Wywiad z Yossi Halevi
Wywiad z Yossi Klein Kalevi: W izraelskiej debacie ludzie są ślepi na to,
co Izrael robi w Gazie, ale jednocześnie izraelski pisarz dostrzega echo
dawnego antysemityzmu w próbach zachodniej lewicy, aby zmienić wojnę w Gazie
"moralnie" do góry nogami".
Kemal Atatürk, Quora
Yossi Klein Halevi
to izraelski pisarz, dziennikarz i polemista, który nie sądzi, że my na
Zachodzie rozumiemy zagrożenie ze strony Hamasu.
Uważa się za
liberała. Jako zwolennik rozwiązania dwupaństwowego. Jako przeciwnik okupacji,
która według niego jest "katastrofą" zarówno dla Izraelczyków, jak i
Palestyńczyków.
Wzmianka o
Netanjahu od razu przyprawia go o ból głowy. "Każdego ranka budzę się i nagle
przypominam sobie, że Netanjahu jest premierem, i wariuję".
Co do tego zgadza się on z większością rosnącej
liczby krytyków Izraela na Zachodzie.
Ale jeśli chodzi o
potępienie wojny w Gazie, jako krwawej zemsty, a nawet ludobójstwa, jest on
całkowicie innego zdania. Dla izraelskiego dziennikarza, autora i społecznego
dyskutanta Yossiego Kleina Halevi wojna jest nie tylko uzasadniona, ale wręcz
konieczna. Izrael ma nie tylko prawo zniszczyć reżim Hamasu. Ale ma moralny
obowiązek to zrobić.
"Nie możemy żyć z
ludobójczą siłą wzdłuż naszej granicy, która codziennie mówi nam, że jej celem
jest nasze zniszczenie i która w kółko obiecuje nam 7 października".
Surrealistyczna
rozmowa
Duńska gazeta,Berlingske
Tidende, zadzwoniła do 71-letniego Yossiego Kleina Haleviego, by uzyskać
odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że zaledwie osiem miesięcy po tym, jak
Hamas dokonał największego masowego mordu na Żydach od czasu Holokaustu, Izrael
jest obecnie okrzyknięty czołowym zbójeckim państwem na świecie. I że kraj i
jego przywódcy są oskarżeni o popełnienie nie tylko zbrodni wojennych, ale
także ludobójstwa w Gazie. "Czuję się, jakbym żył w surrealistycznym świecie" –
czytamy w części odpowiedzi.
Rozbieżność między
tym, co myślą ludzie w Izraelu, a tym, co myślą o Izraelu ludzie na Zachodzie,
nigdy nie była większa.
"Czasami wydaje mi
się, że toczą się dwie diametralnie różne dyskusje na temat Gazy. Czasami
wydaje się, że dyskusja w Izraelu zakłada, że w Gazie nie ma cywilów. Oni
wszyscy są Hamasem. Dyskusja na całym świecie zdaje się zakładać coś
przeciwnego. Że w Gazie nie ma ludzi Hamasu. Że wszyscy są niewinnymi cywilami.
Że Izrael wypowiedział wojnę bezbronnej, niewinnej ludności. Obydwa poglądy są
absolutnie do niczego.", mówi Yossi Klein Halevi.
Darmowy
bilet do raju
"Potrzebna jest
realistyczna dyskusja na temat Gazy. My stworzyliśmy kryzys humanitarny w Gazie.
Nie sądzę, że mieliśmy wybór. Ale dlaczego potrzebna była presja ze strony
Bidena, byśmy zrobili coś, co powinniśmy byli zrobić sami? To nasza
odpowiedzialność" – mówi Halevi.
"Ale społeczność
międzynarodowa, a zwłaszcza Europejczycy, muszą przestać udawać, że rola Hamasu
w tej wojnie jest prawie przypadkowa".
Izraelczycy muszą
zniszczyć Hamas, mówi autor Yossi Klein Halevi pokazując pogrążonego w smutku
żołnierza pod pomnikiem porwanych i zabitych na festiwalu muzycznym Supernova.
W dużej mierze
składa on winę na działania wojenne Hamasu, które nie ograniczają jedynie
zabijania cywilów, a które bezpośrednio wykorzystują ilość zabitych, do
zwiększenia presji na Izrael.
"Nie walczymy z
racjonalnym wrogiem. Hamas toczy religijną wojnę". W oczach islamistów wszyscy,
którzy giną na wojnie, zarówno cywile, jak i bojownicy, stają się męczennikami
z bezpłatnym biletem do raju. Takich nie należy żałować.
"Cała
infrastruktura cywilna została przejęta przez Hamas. Szpitale, meczety, szkoły.
Wystrzeliwują rakiety z infrastruktury cywilnej. Oddzielenie bojowników Hamasu
od cywilów, wśród których walczą, "jest niemożliwe". To uczyniło wojnę
najbardziej "brutalną i brudną" w historii Izraela.
Przestępczy
rząd
Ale Halevi widzi
także problemy po stronie Izraela.
"Emocje związane z
7 października są dla nas, Izraelczyków, tak przytłaczające, że młodym
żołnierzom trudno jest walczyć bez złości. A to prowadzi do niebezpiecznych
sytuacji".
Wypowiedzi
ministrów, że mieszkańcy Gazy to "zwierzaki w ludzkiej skórze", które nie
zasługują ani na wodę, ani na żywność. I że Izrael powinien rozważyć zrzucenie
bomby atomowej na Gazę, nie poprawia sytuacji.
"Ten izraelski rząd
ułatwia kryminalizowanie nas. Mamy w tym rządzie ludzi, którzy są
przestępcami". Ma tu na myśli w szczególności skrajne partie osadnicze, których
przywódcy mówią o usunięciu mieszkańców regionu i budowaniu tam żydowskich
osiedli".
"Nie walczymy z
racjonalnym wrogiem. Hamas toczy religijną wojnę" – mówi Yossi Klein Halevi.
Ale Halevi uważa, że ten fakt zszedł całkowicie na dalszy plan, bo wielu
zagranicznych komentatorów mówi o "wojnie Netanjahu".
"To nie jest wojna
Netanjahu. To jest moja wojna. Jeśli chcesz potępić wojnę, potęp mnie. Potępiaj
Izrael. Tu nie chodzi o Netanjahu".
Jego zdaniem każdy
inny izraelski rząd walczyłby w tej wojnie w ten sam sposób. Wojna nadal cieszy
się szerokim poparciem wśród ludności.
"Bardziej liberalny
rząd poważnie potraktuje kryzys humanitarny w Gazie. Bardziej liberalny rząd
również przedstawiłby plan tego, co powinno się stać, kiedy wojna się skończy".
Zło i
ignorancja
Yossi Klein Halevi
jeszcze się nie rozpakował po długim tournée z wykładami na uniwersytetach w
Ameryce Północnej. Spotkanie z przyszłą zachodnią elitą intelektualną było jak
oglądanie swojej ojczyzny przez zwichrowaną lupę. Wszystko jest postawione do
góry nogami i wykręcone.
Na Uniwersytecie
Stanford w San Francisco, bastionie ludzi o dobrych intencjach i
wolnomyślicielach, właśnie, kiedy przechodził obok, zdjęto gigantyczny
transparent głoszący, że "syjonizm to ludobójstwo".
Jako syn
węgierskiego ocalałego z Holokaustu Yossi Klein Halevi nie lekceważy takich
oskarżeń.
"To jest w równym stopniu zło i ignorancja. Może nawet więcej ignorancji niż
zła".
"Nie lubię porównań
z Holokaustem. Nie jesteśmy Żydami lat 30. XX wieku. Nie jesteśmy już ofiarami.
Ofiary nie mogłyby dokonać tak wielu zniszczeń w Gazie, jak myśmy zrobili",
mówi Yossi. Jednak trudno mu nie wyciągnąć historycznej paraleli.
Żyd jako ten
zły
"Fakt, że tak duża
część świata moralnie postawiła tę wojnę na głowie, pomaga mi zrozumieć
szaleństwo antysemityzmu. Pomaga mi to zrozumieć, jak w latach trzydziestych XX
wieku tak duże części Europy mogły stracić rozum" – mówi Halevi.
Halevi widzi, jak
duża część tak zwanego postępowego Zachodu powraca do uprzedzeń historycznych,
które czynią Żydów reprezentantami wszystkiego, co złe i obrzydliwe w
społeczeństwie.
"Kiedy w Europie
panowało chrześcijaństwo, Żydzi byli mordercami Jezusa. W marksizmie Żyd był
arcykapitalistą. Pod rządami nazistów był największym sprawcą nieczystości
rasowej" – zauważa Halevi.
"W erze
międzynarodowych praw człowieka i antyrasizmu państwo żydowskie jest przestępcą
między narodami. Jesteśmy państwem najgorszego apartheidu i najgorszym
ludobójczym państwem.
Wystarczy spojrzeć
na te wszystkie piękne kraje w ONZ, które podnoszą ręce i głosują za
traktowaniem Izraela jako pariasa świata. Jako największego na świecie
moralnego przestępcy. I nie sądzisz, że ma to coś wspólnego z tysiącletnią
historią czynienia Żyda symbolem wszystkiego, co najbardziej ohydne?"Yossi Klein Halevi
jest izraelskim pisarzem, boli go głowa od Benjamina Netanjahu, ale nie rozumie
fascynacji Hamasem na Zachodzie.
.»Od rzeki
do morza«
Halevi, jako
intelektualista publiczny, zawsze starał się promować porozumienie między
Izraelem a światem arabskim i islamskim. Jako pobożny Żyd próbował stworzyć
wzajemne zrozumienie ze swoimi muzułmańskimi sąsiadami w Jerozolimie. Dialog
ten miał w ostatnich latach trudne warunki.
Ale teraz także podczas spotkania z lewicowcami Zachodu spotyka się Halevi z
brakiem zrozumienia i otwartą nienawiścią.
»From the River to
the Sea. Palestine will be free« – to hasło podczas demonstracji na całym
świecie. To znaczy obszar między rzeką Jordan na wschodzie a Morzem Śródziemnym
na zachodzie. Obszar, na którym obecnie znajdują się Izrael, Gaza i okupowany
Zachodni Brzeg.
"Tu nie chodzi już
o współżycie w pokoju z państwem z większością żydowską. Tu nie chodzi już o
zakończenie izraelskiej okupacji, ale o zakończenie unicestwienia Izraela na
rzecz państwa palestyńskiego".
'Od rzeki do morza'
stało się normatywnym hasłem zwolenników Palestyny na Zachodzie.
Radykalizacja lewicy antysyjonistycznej dała palestyńskiemu ruchowi narodowemu
wolną przepustkę do porzucenia dwupaństwowego rozwiązania".
Teraz nie chodzi o
utworzenie Palestyny, ale o zniszczenie Izraela.
Polskie tłumaczenie Alex Wieselitier