Spokojny amerykański Żyd
Spokojny amerykański Żyd
Zawsze byłam
spokojnym amerykańskim Żydem. Nie jestem religijna. Nie jestem koszerna. Moje
dzieci nie chodzą do żydowskiej szkoły dziennej, a ja nieczęsto chodzę w szabat
do synagogi. Zamiast tego po cichu obchodzę Święta i odpowiadam "dziękuję", gdy
przechodzień życzy mi Wesołych Świąt w czasie Chanuki.
Po cichu modlę się do Boga, kiedy jestem naprawdę zdesperowana i po cichu
dziękuję Bogu za wszystko, co dobre w moim życiu. Staram się po cichu
zaszczepić w moich dzieciach miłość do judaizmu, mając cichą nadzieję, że
pokochają go bez dużego wysiłku.
I z pewnością nigdy publicznie nie deklaruję ani nie okazuję mojej miłości do
judaizmu czy Izraela, bo przecież jestem tylko spokojnym amerykańskim Żydem.
Dlaczego więc spokojny amerykański Żyd jest tak głęboko poruszony
okrucieństwami 7 października w Izraelu? Dlaczego boleść spokojnego
amerykańskiego Żyda jest tak głęboka? Czy w ogóle mam prawo czuć się tak
przygnębiona lub wyrażać swój gniew i frustrację, kiedy jestem po prostu spokojnym
amerykańskim Żydem?
Nie wiem, czy potrafię sformułować odpowiedzi na te pytania, ponieważ są one
głęboko zakorzenione w naturze każdego Żyda. Oczywiście, że jako człowiekowi,
okropności popełnione na narodzie żydowskim powinny wywołać przygnębienie i
oburzenie u każdej przyzwoitej osoby. I pewnie, jeśli spokojny amerykański Żyd
może to poczuć, to każdy inny też powinien, prawda?
Ale bardziej niż ludzkie oburzenie i przygnębienie, z tym spokojnym
amerykańskim Żydem dzieje się coś innego, coś o wiele większego. Coś się we
mnie obudziło. Moja głęboka miłość i więź z moim ludem, z moimi braćmi i
siostrami w Izraelu oraz z pokoleniami, które żyły przede mną.
To świadomość, że antysemityzm żyje nie tylko w głośnych działaniach naszych
wrogów, ale także w milczeniu niektórych sąsiadów i przyjaciół. To głęboka więź
z jednoczącą się społecznością, zarówno Żydów, jak i nie-Żydów, kiedy moje
poczucie samotności zamienia się w solidarność. Odwaga i żywotność mojego ludu,
o której tylko czytałam i słyszałam historie, ale teraz mam zaszczyt widzieć to
na własne oczy. A co najważniejsze, obudziłam się i uświadomiłam sobie, że nie
mam już luksusu bycia spokojnym amerykańskim Żydem.
I to dotyczy każdego z nas.
Heather Kafetz
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier