Zabrana ziemia?
Palestyna – zabrana ziemia?
W konflikcie izraelsko -
arabskim, lub inaczej izraelsko - palestyńskim, Arabowie palestyńscy już dawno
wygrali wojnę propagandową. Bo kiedy słyszysz słowo Palestyńczyk, to
automatycznie pojawia ci się na rogówce obraz nie brodatego Żyda, chociaż przed
powstaniem państwa Izrael wszyscy Żydzi jechali właśnie do Palestyny, ale brodatego
Araba z arafatką na głowie. Dodaj do tego osadników izraelskich na terenach
Judei i Samarii, bardziej znanych pod nazwą Zachodniego brzegu (West Bank) i
nie można się dziwić, że ci bardziej uczuciowi i humanistyczni, chociaż
słyszeli o palestyńskich ekscesach i hamasowskim terrorze, nie mogą się wyzbyć
naturalnego uczucia sympatii dla ludzi, którym odebrano ziemię ojczystą.
To tutaj image Izraelczyków zaczyna blednąć. No bo jak można było zabrać komuś
ziemię? I jakim prawem? Prawem mocniejszego? To przecież nieludzkie! I czy
można się dziwić tym ludziom, że protestują i że te protesty przekraczają
czasami granice przyzwoitości? Że niby dlatego, że ta ziemia przed 2000 lat
należała do Żydów?
I tutaj jest pies pogrzebany. Zabrana, okupowana ziemia. Zaraz, zaraz?
Zabrana komu? Kto tę ziemię miał poprzednio? Jordania, która zajęła w 1948 roku
Zachodni Brzeg i Wschodnią Jerozolimę, a potem ją, bez jakichkolwiek protestów
na świecie, zaanektowała, wyrzucając z tych terenów Żydów, co do jednego? Do
kogo należała ta ziemia przed 1948 rokiem?
Czy proponowany przez ONZ podział mandatu Palestyny na dwa państwa, arabskie i
żydowskie, gdzie Żydzi mieli dostać 56% jej obszaru, którego 60% stanowiła
pustynia Negev, był sprawiedliwy?
Arabów na tym terenie było w tym czasie dwa razy więcej niż Żydów. Czy Żydzi
zabrali należąca do Arabów ziemię? Ile ziemi w Mandacie Palestyny posiadali
Arabowie, a ile Żydzi? Według danych z brytyjskiego registru ziemi mandatu
Palestyny, a które prosiłbym skorygować, jeśli są błędne, 76% obszaru mandatu
należało do władz mandatu. Z pozostałych 24% obszaru, 8% ziemi było w
posiadaniu klanów arabskich, 8% należało do tak zwanych absentee, czyli
właścicieli, którzy mieszkali w Turcji lub Egipcie, a pozostałe 8% obszaru było
własnością Żydów lub organizacji żydowskich. Stąd pochodzą propalestyńskie
propagandowe mapki, gdzie obszary żydowskie stanowią tylko punkciki na mapie
mandatu Palestyny, a reszta obszaru, bez słowa wyjaśnienia, uważana jest za
teren posiadany przez Arabów.
Wygląda na to, że Jordania, po wywłaszczeniu ziemi posiadanej przez Żydów we
Wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu, nie pokwapiła się by przekazać prawa
własności tej ziemi mieszkającym tam Arabom. Izrael, po wygraniu wojny
6-dniowej, spowodowanej zresztą przez Arabów, przejął kontrolę nad tymi
terenami, a Jordania oficjalnie odstąpiła od roszczeń do tych terenów.
Można mieć rożne zdania na temat izraelskiego osadnictwa na terenach
Zachodniego Brzegu. Ale osiedla izraelskie nie są budowane na terenach, które
są własnością mieszkających tam Arabów palestyńskich. W przypadkach, kiedy
takie rzeczy się zdarzały, tereny były sądownie przekazywane prawowitym
właścicielom. Można dyskutować czy rzeczywiście palestyńscy Arabowie nie mogą
znieść obecności Żydów na "ich" terenie. Można dyskutować czy kilkaset tysięcy
osadników izraelskich to za dużo, kiedy w samym Izraelu żyje ponad półtora
miliona Arabów.
Ale przestańmy wreszcie mówić o zabranej ziemi, bo nikt nikomu jej nie zabrał.