OFIARY, KTÓRE SIĘ NIE LICZĄ
OFIARY, KTÓRE SIĘ NIE LICZĄ
"Dnia 2.5.1946 r. dostałem rozkaz od "Ognia": by iść do
Krościenka, że tam mają przyjechać obywatele narodowości żydowskiej, którzy
mają zamiar nielegalnie przekroczyć granice państwa polskiego do
Czechosłowacji, których ja mam zlikwidować. [...] Około godz. 22 zobaczyliśmy, że
od strony Nowego Sącza nadjechał samochód, stanął i zgasił światło. [...]
wysłaliśmy zbadać, kto jedzie, "Długiego", który natychmiast przyszedł i mówił,
że w samochodzie są cywile, lecz kto, nie mówił. W międzyczasie nadjechał
motocykl, kóryśmy zatrzymali i po wylegitymowaniu okazało się, że na motorze
jechał "Łazik" [...] dostaliśmy rozkaz od "Ognia", że w razie spotkania "Łazika"
ma być zastrzelony. Następnie ja dałem rozkaz, by dwóch poszło na bok
zlikwidować "Łazika" [...]. Po przyjściu do samochodu zapytałem się szofera,
którego nazwiska nie znam, kogo wiezie, na co szofer odpowiedział, że wiezie
letników na letnisko. Przystąpiliśmy do legitymowania i jak się okazało, byli
to obywatele narodowości żydowskiej. Po wylegitymowaniu ustawiliśmy ich przy
samochodzie. Widziałem, że część osób uciekła, lecz było ciemno, więc nie
zatrzymywaliśmy ich. Następnie po wylegitymowaniu wszystkich dałem rozkaz
wystrzelać."
Przytoczony tekst, to odpis protokołu pisanego przez protokolanta sądowego,
bo trudno uwierzyć, że osobnik wydający z zimną
krwią rozkaz strzelania do
bezbronnych ludzi nazywał ich "obywatelami narodowości żydowskiej" a nie po
prostu Żydami.
Powyższy tekst, to zeznanie Jana Batkiewicza, podwładnego Ognia, Józefa Kurasia,
dowódcy Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica", który jest jednym z fetowanych
obecnie "żołnierzy wyklętych".
"Żołnierze wyklęci" to określenie ludzi, którzy w ten czy inny sposób walczyli
z komunistycznym reżimem. Termin stał się popularny po powstaniu IIIRP, jako dowód,
że Polacy nie poddali się komunistycznemu reżimowi bez walki. Każda epoka musi mieć
swoich bohaterów. Bo nic tak nie łączy jak wspólny wróg i bohaterowie walki z takowym
wrogiem.
Problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy ci bohaterowie mają mało chwalebną przeszłość.
Wspomniany "Ogień", oprócz zabijania funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa i
milicji, nie stronił od "karania" i zabijania osób, które z władzami komunistycznymi
nic wspólnego nie miały. I to nie tylko Żydów. Dlatego związek byłych akowców odciął
się od niego w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Ostatnio nastała moda na "wybielanie" takowych postaci. W najnowszych
publikacjach Instytutu Pamięci Narodowej postać "Ognia" urasta do symbolu walki
wyzwoleńczej, gdzie jego mało chwalebna działalność jest zamiatana zręcznie pod
dywan.
Zresztą nie tylko "Ognia". Inny żołnierz wyklęty, "Bury", Romuald Rajs, dowódca
oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, został ostatnio "oczyszczony" przez
IPN z zarzutu popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości, ponieważ puścił z dymem "tylko"
5 białoruskich wiosek, a mógł przecież puścić z dymem o wiele więcej. Tym samy
IPN unieważnił swój poprzedni werdykt i ubolewając nad "śmiercią kobiet i dzieci"
uniewinnił Romualda Rajsa!
Ktoś może powiedzieć, że to wszystko to sprawka rządzącego obecnie PiSu. Być może.
Ale wspomniany na początku Jan Batkiewicz został pośmiertnie uniewinniony przez
Sąd Wojewódzki w Krakowie w czerwcu 1992 roku. Bo według sądu Batkiewicz nie brał
bezpośredniego udziału w zabijaniu Żydów, tylko wydal rozkaz ich zastrzelenia!
Ten sam sąd uniewinnił w 1993 roku również "kapłana niezłomnego" księdza Józefa
Hojoła, z którego poduszczenia zbombardowano kilkakrotnie w 1946 roku żydowski
sierociniec w Rabce. Według orzeczenia sądowego ksiądz Hojoł "w
postępowaniu swoim kierował się wyłącznie pobudkami patriotycznymi".
Ofiarom Burego i Ognia i tak nic już życia nie przywróci. A komuś bardzo zależy
stawianiu cokołów ludziom, których ręce splamione są krwią niewinnych ofiar. Można
zrozumieć częściowo wybór takich "bohaterów", bo skala ich działalności była rzeczywiście
imponująca. I w zakresie zabijania tych, co na siłę wprowadzali komunistyczny reżim
i tych, co im po prostu podpadli pod lufy. Czyżby nie było innych "żołnierzy wyklętych",
którzy nie mordowali niewinnych? Na pewno byli. Polska Wikipedia aż roi się od
nazwisk ludzi walczących z komunistycznym reżimem. Ale żaden z nich nie urasta
do pięt "Buremu" czy "Ogniowi" w zakresie spektakularnego zabijania ludzi. I może
o to właśnie chodzi?
Alex Wieseltier
Maj 2021