Hebrajski
HEBRAJSKI, NOWY JĘZYK IZRAELA?
Język hebrajski był używany przez Żydów na ziemiach
Izraela do czasów Diaspory. W czasach Diaspory rozproszeni Żydzi,
nie mieszając się z powodu żydowskich zakazów z ludnością miejscową, wypracowali nowe języki, które zawierały elementy języków
miejscowych. Język hebrajski pozostał głównie w modlitwach jako język Tory.
Pewnie słyszeliście o Jidysz, używany przez Aszkenazim (Żydów
aszkenazyjskich) i znany w Polsce jako język żydowski, a niektórzy pewnie kiwną
potakująco głową, gdy wspomnę Ladino, język Sefardim (Żydów
sefardyjskich), osiedlonych na półwyspie iberyjskim. Powyżej wspomniane języki
nie zamykają listy języków używanych przez społeczności żydowskie w okresie Diaspory.
W Izraelu żyje dzisiaj ponad 100 tysięcy osób znających Judeo-Arabski.
Można również znaleźć Żydów pochodzących z Azerbejdżanu, władających Judeo-Tat
językiem, Juhuri. A jest ich w Izraelu ponad 70 tysięcy. Trzeba też
wspomnieć o Bukhori, Judeo-Perskim języku, którym mówi jeszcze
około 60 tysięcy Żydów w Izraelu. Judeo-Grecki Yevani, Judeo-Turecki
Karaim i Judeo-Aramejski to języki na wymarciu, którymi w przeszłości
mówiła bardzo duża ilość Żydów. Wspólnym mianownikiem tych języków był fakt, że
one wszystkie były pisane hebrajskim alfabetem.
Wraz z narodzeniem się idei syjonistycznej żydowskiego państwa na pradawnej
ziemi Izraela, kwestia wspólnego języka dla wszystkich Żydów stała się też
tematem do dyskusji. Ponieważ idea syjonizmu zrodziła się wśród Żydów
aszkenazyjskich, oprócz języka hebrajskiego, dyskutowano jeszcze dwie inne
możliwości. Pierwszą był Jidysz, który był używany przez większość Aszkenazim
w życiu codziennym. Język ten był, w przeciwieństwie do hebrajskiego, językiem
żywym i to w znacznie większym zakresie niż obecnie. Drugą rozważaną
alternatywą był język niemiecki. Może to być zaskoczeniem, ale, mimo
negatywnego wydźwięku po drugiej wojnie światowej, niemiecki nadal był
językiem, którym posługiwała się większość wykształconej żydowskiej elity. Herzl,
ojciec syjonizmu, wyobrażał sobie, że niemiecki będzie językiem nowego kraju.
Język hebrajski wydawał się niezbyt dobrym pomysłem.
Po pierwsze był to język martwy (a raczej uśpiony). W porównaniu z powyżej
wspomnianymi językami hebrajski był martwy. OK, trzeba przyznać, że były
przebłyski jego aktywności wśród syjonistów, głównie w sferze literackiej oraz
wśród entuzjastów i radykałów politycznych.
Po drugie był to język bardzo odmienny. Będąc językiem semickim, znacznie
różnił się od języków słowiańskich, germańskich czy łacińskich, którymi mówiła
większość Żydów europejskich (choć w werbalnym znaczeniu łatwiejszym dla Żydów
mówiących po arabsku).
Po trzecie trudny. Zrobienie tego języka językiem narodowym wymagałoby wiele
wysiłku. A budując nowy kraj "od początku" ludzie mieliby prawdopodobnie
bardziej palące problemy, niż wymyślanie nowych słów, by móc na przykład kupić
bilety autobusowe.
Jednak hebrajski miał kilka dobrych stron.
Po pierwsze dawał nową tożsamość. Język hebrajski był bezpośrednim ogniwem
między narodem żydowskim i jego przeszłością opisaną w Torze. Mógł on posłużyć
jako element tożsamości nowego hebrajskiego człowieka, odtworzyć Izraelitów
opisanych w Torze i zjednoczyć naród na własnej ziemi.
Po drugie dawał także wspólną tożsamość. Diaspora żydowska obejmowała
wiele krajów, a faworyzowanie języka europejskiego (takiego jak Jidysz)
dawałoby określonej grupie Żydów korzyści w stosunku do innymi żydowskich grup.
Wybór języka hebrajskiego spowodował, że uczenie się jak zostać "nowym
hebrajskim człowiekiem" było równie trudne dla wszystkich, niezależnie od
pochodzenia.
Po trzecie przełamywał negatywne asocjacje. Każdy język ma swoją własną
tożsamość. Wybór języka hebrajskiego zamiast innych języków diaspory, takich
jak Ladino lub Jidysz, stanowił negację przeszłości, diaspory i
okrucieństw drugiej wojny światowej.
Język hebrajski stał się jednym z trzech oficjalnych języków w angielskim
Mandacie Palestyny w roku 1922. W 1948 roku, po powstaniu państwa Izrael stał
się on oficjalnym językiem państwowym.
Jednak ten hebrajski, który się używa obecnie w Izraelu to nowoczesny hebrajski
(Iwrit). I pomimo tego, że obydwa języki używają tego samego alfabetu i
mają wspólne słownictwo podstawowe, to nowoczesny język hebrajski różni się od
języka hebrajskiego Tory. Nie wchodząc w szczegóły, najistotniejszą
różnicą jest szyk wyrazów w zdaniu. Biblijny hebrajski w większości przypadków
jest językiem VSO (orzeczenie -podmiot-dopełnienie), gdzie czasownik jest
usytuowany w zdaniu jako pierwszy. (Pewnie pamiętacie Yodę ze Star Wars?)
Nowoczesny hebrajski jest bardziej językiem SVO
(podmiot-orzeczenie-dopełnienie), w którym podmiot jest na pierwszym miejscu,
podobnie jak w większości języków europejskich (i w chińskim!). Ta odmienna
kolejność słów jest jednym z argumentów, których lingwiści używają, aby
twierdzić, że nowoczesny hebrajski nie jest językiem semickim.
Hebrajski jest pisany z prawa na lewo, a nie jak europejskie języki, z lewa na
prawo.
Żeby było śmieszniej, oryginalny hebrajski alfabet nie ma samogłosek! Ludzie
doskonale znający ten język nie potrzebują samogłosek do odczytywania
hebrajskiego tekstu, więc większość tekstów hebrajskich w Izraelu jest pisana
bez samogłosek. Jednak wraz ze spadkiem znajomości języka hebrajskiego,
szczególnie po wygnaniu Żydów z Izraela przez Rzymian, rabini zdali sobie
sprawę z potrzeby pomocy w wymowie i opracowali system kropek i kresek znany
jako nikkudim (punkty). Te kropki i kreski są napisane powyżej lub
poniżej litery w sposób, który nie zmienia odstępów między wierszami. Tekst
zawierający te oznaczenia jest nazywany tekstem "ze wskazaniem". Większość nikkudim
używa się do oznaczania samogłosek.
Więc aż tak źle nie jest. Jak ktoś się chce uczyć hebrajskiego, to do roboty!
Alex Wieseltier
Luty 2021