Ukraina?
Wybór między
zdrowym rozsądkiem a romantyzacją Ukrainy
Jonathan S. Tobin,
JSN, 13 stycznia 2025
Najnowszy front wojny między Rosją a Ukrainą toczy się za pomocą
klasycznego obrazu. Jak donosi The New York Times, zdjęcie, na którym
współcześni ukraińscy żołnierze przyjmują pozy Kozaków z obrazu Ilji Riepina z
1891 r. "Odpowiedź Kozaków zaporoskich sułtanowi Mehmedowi IV Turcji" stało się
ikoną patriotyzmu.
Według Timesa obraz jest "znany większości Ukraińców, a reprodukcje zdobią
wiele domów rodzinnych" i często zajmują "honorowe miejsce" obok prawosławnych
ikon religijnych. Postrzegają oni budzących strach konnych "watażków" jako
odzwierciedlających nie tylko część historii ich kraju, ale także istotę
ukraińskiego nacjonalizmu.
I głęboko nie podoba im się fakt, że Rosjanie również postrzegają ducha
kozackiego jako część swojego dziedzictwa, co Ukraińcy twierdzą, że jest formą
kulturowego przywłaszczenia.
Kwestia, która strona w tym krwawym konflikcie naprawdę posiada dziedzictwo
Kozaków, może nie być interesująca dla nikogo poza Ukrainą lub Rosją. Ale
sposób, w jaki sprawa ukraińska została prze romantyzowana przez wielu na
Zachodzie, w tym znaczną część społeczności żydowskiej, ma znaczenie.
Jest to szczególnie prawdziwe, gdy weźmie się pod uwagę, że historia tej
grupy — a w szczególności Kozaków zaporoskich — w dużej mierze charakteryzowała
się krwiożerczym antysemityzmem i udziałem w jednych z najgorszych masakr Żydów
od czasów wypraw krzyżowych po Holokaust.
Istotna dyskusja
To tylko jeden aspekt dyskusji o Ukrainie.
Korporacyjne, liberalne media szybko badają i oskarżają o antysemityzm, gdy
można go powiązać, choćby wątpliwie, z postaciami politycznymi, którym się
sprzeciwiają, takimi jak prezydent-elekt Donald Trump.
Jednak ich brak zainteresowania długą historią ukraińskiego antysemityzmu,
która rozciąga się od średniowiecza przez Holokaust aż do jego echa w naszych
czasach, jest niczym innym, jak niezwykłym. W zasadzie, można się tylko
zastanawiać, dlaczego ci, którzy napisali lub edytowali artykuł o znaczeniu obrazu,
nigdy nie zadali sobie trudu przeprowadzenia nawet najbardziej pobieżnej formy
badania związku Kozaków zaporoskich ze słowem "pogrom".
To, czy ukraiński nacjonalizm jest nieodróżnialny od amerykańskich idei
wolności, czy nie różni się od wysiłków Izraela, aby bronić się przed
terroryzmem, staje się coraz bardziej istotne w dyskusji o konflikcie.
To ważny element debaty na temat zainteresowania Trumpa zakończeniem tego
kosztownego impasu, gdy tylko obejmie urząd 20 stycznia.
Każda dyskusja na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej musi rozpocząć się od
uznania, że winę za jej wybuch ponoszą wyłącznie Rosja i jej autorytarny
przywódca, prezydent Władimir Putin.
Rosyjska inwazja na Ukrainę 24 lutego 2022 r. była równie nielegalna, co
brutalna. Ta próba unicestwienia niepodległości Ukrainy była godna pożałowania,
a zdecydowany i skuteczny opór Kijowa, kierowany przez prezydenta Wołodymyra
Żeleńskiego, słusznie zyskał światowy podziw.
Ale gdy Ukraina odparła początkową inwazję Rosji, priorytetem światowych przywódców
powinno być dążenie do zakończenia wojny. Zamiast tego administracja Bidena,
wspierana przez niektórych członków republikańskiego establishmentu, przyjęła
wojnę jako — jak powiedział były lider republikanów w Senacie Mitch McConnell —
"najważniejszą rzecz", jaka dzieje się na świecie.
Zarówno Demokraci, jak i niektórzy Republikanie odrzucali wszelką krytykę
swojego stanowiska w sprawie Ukrainy, uznając ją za rosyjską propagandę i
oczerniając rosnącą liczbę osób niezgadzających się z tą kwestią, nazywając je
w najlepszym wypadku naiwniakami Putina, a w najgorszym – jego agentami.
Zaangażowanie USA na Ukrainie
Stany Zjednoczone dały Ukraińcom co najmniej 175 miliardów dolarów pomocy
od początku wojny, a kolejne miliardy są w drodze.
To kwota, która przyćmiewa wielkość pomocy, jaką otrzymał Izrael — zarówno
od 7 października 2023 r., kiedy został zinfiltrowany i zaatakowany przez
terrorystów z Hamasu, jak i rzekomo kontrowersyjny coroczny pakiet pomocy
wojskowej, który otrzymał wcześniej.
Należy również zauważyć, że w przeciwieństwie do większości pieniędzy
wysyłanych do Kijowa, prawie cała amerykańska pomoc dla Jerozolimy jest
wydawana w Stanach Zjednoczonych na uzbrojenie. Nie należy również zapominać,
że w przeciwieństwie do sytuacji z Izraelem nie istnieje żaden system
rozliczania tego, gdzie i jak pieniądze amerykańskich podatników są wydawane na
Ukrainie.
Konflikt szybko przerodził się w przerażający impas, pełen wojny okopowej w
stylu I wojny światowej.
W tym momencie celem Ukrainy nie był powrót do status quo z lutego 2022 r.
Stało się to siłą napędową, nominalnie wspieraną przez Stany Zjednoczone i ich
europejskich sojuszników, mającą na celu odzyskanie terytoriów przejętych przez
Putina w 2014 r. w czasie, gdy ani administracja Obamy, ani naród amerykański
nie przejmowali się tym zbytnio.
To, czy Ukraina powinna kontrolować region Donbasu, czy Krym (żaden z nich
nie jest historycznie ukraiński), jest bardzo interesujące zarówno dla Kijowa,
jak i Moskwy.
Przymusowe podboje ziem za granicami uznanymi przez społeczność
międzynarodową nie powinny być sankcjonowane. Mimo to pogląd, że ta konkretna
kwestia jest kwestią amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego, jest śmieszny.
Wielu na lewicy poparło wojnę, ponieważ utożsamili Ukrainę z pierwszą próbą
Demokratów, by postawić Trumpa w stan oskarżenia w 2020 roku.
Niektórzy na prawicy zrobili to z tego, co można opisać jedynie jako
nostalgię za prostszym dwubiegunowym światem zimnej wojny, w którym siły
nieistniejącego już Układu Warszawskiego, rządzonego przez Sowietów, aż do
upadku Muru Berlińskiego w 1989 roku, były gotowe na zalanie Europy Zachodniej.
Tego rodzaju alarmizm dotyczący Rosji Putina, jako reinkarnacji Związku
Radzieckiego lub jako części nowej Osi Zła, był absurdalny. Putin może marzyć o
odtworzeniu imperiów carów i ich radzieckich następców.
Ale jeśli armia rosyjska nie była w stanie podbić Ukrainy, jak może w ogóle
rozważać wojnę z krajami NATO, nie mówiąc już o tym, że stanowiłaby dla nich
poważne zagrożenie?
Wojna, która powinna się zakończyć
Chęć Trumpa by zakończyć wojnę jest godna pochwały, ponieważ ta wojna
przyniosła Ukraińcom straszne cierpienia i wielkie straty po obu stronach.
Jego chęć jest jednak wyśmiewana przez tych, którzy twierdzą, że zwycięstwo
nad Rosją jest ważniejsze, chociaż nikt nie jest w stanie zdefiniować, jak
dokładnie wyglądałoby zwycięstwo nad mocarstwem nuklearnym ani dlaczego
nieuchronny chaos teoretycznej Rosji po Putinie po całkowitym zwycięstwie
Ukrainy miałby być w interesie Zachodu.
Warunki porozumienia pokojowego były oczywiste od samego początku.
Międzynarodowe gwarancje niepodległości Ukrainy zostaną odnowione, a Putin
będzie musiał zaakceptować, że nigdy nie będzie mu wolno zainstalować tam
marionetkowego reżimu.
Ale Kijów będzie musiał się tym zadowolić i obietnicami pomocy na powojenną
odbudowę. Marzenie Żeleńskiego o powrocie Krymu i Donbasu to fantazja. Podobnie
jak członkostwo Ukrainy w NATO, które zapewniłoby, że konflikt nadal będzie
wrzeć i stworzy potencjał do niewyobrażalnej wojny z Zachodem, być może z
udziałem broni nuklearnej.
Alternatywą jest niekończąca się i niemożliwa do wygrania wojna, która
wysysa krew z obu krajów, zwłaszcza z Ukrainy.
Pomysł, że Stany Zjednoczone powinny robić cokolwiek innego niż starać się
zakończyć ten konflikt, który odwraca uwagę Zachodu od jego głównego zagrożenia
geostrategicznego, które pochodzi ze strony komunistycznych Chin, a nie słabej
autorytarnej Rosji, byłby strasznym błędem.
Administracja Bidena nie dostrzegła tego i nadal podwajała finansowanie
bezsensownej walki, często potępiając potrzebę pracy na rzecz pokoju.
Głównym czynnikiem była romantyzacja sprawy ukraińskiej, która stała się
niepodważalną ortodoksją na Zachodzie.
Centralnym elementem tego było wątpliwe twierdzenie, że Żeleński był wersją
Winstona Churchilla z XXI wieku.
Podczas gdy jego przywództwo w ukraińskim wysiłku wojennym na wczesnym
etapie było wzorowe, to pojęcie, że jest on odpowiednikiem postaci, która
uratowała zachodnią cywilizację — nie mówiąc już o współczesnym awatarze walki
o demokrację — nie wytrzymuje krytyki. Żeleński ma swoje zalety, ale jest
przywódcą narodu, który jest tak samo skorumpowany i zdominowany przez
podejrzanych oligarchów, którzy dominują w polityce i gospodarce, jak każda
inna postsowiecka republika.
To właśnie on zawiesił demokratyczne prawa do sprzeciwu i wyborów, zamknął
kościoły i przewodniczy aparatowi bezpieczeństwa państwa, który rywalizuje z
aparatem Putina.
Zaprzeczanie ukraińskiego antysemityzmu
Między innymi czynnikami, jego żydowskie pochodzenie pozwoliło mu
przedstawić siebie jako ewidentne zerwanie z mroczną przeszłością Ukrainy.
I tu właśnie pojawia się dyskusja na temat trwającej ukraińskiej czci dla
jej ohydnej historii antysemityzmu.
Nienawiść do Żydów odgrywa nikczemną rolę w rosyjskiej historii i kulturze,
szczególnie w XIX i XX wieku. Zaprzeczanie temu było endemiczne w epoce
sowieckiej i trwało pod autorytarnym reżimem Putina.
Ale antysemityzm był nierozerwalnie związany ze sprawą niepodległości
Ukrainy przez stulecia, a zaprzeczanie temu było centralnym punktem starań na
rzecz poparcia sprawy Kijowa, a Żeleński był w centrum tych starań.
Było to w pełni widoczne w jego przemówieniu w 2022 roku w Knesecie
Izraela, gdy miał on czelność strofować państwo żydowskie za brak
entuzjastycznego przyłączenia się do wojny z Rosją.
On nie tylko twierdził, że wojna Putina niczym nie różniła się od
niemieckich nazistowskich dążeń do podboju Europy i zagłady Żydów, ale także
fałszywie twierdził, że Ukraińcy solidaryzowali się wówczas z Żydami i że to
zobowiązuje Izrael do pomocy Kijowowi teraz.
Prawdą jest, że Ukraińcy byli jednymi z najbardziej zagorzałych
kolaborantów reżimu nazistowskiego i brali aktywny udział w łapankach i masowym
mordowaniu Żydów, w tym w niesławnej masakrze w Babim Jarze pod Kijowem we
wrześniu 1941 r.
Przemówienie można było określić jedynie jako negację Holokaustu. Ponieważ
jednak został już namaszczony na nowego Churchilla, zachodnie media dały mu na
to przyzwolenie.
Gdyby współcześni Ukraińcy i ich państwo odrzucili antysemityzm, który był
nieodłączną częścią ukraińskich ruchów nacjonalistycznych w przeszłości, ich
historia nie byłaby problemem.
Mimo że wybór Żeleńskiego w 2019 r. przedstawiany jest jako odrzucenie
przeszłości kraju, Ukraina nadal wychwala tych, którzy brali udział w rzezi
Żydów, takich jak Kozacy zaporoscy, jako bohaterów.
Państwo ukraińskie czci pamięć Bohdana Chmielnickiego, 17. przywódcy
wojskowego ukraińskich Kozaków, który poprowadził powstanie przeciwko królestwu
polsko-litewskiemu, które wówczas rządziło większą częścią kraju.
Chmielnicki jest najbardziej znany Żydom z masakr ukraińskich i polskich
Żydów, które zorganizował i którym przewodził, a które zostały uwiecznione we
współczesnej literaturze w książkach takich jak Niewolnik Izaaka Baszewisa
Singera.
Była to największa katastrofa, jaka spotkała europejskich Żydów od wypraw
krzyżowych do Holokaustu.
Historycy szacują, że ponad 100 000 Żydów zostało wymordowanych przez
kozackich zwolenników Chmielnickiego, podczas gdy tysiące innych zostało
zniewolonych lub przetrzymywanych dla okupu.
Mimo to Republika Ukraińska nadała w 1995 r. najwyższe odznaczenie wojskowe
Chmielnickiemu, a jej obecny prezydent pochodzenia żydowskiego, którego chroni
jednostka nazwana na cześć kozackiego mordercy. Chmielnicki znajduje się
również na ukraińskich banknotach.
Ukraińcy pielęgnują również pamięć jednego z przywódców republiki, która
została ogłoszona na Ukrainie w 1919 r. po upadku carskiego imperium. W trakcie
wojny, którą przegrali z rosyjskim reżimem bolszewickim, który wchłonął
Ukrainę, Symon Petlura, przywódca sił ukraińskich, przewodził pogromom, które
były odpowiedzialne za śmierć ponad 70 000 Żydów.
Innym ukraińskim bohaterem jest Stepan Bandera. Nacjonalista, który
dowodził siłami, które współpracowały z nazistami podczas Holokaustu.
Naziści ostatecznie potraktowali Ukraińców z taką samą pogardą i
brutalnością jak innych nie-Niemców. Ale podobnie jak wielu Ukraińców, Bandera
chciał sprzymierzyć się z każdym, kto sprzeciwiał się radzieckiemu reżimowi
Józefa Stalina, który wymordował miliony Ukraińców podczas terrorystycznego głodu
Hołodomoru.
Około 250 000 Ukraińców dołączyło do sił kolaboracyjnych, które walczyły z
nazistami lub służyli jako strażnicy w obozach zagłady, gdzie eksterminowano
Żydów.
Nieuczciwy apel
Ukraińcy mogą czcić kogo chcą. Podobnie jak Rosjanie, z których wielu (w
tym Putin) czci pamięć Stalina, który zamordował miliony i był okrutnym
antysemitą.
Ale czy naród, który uważa Kozaków za swój wzór do naśladowania, może
wiarygodnie apelować do Amerykanów, aby traktowali swoją sprawę narodową jako
podobną do sprawy George'a Washingtona?
Czy kraj, który nie chce przyznać się do swojej antysemickiej przeszłości,
może pouczać Żydów o ich obowiązku przyjścia im z pomocą?
To samo można powiedzieć o wprowadzających w błąd argumentach, że wysiłki
Ukrainy zmierzające do odzyskania Donbasu i Krymu są porównywalne z wojną po 7
października, którą państwo żydowskie obecnie prowadzi, aby powstrzymać wysiłki
Iranu i jego terrorystycznych pełnomocników zmierzające do przeprowadzenia
drugiego Holokaustu.
Nic z tego nie oznacza, że Amerykanie powinni oddać Ukrainę Putinowi, jak
twierdzą niektórzy krytycy Trumpa.
Waszyngton powinien dążyć do osiągnięcia stabilnego rozwiązania, które nie
pozbawi Ukraińców prawa do samostanowienia.
Problemem nie jest argument na rzecz wysiłków zmierzających do zapewnienia,
że niepodległe państwo nie zostanie zniszczone.
Raczej jest to nieuczciwy sposób, w jaki zwolennicy Ukrainy i Żeleńskiego
nie tylko ukrywali lub ignorowali ogromną przepaść między kijowską wersją
demokracji a wersją Zachodu, ale także ich uparte trzymanie się swojej
antysemickiej historii i jej symboli. Gotowość do powiedzenia prawdy na ten
temat nie powinna być traktowana jako rosyjska "dezinformacja".
Przyjęcie przez Trumpa polityki realistycznej opartej na zdrowym rozsądku
wobec Ukrainy i Rosji nie jest zdradą amerykańskich wartości.
Naród, który nadal wierzy, że Kozacy, którzy traktowali mordowanie Żydów
jako swoje ulubione zajęcie, są bohaterami, nie jest w stanie udawać, że
zasługują na bezdyskusyjne wsparcie Zachodu lub narodu żydowskiego.
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier
https://www.jns.org/a-choice-between-common-sense-and-romanticizing-ukraine/