"Szwedzki tygrys"
Gdy słyszymy "wojna" i "Holokaust", prawie od razu przychodzi nam na myśl Polska.
Prawie nigdy nie przychodzi nam do głowy Francja, gdzie sami Francuzi robili za
Niemców brudna robotę, czy Holandia, gdzie procentowo zginęło więcej holenderskich
Żydów, niż polskich Żydów w Polsce.
A o Szwecji to pewnie nawet wam się nie snilo:
"Szwedzki tygrys" pokazuje udział Szwecji w Holokauście
Hynek Pallas, Göteborgs-Posten, 1 Marzec 2019
Późnym wieczorem 22 sierpnia 1942 r. Göran von Otter jedzie pociągiem z
Warszawy do Berlina. von Otter jest szwedzkim sekretarzem poselstwa w Niemczech
i był w Warszawie, aby spotkać się z przedsiębiorcami aresztowanymi przez
Gestapo. W pociągu dyplomata nie wchodzi od razu do przedziału sypialnego i
siedzi w korytarzu. Zauważa, że obserwuje go oficer SS. von Otter oferuje
papierosa. Mężczyzna zaciąga nim się nerwowo i mówi zdławionym głosem, że musi
porozmawiać: "Wczoraj brałem udział w czymś okropnym".
Tak zaczyna się rozmowa oficera SS Kurta Gersteina z dyplomatą Göranem von
Otterem. Było to pierwsze szczegółowe sprawozdanie naocznego świadka z
holokaustowego obozu śmierci.
Zeszłej jesieni to spotkanie stało się tematem filmu dokumentalnego "Szwedzki
tygrys" Carla Svenssona. Wraz z córką Görana von Ottera, Birgittą, a także w
spotkaniach z rodziną Kurta Gersteina, opowiada się o losie tych dwóch
mężczyzn. W Dniu Pamięci Holokaustu pokazano "Szwedzkiego tygrysa" w Niemczech.
Można by przypuszczać, że ten epizod już dawno został wykorzystany do zrobienia
wspaniałego szwedzkiego filmu. Bo mamy to przecież wszystko: potworny sus
historii wiejący z jadącego nocnego pociągu w decydującym roku wojny. Ale nie
ma takiego szwedzkiego filmu, a samo spotkanie tych dwóch ludzi jest mało komu
znane. I mało kto słyszał o dokumencie Carla Svenssona, który pokazuje ten
epizod. Problem polegał na tym, że jest tu po prostu "wszystko". Bo to, co
Gerstein opowiada o Bełżcu i Treblince - obozach śmierci, w których, jak się
szacuje, zamordowano półtora miliona Żydów - nie przynosi oczekiwanego efektu.
Gerstein myśli, że jeśli informacje o ludobójstwie przyjdą z neutralnego kraju,
to świat musi zareagować. Ale kiedy von Otter idzie z ta informacja do
Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wszystko zostaje zablokowane tutaj i przez
germanofili, i tych neutralnych i tych przerażonych. Kiedy Ministerstwo Spraw
Zagranicznych wyjaśnia później, dlaczego informacje nie podano dalej, twierdzi się
że "świat już to wiedział".
Zdesperowany esesman musiał szukać innych kontaktów. Jego starania o
przekazanie tej informacji poprzez służby watykańskie zostały przedstawione w
dramacie Rolfa Hochhutha "Zastępca" w 1963 r. ("Amen" nakręcony przez
Costa-Gavrasa w 2002 r.)
Kiedyś Tage Erlander (były szwedzki premier) skomentował w wywiadzie, co mogło być
powodem takiej szwedzkiej reakcji: "Wielu uważało, że jeśli przyjmiemy
wszystkich żydowskich uchodźców, to już nie będzie ta sama Szwecja". Ten pogląd
- który można było przeczytać w ubiegłym roku u Bernta Hermelesa "Jeśli
przyjdą, to będę strzelać - o życiu szwedzkich Żydów w cieniu Holokaustu" -
wciąż tkwi w gardle. Może właśnie dlatego w ciągu ostatnim półroczu
widzieliśmy, jak film propagandowy Szwedzkich Demokratów "Jeden Naród, Jedna
Partia" (6/8/18) lub rozmowy ze "Sceptykiem Holocaustu", przyciągały więcej
uwagi niż książka Hermele czy "Szwedzki tygrys" ? A może ponowna mowa na temat
Holokaustu nie robi już wrażenia w naszej opinii publicznej?
Dużo czasu upłynęło,
zanim nawet najbardziej w to zamieszane kraje zachodnie uznały swoje winy w
Holokauście (wschód jeszcze do tego nie doszedł). Mordowanie Żydów było częścią
wojny Hitlera. Dlatego pisarka Gitta Sereny, zapytana o stosunek Szwecji,
powiązała to ludobójstwo z zapotrzebowaniem (niemieckiej) machiny wojennej na
szwedzką stal. Ale w Szwecji nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności
za politykę, gdzie ekonomia, moralność i dyplomacja nie szły ze sobą w parze.
Konsekwencje tego działania zostały pod powierzchnią, jak freudowski fantomowy
ból.
Wydaje się, że uczucie nieadekwatności Görana von Ottera nigdy nie przestało
działać. W 1981 r. był on świadkiem koronnym we francuskim procesie przeciwko
Robertowi Faurissonowi. Sceptyk
Holokaustu Faurisson - który został zaproszony do Szwecji przez Ahmeda Ramisa
Radio Islam, był broniony przez Jana Myrdala i jest w dalszym ciągu fetowany
przez neonazistów - zmarł ostatniej jesieni. Jednak w miarę narastania
antysemityzmu w Europie pojawiają się nowi "Sceptycy Holokaustu".
Dziś wieczorem, w piątek, a pojutrze, w niedzielę, w "Bio Roy" zostanie
pokazany "Szwedzki tygrys". Idź tam i odśwież wiedzę, która staje się coraz
bardziej potrzebna. Ponieważ kiedy pamięć o śmierci ostatniego ocalałego stanie
się historią, od nas będzie zależało jej przekazywanie - i odpieranie zakłamań.
(polskie tłumaczenie Alex Wieseltier)