Analiza: Dlaczego młodzi Europejczycy nie rozumieją izraelskich „osadników”
Analiza: Dlaczego młodzi Europejczycy nie rozumieją izraelskich "osadników"
Dzisiejsza Europa chce zapomnieć
Boga, nacjonalizm, znaczenie rodziny i Holokaust - i w tym zrozumieniu stoi w
sprzeczności z podstawową koncepcją Izraela.
Autor: Yishai Fleisher, JNS
Kiedy przywódcy światowi zebrali się w
zeszłym miesiącu w Jerozolimie, aby uczcić Auschwitz i upamiętnić 75 lat od
jego wyzwolenia, byłem w moim biurze w Hebronie z dwoma Niemcami. Ci dwaj
młodzi mężczyźni, aspirujący dziennikarze, którzy publikowali już w niektórych
prestiżowych gazetach w Niemczech, zaliczali właśnie semestr na Uniwersytecie
Hebrajskim w Jerozolimie. Oni przyjechali do Hebronu, aby zobaczyć konflikt
arabsko-izraelski na własne oczy - i dzisiaj była moja kolej na przedstawieni
sprawy żydowskich "osadników".
Rozmawialiśmy o sprawach bieżących, także o
uroczystościach związanych z Auschwitz i przemówieniu prezydenta Niemiec
Franka-Waltera Steinmeiera w Jerozolimie. Po czym ja zaserwowałem historię
żydowskiego Hebronu i mówiłem o zaskakująco dobrych stosunkach między żydowską
społecznością miasta a niektórymi arabskimi klanami.
Pojawiało się jednak pytanie, powtarzane w różnych formach: Dlaczego naprawdę
tu jesteś? Dlaczego Hebron jest dla Ciebie ważny? Dlaczego chcesz mieszkać w
niebezpiecznej dzielnicy, w której nie jesteś mile widziany?
Powiedziałem im, że Hebron jest kluczem do żydowskiej tożsamości, ponieważ w
tym mieście znajduje się pierwsza nieruchomość zakupiona przez Żydów na ziemi
Izraela. Powiedziałem im o szczególnym znaczeniu Grobu Patriarchów,
protoplastów żydowskiej ludności oraz o nieprzerwanej od czasów starożytnych
obecności Żydów w Hebronie. Wszystkie klasyczne odpowiedzi. Było jednak jasne,
że moi niemieccy goście naprawdę nie pojmują o czym mówię.
Z mojego doświadczenia wynika, że to niezrozumienie żydowskiej tęsknoty za
ziemią Izraela jest nagminnym zjawiskiem wśród młodych Europejczyków -
standardowe argumenty syjonizmu po prostu się nie liczą.
Można to nazwać klasycznym antysemityzmem, ale to wyjaśnienie nie zadowala; ci
młodzi mężczyźni nie dorastali przecież ze złośliwymi antyżydowskimi
paszkwilami starej Europy.
Postanowiłem więc zmienić kierunek i zająć się prawdziwym problemem, a
mianowicie tym, że młodzi Europejczycy i ja mówiliśmy o dwóch różnych rzeczach.
Zacząłem od wyjaśnienia, że istnieją trzy podstawy uzasadniające Izrael:
historia biblijna, nacjonalizm i pamięć o Holokauście.
Biblia umarła
Aby zrozumieć Izrael, musisz mieć pojęcie o Pismie Świętym. Biblię można
postrzegać jako tekst religijny, tekst historyczny lub jedno i drugie, ale bez
względu na to, jak ją widzisz, Biblia opisuje głęboki i naturalny związek
między Żydami a ziemią Izraela. W umyśle osoby znającej Biblię słowo "Hebron"
przywołuje historię zakupu Abrahama, pochówku Jakuba, pierwszej stolicy króla
Dawida i nie tylko. Dla ludzi takich jak pierwszy premier Izraela, David
Ben-Gurion, który nie był za bardzo religijny, Biblia, książka mówiąca o życiu
Żydów w Izraelu i relacjach o wielokrotnym wygnaniu i powrocie, była
fundamentalnym dokumentem syjonizmu.
Ale dla wielu Europejczyków Biblia nie ma sensu. W ogóle jej nie znają i na
pewno nie wierzą w jej prawdziwość jako dokumentu historycznego lub religijnego
tekstu. W umyśle moich młodych niemieckich przyjaciół dziennikarzy cytowanie
Biblii jest jak czytanie średniowiecznej księgi magicznych zaklęć. Biblię
traktują jako co najmniej nieistotną lub wręcz reakcyjną.
Dzisiejsza Europa jest post religijna, a dramatyczny spadek frekwencji w
kościele w Europie jest dobrze udokumentowany. Wszystko, co pachnie mową o
Bogu, jest podejrzane, a opowieści o Ręce Boga chroniącej Hebrajczyków są mało
przekonujące.
W 1917 r. brytyjski lord Arthur Balfour, autor słynnej Deklaracji Balfoura, był
pobożnym wierzącym i miłośnikiem Biblii. Jego wysiłki były oparte na głębokiej
świadomości Biblii. Ale w dzisiejszej Europie Biblia umarła, a wraz z nią
potężna podstawa proizraelskiego uzasadnienia.
Nacjonalizm nie żyje
Drugim filarem państwa żydowskiego jest nacjonalizm. Izrael to przedsięwzięcie
nacjonalistyczne - naród etniczny żyjący na ziemi przodków, mówiący starożytnym
językiem i prowadzący biznes z własną walutą i określonym kalendarzem.
Odrodzenie współczesnego Izraela było powiązane z antyimperialnym ruchem
"samostanowienia" po I wojnie światowej, w którym ludy etniczne walczyły o
prawo do organizowania się jako niepodległe państwa w swoich ojczyznach.
Chociaż 100 lat temu Europa była bastionem nacjonalizmu, ideologię tę zastąpiła dzisiejsza pozbawiona granic paneuropejska konstrukcja z jedną walutą. Obsesja
historii narodowej jest postrzegana jako przeszkoda w ujednolicaniu kontynentu.
Samo słowo "nacjonalizm" natychmiast wywołuje skojarzenia z narodowym
socjalizmem, czyli nazizmem.
Tak więc dla młodych Europejczyków, kiedy mówisz, że Izrael ma prawa z powodu
nacjonalizmu, słyszą, że Izrael odmawia praw z powodu faszyzmu.
Ponadto z nacjonalizmem związana jest koncepcja rodziny. Rodzina jest naprawdę
mikro-nacjonalizmem i aby zrozumieć Izrael, musisz zrozumieć znaczenie rodziny
w żydowskim umyśle. Tworzenie rodziny jest głęboko zakorzenioną wartością w
państwie żydowskim, podzielaną przez wszystkich, od świeckich po
ultraortodoksów.
Ale Europa jest notorycznie post rodzinna, post dziecięca i, zauważalnie,
licząca na surogaty. Mówienie młodym Europejczykom o państwie żydowskim jako
obrońcy rodziny, plemienia lub narodu wywołuje jedynie regresywne, w opozycji
do postępowych, skojarzenia.
Wraz z zamarciem idei nacjonalizmu w Europie, zanikł kolejny filar
proizraelskiego uzasadnienia.
Holocaust jest martwy
Trzecim filarem egzystencji Izraela jest Holokaust, a ściślej mówiąc ucisk
Żydów na wygnaniu na przestrzeni wieków, którego kulminacją był Holokaust.
Zrozumienie Izraela oznacza pamiętanie, że państwo żydowskie narodziło się w
widmie "Sześciu milionów" i ze świadomością "Nigdy więcej" - i na tym polega
głęboko zakorzeniona potrzeba Izraela silnej armii i etos samoobrony.
Jednak młodzi Europejczycy urodzili się w realiach Izraela jako silnego kraju -
nawet siły militarnej - i na pewno nie jako ofiary.
Ponadto nauczono ich na tym czy innym poziomie, że Izrael jest napływowym agresorem
kolonialnym w stosunku do słabych, rdzennych Palestyńczyków. Dla nich Izrael
nie jest małą żydowską wspólnotą wśród ogromnego wrogiego świata arabskiego. To
raczej Izrael jest dla nich tym przysłowiowym brutalnym Goliatem. Dlatego
odwoływanie się do praw Izraela do samoobrony, na przykład potrzeby
kontrolowania wyżyny Judei ze względów strategicznych, odbija się głucho od
europejskich uszów.
A co z samym europejskim Holokaustem - który wydarzył się nie tak dawno temu?
Czy młodzi Europejczycy uważają to za uzasadnienie dla istnienia Izraela? Chyba
nie. Oni woleliby, żeby on po prostu znikł - bo kto tak naprawdę chciałby
chodzić z poczuciem winy?
Co więcej, istnieje skomplikowany mechanizm psychologiczny, za pomocą którego
europejskie poczucie winy z powodu Holokaustu przekształca się w chęć
przemienienia Izraela w ciemiężcę. Tak jakby powiedzieć: "Widzicie, Żydzi sami
są prześladowcami i w momencie kiedy mają siłę, zachowują się jak naziści.
Żydzi nie są lepsi od nas, a my nie jesteśmy gorsi od nich".
Wraz z potęgą Izraela umiera Holokaust jako uzasadnienie prawa bytu dla Izraela
- i w ten sposób znika trzeci filar.
Konflikt podstawowych wartości
Bez konieczności nagłaśniania, państwo żydowskie jest biblijnym powrotem oraz
państwem etniczno-nacjonalistycznym, a zatem reprezentuje Biblię i Boga,
nacjonalizm i rodzinę, samostanowienie i samoobronę. Nawet większość lewicy
izraelskiej opowiada się za większością tych podstawowych wartości.
Z drugiej strony Europa chce zapomnieć Boga, nacjonalizm, znaczenie rodziny i
Holokaust - i w tym zrozumieniu stoi w sprzeczności z podstawową koncepcją
Izraela.
Co więcej, Europa to nie tylko Europa - to sposób myślenia, który można znaleźć
za oceanem w miejscach takich jak The New York Times i na wielu amerykańskich
kampusach uniwersyteckich. Dla nich Biblia nie ma żadnego uzasadnienia,
nacjonalizm jest odrażający, a Izrael jest agresorem, a nie ofiarą.
Wrogowie Izraela próbują wykorzystać i wzmocnić europejski sposób myślenia,
tworząc atmosferę, w której fundamenty Izraela są dalej podkopywane. Według ich
nauki Izrael nie może opierać swoich roszczeń na starożytnej księdze, izraelski
nacjonalizm to nic innego jak represyjny kolonializm, a twierdzenia o
Holokauście są rażąco przesadzone - rozpoznawalna retoryka dla młodych
Europejczyków.
Czy możliwy jest dialog?
Wielu Izraelczyków i zwolenników Izraela zidentyfikowało niektóre z tych
niebezpiecznych pułapek i próbowało znaleźć styl dla ich uniknięcia.
Dlatego wizerunek państwa żydowskiego przeszedł cykl "brandingu narodowego", w
którym Izrael został przekształcony w kraj inicjatorów, gejowską stolicę
Bliskiego Wschodu i nocne życie w bikini.
Ale te rzeczy maskują niewiele biblijny i nacjonalistyczny charakter Izraela, i
nie udaje im się również zniwelować szkody wyrządzone przez wykorzystywaczy
braku Boga i postnarodowego europejskiego sposobu myślenia.
Niestety, luki intelektualne między dzisiejszą Europą a Izraelem są nie do
pokonania - i nie można nic z tym zrobić. Jednak, jak mówi przysłowie,
konserwatysta jest po prostu liberałem, który został obrabowany. Podczas gdy
europejskie wiatry wieją dziś po lewej stronie, mogą one w przyszłości przeskoczyć
w prawo. Tak jest na przykład w przypadku Brexitu w Wielkiej Brytanii lub
odradzającego się nacjonalizmu Europy Wschodniej.
W przeciwieństwie do obecnej fanaberii Europy, nacjonalizm Izraela, biblijne
dziedzictwo i tęsknota za obroną są odwiecznymi prawdami, które ostatecznie
pokonają dzisiejsze intelektualne kolejki losu. Tak powiedziałem moim młodym
niemieckim dziennikarzom. Czy im się to podobało? Nie za bardzo.
Ale przynajmniej dostali bezpośrednią odpowiedź i nie byli już oszołomieni tym,
że nie mogą zrozumieć, dlaczego Żydzi walczą o to, by żyć w Judei.
Tłumaczenie Alex Wieseltier