Wschodniej. Taka była sytuacja i takie były tej sytuacji skutki. Pod okiem
„Wielkiego Brata” władzę sprawowali miejscowi komuniści, którzy bez pardonu
unieszkodliwiali lub likwidowali faktycznych i potencjalnych wrogów „ludu
pracującego".
Po rozleceniu się Kraju Rad, pewna cześć nowego pokolenia Polaków zaczęła sobie
zadawać pytanie, jak to było możliwe, że ten znienawidzony przez wszystkich
reżim stosunkowo łatwo spacyfikował powojenną Polskę.
Wiadomo, że Sowieci dyktowali. Ale kto w Polsce wydawał rozkazy i kierował
aparatem ucisku? Jak to było możliwe, że rodzimi, niedouczeni, komuniści
potrafili kierować tym aparatem ucisku i przemocy i utrzymać Polaków w ryzach
przez tyle lat?
I tu mleko matki daje szybką odpowiedz.
Przecież wiadomo, kto przed wojna przeszkadzał w rozwoju Polski i dążył do jej
zniszczenia. Wiadomo kto witał radośnie Sowietów zajmujących wschodnie rubieże
Polski. Wiadomo kto pomagał wysyłać na Sybir setki tysięcy Polaków.
A kto siedział w wierchuszce władz i Ubecji? Już
leci lista: Hilary Minc, Jakub Berman, Rachmil Zambrowski, Mojżesz Bobrowicki
(Mietkowski), Natan Grinszpan (Romkowski), Józef Goldberg (Różański), Anatol
Fejgin, Julia Brystygierowa, Lejb Wolf Ajzef (Andrzejewski), Izydor Kurc
(Czaplicki), Lew Gangel, Mechel Hakman, Mendel Kossoj (Komar), Nachemiasz
Okręt, Mojżesz Taboryski, Izaak Fleischfarb (Światło), Leon Rubinsztein i co
najmniej kilkadziesiąt innych nazwisk z wierchuszki MON-u i KdsBP.
Dzielnie wspomagani przez prokuratorów typu
Fajga Danielak (Wolińska), Beniamin Wejsblech, Maria Zand (Gurowska), Emil
Merz, Gustaw Auscaler, Stefan Michnik (Szechter), czy też zboczeńców typu
Salomon Morel.
Czytając tę listę, staje się jasne, że to oni
kierowali bandą niedouczonych polskich komunistów. I tych starych i tych
młodych. Oraz tych, którzy uwierzyli w kłamliwą komunistyczną propagandę. To
Żydzi to wszystko ukartowali. Polacy tylko wykonywali rozkazy.
Z tej całej bandy tylko Romkowski i Różański
zostali osądzeni i ukarani. Reszcie uszło to na sucho. Próbowano powołać pod
sąd tego Morela, który nie tylko nie zapobiegł szerzącej się w jego obozie
epidemii czerwonki i tyfusu, ale sam dołożył swoją cegiełkę do cierpień
więźniów tego obozu. Akt oskarżenia o traktowanie w ten sposób znajdujących się
tam folksdojczów, Niemców i zmamionych hitlerowską propagandą młodziaków z
Hitlerjugend oraz innych więźniów oskarżonych o kolaborację z hitlerowskim
okupantem zaszeregowano jako zbrodnię przeciwko ludzkości.
Nadaremnie. Morel uciekł do Izraela, a Żydzi nie chcieli go wydać.
To samo stało się w przypadku Wolińskiej i
Michnika-Szechtera.
Ale to nie zmienia postaci rzeczy. Wiadomo przecież
kto to zrobił.
I dlatego niepotrzebne jest deliberowanie,
dlaczego wśród tych ponad 300 tysiącach wysłanych do Gułagu Polaków znalazło
się 70 tysięcy Żydów. Niech się cieszą, że w ten sposób uniknęli losu swoich
pobratymców, których tam nie wysłano.
Dlatego też nie ma co mówić o szefie Bezpieki,
Stanisławie Radkiewiczu, czy jego zastępcach, Grzegorzu Korczyńskim, Konradzie Świetliku,
Wacławie Lewikowskim, Janie Ptasińskim, Mikołaju Orechwie i Mieczysławie
Moczarze, czy około stu innych rodakach, którzy piastowali kierownicze stanowiska
w MON i KdsBP, i których nigdy nie próbowano pociągnąć do odpowiedzialności.
Tak samo, jak nie należy wspominać o rodakach, będących lwią częścią zgrai komunistycznych
sędziów i prokuratorów, którzy wydali większość tych 5600 wyroków śmierci na
Polaków będących w opozycji do komunistycznego reżimu. Ani o tych ponad 100
polskich komendantach obozów, kolegach Morela, którzy się z uwiezionymi
przeciwnikami nowego ustroju także nie cackali. Nie wspominając już o
kilkudziesięciu tysiącach rodzimych pracownikach Bezpieki lub tych dwóch
milionach rodzimych partyjnych klakierów.
Stąd już bliska droga do zapomnienia o tych, co
to mówili o odcięciu ręki, podniesionej przeciwko ludowej władzy, czy tych,
którzy wydali rozkaz strzelania do robotników w 1970 roku. Matczyna pierś
jeszcze raz spełniła swoje zadanie. Honor uratowany.
Alex Wieseltier
Luty 2020