CZY KAWAŁY O ŻYDACH SĄ ANTYSEMICKIE?
CZY KAWAŁY O ŻYDACH SĄ ANTYSEMICKIE?
Już samo pytanie jakby podpowiada odpowiedz.
No bo po co opowiada się kawały? Najczęściej z dwóch powodów. Dla śmiechu i dla
ośmieszenia czegoś lub kogoś. Dowcipy pierwszego rodzaju są w zasadzie bardzo
rzadkie, bo dosyć trudno jest opowiedzieć coś śmiesznego bez ośmieszenia kogoś
lub czegoś.
Dowcip:
Żydowski komiwojażer zatrzymał się na noc w zajeździe. Niestety wszystkie
miejsca noclegowe były zajęte.
Na szczęście w jednym z pokojów był zakwaterowany inny Żyd który, po
uzgodnieniu podziału opłaty za nocleg, zgodził się na dzielenie łóżka z naszym komiwojażerem.
Na nieszczęście ten Żyd okazał się bardzo gadatliwy. „Moniek załatwił mi wykup
weksla Rappaporta, którego Lipszyc chce puścić z torbami i płaci za jego weksel
90%. Jak ja ten weksel na 5000 tysięcy wykupie po kursie 70, to nawet jak
Mońkowi będę musiał dać 3% komisyjnego, to i tak będę miał z tego 850 złotych!”
Na to nasz komiwojażer: „Przestań Pan! Pan się myli!” Na to ten drugi Żyd: „Jak
to się mylę?! Te 90% zapłacone przez Lipszyca to 4500 złotych. Ja kupuję
weksel
za 3500 złotych. To nawet jak dam Monkowi 150 złotych, to mi na czysto zostaje
850 złotych?!” „Pan się znowu myli!” „Ja się mylę? 4500 odjąć 3500 jest 1000.
Odjąć Mońkowe 150 to mi zostaje 850 złotych! To w czym ja się mylę?!” „Pan się
drapie w mój tyłek!”
Powtórzmy ten dowcip w bardziej „popularnej” wersji językowej:
Dwóch Żydów śpi w zajeździe w jednym łóżku. Jeden z nich mówi: „Dałem Mojsiemu
szto złotych, a on mi dał towaru za oszemdzeszont. To on mi jest winny jeszcze
dwadzeszcza złotych!". Na to ten drugi Żyd: „Pan sze myla!". „Jak to
ja sze mylam? Szto odjoncz oszemdzeszont jest dwadzeszcza!". „Pan sze
myla!". „W czym ja sze mylam?!". „Pan sze myla! Pan sze w nie szwoje
d*pe drapie!”
Pierwsza wersja wygląda na wymyśloną przez Żyda. Główkowanie matematyczne na
temat finansów jest tu powiązane z ludzką przywarą, co w rezultacie daje
rozśmieszający antyklimaks.
Druga wersja to wersja"ludowa". Kto by się tam bawił w zawiłości
algebry?! Dlatego w drugiej wersji matematyki dużo nie ma. Za to jest
kaleczenie języka polskiego i drapanie się po tyłku. Jako gwóźdź programu. Ha
ha ha!
Zadamy sobie pytanie, co ta wersja dowcipu nam mówi?
Że facet był dobrym matematykiem?! Pewnie nie.
Że był gadatliwy? Pewnie też nie.
Wygląda na to, że w tej wersji nacisk położony jest na złą polszczyznę i
drapanie się po tyłku osoby żydowskiego pochodzenia. I tutaj można się doszukać
znamion antysemityzmu, chociaż większość opowiadających na pewno temu
zaprzeczy. Bo Panie to rzecz znana, że Żydzi się często drapią i kaleczą język
polski!
Powyższy płaski dowcip dotyczył akurat Żydów, ale z równym powodzeniem mógłbym
przytoczyć podobne dowcipy tego typu o Polakach, Szkotach, homoseksualistach,
blondynkach czy ogólnie o kobietach.
Przy bliższym poznaniu, tego typu dowcipy są co najmniej niesmaczne i powinny być
(jeżeli już) używane z dużą dozą ostrożności.