(13) RZYM
13 - RZYM
„Ta karczma Rzym się nazywa
Kładę areszt na Waszeci!”
Ania przysłała ci kopię dziennika ich podróży do Rzymu, zamieszczoną w
filadelfijskiej elektronicznej edycji „Kuriera Plus".
Początek podróży, nie wiadomo czemu przypomniał
ci Tintina.
Może z powodu perypetii z biletem lotniczym,
który okazał się ważny na samolot, który odleciał tuż po północy dnia ich
przyjazdu na lotnisko?
Skąd ty to znasz?
Czy ze swojej podróży do Sojuza, gdzie w
Bucharze okazało się, że wasze biuro podróży pochrzaniło daty i wasz samolot do
Samarkandy poleciał bez was w dniu, w którym do tej Buchary przylecieliście?
Czy z twojej podróży do Columbii, gdzie nie
sprawdziłeś, jak fabryka załatwiła rezerwację biletów na twój powrót do
Kopenhagi i dopiero w Miami zorientowałeś się, że jesteś umieszczony na
kilometrowej „Waiting list” tej cholernej Luftwaffe, co oznaczało pobyt w Miami
do 10 dni! Twoja SAS-owska „Golden Card” nie zrobiła na pracownicy Lufthansy
żadnego wrażenia.
Żeby było śmieszniej, twój business class bilet
okazał się „refundable”, ale nie „transferable". A twój zakup podobnego biletu
w amerykańskiej linii lotniczej, który kosztował majątek, okazał się
niewypałem, bo sprzedali ci miejsce, które już było zajęte na przelot w ten sam
dzień.
Pojechałeś do hotelu, ale byłeś tak wkurzony, że
nie mogłeś zasnąć. Więc o czwartej nad ranem zadzwoniłeś do Kopenhagi i pani w
waszego działu rezerwacji wyczarowała bez trudu dwie alternatywy. Przelot do
Newarku i samolot do Kopenhagi dzień później lub samolot z Miami trzy dni później.
Zdecydowałeś się „poświęcić” i zostać te 3 dni w Miami.
Ten „drogi” bilet oddałeś po przyjeździe w
waszym dziale rezerwacji i więcej o nim nie słyszałeś.
Rzym. To też trochę wspomnień.
Kiedy to było?
Na pewno nie w 1970, ale 25 lat później. Akurat 25-lecie
waszego małżeństwa.
Ten dzień waszego poznania w maju uciekł, więc
tuż przed twoim pierwszym wyjazdem do Tajlandii zdążyłeś zamówić przelot i
hotel w Rzymie w „Gate11”, która była dla ciebie zupełnie nieznana, ale to była
jedyna oferta, która ci pasowała. Bilety lotnicze i voucher na hotel czekały na
ciebie, kiedy wróciłeś. Ten Rzym to miała być wasza druga podróż poślubna,
która pasowała akurat czasowo, bo niedługo po powrocie czekała cię znowu podróż
do tej samej fabryki w Tajlandii.
Trochę cię zdziwiło, że bilety lotnicze z Air
France opiewały na przelot z Kopenhagi do Paryża i z Paryża do Rzymu, ale
darowanemu koniowi...
Tina zapakowała do walizki swoje najlepsze
ciuchy, bo to jedna z niewielu okazji, żeby się pokazać.
No i pojechaliście. Na lotnisku w Kopenhadze
niespodzianka. Samolot Air France opóźniony, bo Paryżu na lotnisku strajkują!
Czyli planowe połączenie lotnicze do Rzymu szlag trafił.
Na lotnisku Orly w Paryżu zupełny chaos. Wepchnięto
was do jakiegoś samolotu lecącego do Rzymu. Ten samolot okazał się tym (też
opóźnionym) samolotem, którym mieliście lecieć według planu do Rzymu!
Przelot do Rzymu bez większych przygód. Za to na
lotnisku w Rzymie...
W hali przylotów tysiące bagaży, czekających na
swoich właścicieli, bo tutaj też strajkują!
Wasze bagaże? Nie ma! Trzy godziny czekania w
Air France „Luggage claim” i informacja, że...nikt nic nie wie! Może jutro?
Zdecydowaliście się pojechać do hotelu.
Przynajmniej będzie gdzie nocować.
Hotel dosyć przyjemny. Blisko Hiszpańskich
Schodów.
Postanowiliście zapomnieć o bagażach i napawać
się wieczorem w Rzymie.
Malutka trattoria. Wyśmienite jedzenie i dobre
wino.
Za to z rana następnego dnia trochę mniej
przyjemnie. Bagaży w dalszym ciągu nie ma.
A przy tym rzymskim upale, to człowiek w
przepoconym ubraniu pachnie niezbyt dobrze. Nawet po wyjściu z łazienki trudno
jest stać obok samego siebie bez krzywienia nosa.
Więc pierwsze po śniadaniu to wyskok do
sklepików po świeżą bieliznę i jakieś ubranie.
Ponowna wizyta w Air France. W dalszym ciągu
chaos.
Przez ten cholerny bagaż cała przyjemność pobytu
przy Hiszpańskich Schodach, Fontannie de Trevi, Colosseum i Watykanie szlag
trafił. Szczególnie dla Tiny, która została odcięta od swojej garderoby,
specjalnie przygotowanej na ten wyjazd.
Bagaż? Twoja walizka znalazła się z 48-godzinnym
opóźnieniem, a Tiny bagaż został dostarczony ...jeden dzień po waszym przyjeździe
do domu!
Maj 2019