TROFEUM
TROFEUM
(wersja polska)
Więc to Pani jest tą osobą, która interesuje się ocalonymi z Holokaustu i
ich historiami...
Szkoda, że nie może Pani rozmawiać z moim ojcem.
On mógłby Pani wiele powiedzieć. On był w obozie w Majdanku i był jednym z
nielicznych, któremu udało się przeżyć.
Ale on nie jest już w stanie nic Pani powiedzieć,
bo zmarł kilka lat temu.
A i tak mam wątpliwości czy on chciałby
cokolwiek o tym powiedzieć. On nigdy o tych czasach nie mówił.
On wspomniał ten czas tylko jeden raz. I to
wcale nie było przyjemnie.
Co on takiego powiedział? Nie. To nie było o
tym, jak on przeżył.
Ale to, co powiedział wystarczyło żeby zrujnować
dwa życia.
Tak, proszę Pani. Przeszłość czasami może być
okrutna i może bardzo łatwo zrujnować przyszłość.
O co w tym wszystkim chodziło? Nie wiem, czy
jestem w stanie opowiedzieć tę historię.
To jest nadal bolesne; chociaż to miało miejsce
w zeszłym dziesięcioleciu.
Ta historia dotknęła boleśnie całą rodzinę.
Nigdy o tym nie mówiliśmy. Nawet w rodzinie.
Ale to miało też pośredni związek z wojną, okupacją
i Holokaustem.
Historia zaczyna się całkiem normalnie. Od mojej
córki Avy.
Ava była zawsze pogodnym dzieckiem. Wyglądało na
to, że słońce świeciło jaśniej i dawało więcej ciepła wszędzie tam, gdzie się
ona pokazała. Nikt nie mógł się oprzeć urokowi tego dziecka.
Nawet ci starzy, zrzędliwi Żydzi po drugiej
stronie ulicy, u których nigdy nie można było zobaczyć na twarzy jakiegokolwiek
śladu uśmiechu, zaczynali się zachowywać jak stado gdaczących radośnie kur,
kiedy ona przechodziła obok nich.
No i oczywiście była ona oczkiem w głowie
dziadka, czyli mojego ojca. Nawiasem mówiąc, dostała ona imię po starszej
siostrze dziadka, która tej wojny nie przeżyła.
Ava była również bardzo inteligentnym dzieckiem
i uczyła się wszystkiego z dziecinną łatwością. Liceum skończyła z drugą lokatą
i została bez problemów przyjęta przez Penn State University. Zupełnie nieźle
sobie tam radziła. Już na pierwszym roku była tam bardzo aktywna. Nie tylko w
nauce, ale także w sporcie i w organizacjach młodzieżowych.
A potem poznała Henry'ego. On był też
inteligentnym młodym człowiekiem. Ale zaczęło wyglądać tak, jakby Avę
interesował tylko jeden temat. To, oczywiście, nie wpłynęło na jej studia. Z
tym nie było problemu. Ale wszystkie inne rzeczy przestały ją nagle
interesować. Nadal uczestniczyła w życiu uniwersyteckim, ale robiła to jakby
bez przekonania i entuzjazmu. Wszystkie jej e-maile i listy były pełne
Henry'ego. Henry to i Henry tamto. I mnóstwo zdjęć. Oczywiście prawie wszystkie
z Henrym.
Na szczęście ta obsesja była wzajemna. Na
następne Święta Dziękczynienia nie przyjechała do domu. Bo zaprosili ją rodzice
Henry'ego! Oni także byli Avą zachwyceni. Szczególnie matka Henry'ego, która za
swoich młodych czasów była aktywna w hipisowskim Flower Power. Nawet babcia
Henry'ego od razu ją zaakceptowała. Co, według Henry'ego, nigdy się wcześniej
nie zdarzyło!
Henry też nas odwiedził i mogliśmy wreszcie
zobaczyć i osądzić ten ósmy cud świata w naturze. Henry, przystojny, wysoki blondyn
z przeraźliwie niebieskimi oczami, okazał się bardzo sympatyczną osobą.
Bezpośredni, uprzejmy, uśmiechnięty i zainteresowany prawie wszystkim. Żadnego
udawania. Wszystko bardzo szczere i naturalne. Więc cała rodzina była Henrym
zachwycona. Z wyjątkiem mojego ojca. Co on miał przeciwko Henry'emu? Ano to, że
rodzina Henry'ego była z Niemiec!
Ava była całkowicie zdruzgotana. Ona nie mogła
tego zrozumieć. Ava dobrze wiedziała, że z powodu Niemców jej dziadek stracił
najbliższą rodzinę. Ale wszystkie te nieszczęścia były spowodowane przez
nazistów! To było przecież tak dawno! Ponad sześćdziesiąt lat temu! Dlaczego
dziadek nie może zaakceptować faktu, że Henry jest amerykańskim Niemcem, skoro
Henry i jego rodzina zaakceptowali Avę jako amerykańską Żydówkę? Ile pokoleń ma
przejść, aby wina przodków została wymazana? Ani ona, ani Henry nie widzieli
powodu, dla którego opinia dziadka miała coś zmieniać. Ich stosunek nie uległ
zmianie i był kontynuowany jakby nic się nie stało. Z wyjątkiem więzi miedzy
Avą a dziadkiem, która stała się bardzo "luźna".
Przed następnym Świętem Dziękczynienia Ava poinformowała rodzinę, że przyjedzie
do domu na rodzinne uroczystości razem z Henrym i że mają oni dla nas ważną
wiadomość. Od razu zgadliśmy, o co chodzi, ale udawaliśmy, że nic nie wiemy.
Przy popołudniowym spotkaniu rodzinnym Ava
zakomunikowała nam, że Henry się jej oświadczył i że oni są oficjalnie
zaręczeni! Wszyscy zaczęli gratulować młodej parze, a Ava pokazała pierścionek
zaręczynowy i specjalny prezent, który dostała od Henry'ego. Był to naszyjnik
ze złotym wisiorkiem uformowanym na kształt dłoni, z małymi diamentami
tworzącymi rodzaj oka umieszczonego ponad palcami uformowanymi z podobnych
diamentów. Piękno tego wisiorka zachwyciło nas wszystkich.
Z wyjątkiem mojego ojca. Kiedy on zobaczył ten
wisiorek, nagle zbladł, zachwiał miał za chwilę zemdleć. Bardzo się
zaniepokoiliśmy, bo wyglądało to na atak serca. Ale ojciec, po kilku minutach
na fotelu i po wypiciu szklanki wody, doszedł do siebie i zapytał Henry'ego,
gdzie on kupił ten niezwykły klejnot i czy wie, skąd on pochodzi. Henry
odpowiedział: "Tak, proszę Pana. To naprawdę niezwykła rzecz. I ma bardzo
specjalną historię!". "Czy możesz nam tę historię opowiedzieć?", zapytał mój
ojciec. "Z przyjemnością!", odpowiedział Henry.
Poprzedniego miesiąca jego babcia zaprosiła go
do siebie. Kazała mu usiąść i słuchać uważnie, ponieważ ona chce mu opowiedzieć
historię miłości jej i jego dziadka. Historia zaczęła się na początku lat
trzydziestych. Jego babcia i dziadek chodzili ze sobą w ostatniej klasie
gimnazjalnej i postanowili się pobrać zaraz po zakończeniu szkoły. Niestety,
jego dziadek był w wieku poborowym i został wzięty do wojska i wysłany do innej
części Niemiec. W ten sposób para straciła całkowicie kontakt. Ona była
zdruzgotana, ale nie była w stanie go zapomnieć. Jego dziadek wybrał wojskową
karierę i zobaczyli się ponownie dopiero w 1942 roku, kiedy to dziadek nagle
pojawił się u niej. Dziadek dostał właśnie krótki urlop, po którym miał być
wysłany razem ze swoją jednostką na front rosyjski, by walczyć z Bolszewikami.
Dziadek powiedział jej, że myślał o niej przez cały czas ich rozłąki. Nie mógł
do niej napisać, ponieważ nie znał jej adresu i nie mógł jej odwiedzić ze
względu na swoją służbę wojskową. Wyglądało na to, że mimo długiego okresu
niewidzenia ich uczucia pozostały takie same. Gdy zaczęli mówić o przyszłości dziadek
powiedział, że jest bardzo rozczarowany Hitlerem i nazistami. "Te cholerne
dranie powiedziały nam, że zbudują Wielkie Niemcy. Ja zaufałem im i robiłem
wszystko, co trzeba wykonując rozkazy. Ale jedyne, co oni tym osiągną, będzie
upadek narodu. Zabiłem wielu wrogów mojego kraju, bo uważałem to za konieczny przyczynek
do budowy Wielkich Niemiec. Dzisiaj widzę, że wojna jest przegrana i że przyniesie
ona naszemu narodowi klęskę i nieszczęście. To potrwa jeszcze kilka lat, ale
tak się stanie. Jestem żołnierzem i spełnię swój obowiązek. Jadę do Rosji i
szansa, że wrócę żywy, jest bardzo mała. Kocham cię, ale nie chcę, abyś została
wdową. Jeśli wrócę, ożenię się z tobą". Wyjął coś z kieszeni i dał mojej babci.
"Ten orientalny klejnot to jedyne trofeum, które zdobyłem w mojej frontowej
służbie. Traktuj go jako moją obietnicę i prezent zaręczynowy. Jeśli wrócę i
nadal go będziesz miała, będziemy razem przez resztę naszego życia".
Dziadek i babcia nie widzieli się przez następne trzy lata. On walczył w Rosji.
Został tam ranny. Miał odmrożenia, a jego jednostka była ostatnią, która wyszła
z okrążenia pod Stalingradem. Tak jak on przewidział, Niemcy przegrały wojnę.
On jako oficer był internowany przez sześć miesięcy po zakończeniu wojny. Ona
przez cały ten czas czekała na niego, pilnując jak oka w głowie podarowanego
klejnotu, którego widok pomógł jej przetrwać trudne lata wojny i bombardowania
aliantów. I wielka była jej radość, gdy się ponownie spotkali. Pobrali się tak
szybko, jak to było możliwe. Ale on był już chory na duszy. Nie mógł znieść
ludzi i warunków w powojennych Niemczech. W jakiś sposób udało im się
wyemigrować do Ameryki, gdzie próbowali zapomnieć ten straszny czas. Dziadek
nigdy nie doszedł do siebie. Ani fizycznie, ani psychicznie. Henry ma tylko
mgliste wspomnienie o powściągliwym, nobliwym i staromodnym człowieku. Ale
także obraz osoby, która była ciepła i troskliwa. Tylko w stosunku do
Henry'ego. Bo matka Henry'ego powiedziała kiedyś, że osoba, którą ona widziała
z Henrym, nie mogła być tą samą osobą, którą ona pamiętała z czasów swojego
dzieciństwa. Dziadek umarł, kiedy Henry był jeszcze małym chłopcem. Ten wisiorek
był babci jedyną pamiątką z lat ich młodości i miłości. Jedyną rzeczą, która
miała dla niej jakieś znaczenie. Ale tego dnia jego babcia wyjęła klejnot z
pudełka z biżuterią i dała mu mówiąc: "Ten wisiorek był najcenniejszą rzeczą w moim
życiu. Ale teraz nadszedł czas żebyś ty podarował go dziewczynie swojego
życia".
Wszystkich wzruszyła historia opowiedziana przez
Henry'ego.
Mój ojciec zapytał chropawym głosem Avę, czy
mógłby przyjrzeć się temu klejnotowi z bliska. Potem powiedział: "A ja opowiem
wam inną historię. Jak wiecie, miałem starszą siostrę. Miała również na imię
Ava. Ava była bardzo inteligentna. Pierwsza w rodzinie z dyplomem
uniwersyteckim. Z tej okazji nasz ojciec zamówił w lokalnym sklepie jubilerskim
specjalnie zaprojektowany wisiorek. Jubiler zwal to "Hamsa Pendant". Wisiorek
został wykonany z 18-karatowego złota i z osadzonymi w nim, iskrzącymi
diamencikami. Zlecenie wydane wykonawcy obejmowało także napis z imieniem Avy po
hebrajsku, umieszczonym wewnątrz wisiorka. Niestety w posłanym opisie pominięto
ostatnią literę "A" i złotnik zrozumiał, że chodzi o znaki żydowskiego miesiąca
Av, jako miesiąc urodzenia czy coś w tym guście. Avie to nie przeszkadzało. Ona
uwielbiała ten wisiorek i miała go zawsze na szyi. Również w dniu swojej
śmierci. To było w 1940 roku. Późnym popołudniem staliśmy z Avą na podwórku
naszego domu. Nagle usłyszeliśmy strzelaninę, a krótko potem jacyś ludzie
przebiegli przez nasze podwórko. Potem pojawili się Niemcy. Od razu wiedzieli,
że jesteśmy Żydami, bo mieliśmy opaski z gwiazdą Dawida. Młody, jasnowłosy
oficer z przeraźliwie niebieskimi oczami spytał Avę łamaną polszczyzną, czy
widziała tutaj jakichś bandytów. Ava odpowiedziała, że tu nie ma żadnych
bandytów, tylko zwykli ludzie. Oficer warknął po niemiecku: "Kłamiesz. Ty
żydowska świnio!" Na co Ava odpowiedziała w tym samym języku: "A Pan jest
bardzo niewychowany". Oficer podszedł do Avy, wykręcił jej rękę, ściągnął z jej
szyi ten zloty wisiorek i włożył go do kieszeni. Zaskoczona napaścią Ava krzyknęła
po niemiecku: "I na dodatek złodziej!". Wtedy Niemiec wyjął pistolet i ją
zastrzelił! "
Mój ojciec wziął wisiorek do ręki i ku zdziwieniu
wszystkich otworzył go i pokazał nam wewnętrzny napis: dwie hebrajskie litery -
אָב, - (AV).
A potem powiedział: "Mazel Tow! Moja wnuczka wychodzi
za wnuka mordercy siostry swojego dziadka!".
Alex Wieseltier
Kwiecień 2020