OPOWIESCI NIENAPISANE
OPOWIEŚCI NIENAPISANE
Patrzę na mój blog i wszystkie te wpisy.
Trochę się tego uzbierało.
Ale ile historii czeka jeszcze na napisanie?
I to tylko historii związanych z rodziną.
Czy tylko o Mamie, która uciekła razem ze swoim starszym bratem, starszą siostrą i moim biologicznym ojcem do Sojuza?
Czy o ojcu, którego cała rodzina wyginęła w wojennej pożodze?
Czy może o Wujku, który mieszkał z nami zaraz po wojnie i zmył się w jakiś sposób na Zachód w połowie lat pięćdziesiątych?
Może o Ciotce, która wróciła z Sojuza dopiero po 56 roku?
Może o moim biologicznym ojcu, którego spotkałem po ponad 60 latach?
A co z moją żoną i jej rodziną?
Coś o jej problemach jako ochrzczonego "kundla" z matki Polki i ojca Żyda?
Coś o jej ojcu, który od szeregowca pod Lenino "dorobił się" pełnego pułkownika WP w 1948 i nim pozostał do śmierci?
A może o jej wujku, który był w polskiej misji wojskowej w Wietnamie na początku lat pięćdziesiątych?
Lub o jej Ciotce, która razem z mężem przeżyła okupację na aryjskich papierach?
Albo o ciotki synu, który brał udział w operacji Entebbe?
A co z polską gałęzią?
Co z babcią, która mieszkała w Warszawie w domu po ciotce Heli, która uporczywie szukała w drzewie genealogicznym powiązań z księciem Sułkowskim?
Co z dziadkiem, przedwojennym wachmistrzem ułanów, który po wojnie zakamuflował się na jakiś czas jako milicjant i z tego powodu dostał moczarowską rentę kombatancką w latach siedemdziesiątych?
Co z wujkiem Tadkiem, który od czasu zakończenia wojny palił tylko połówkę papierosa a resztę chował do pudełek, które zapełniały prawie pół piwnicy?
Trochę tych historii jest i pewnie nie wszystkie ujrzą światło dzienne.
Ale jest na co czekać.