Prawdziwy ból?
Poniżej znajdziecie tłumaczenie duńskiej recenzji filmu Jesse Eisenberga "A Real Pani" (Prawdziwy ból), który udało mi się dzisiaj obejrzeć. Prawdę mówiąc, po entuzjastycznej rekomendacji Adama K. spodziewałem się czegoś innego. I może dlatego po jego obejrzeniu czułem jakiś niedosyt. Niby to film o żydowskiej wycieczce śladami Holokaustu i niby niezupełnie. I niby o traumie trzeciego pokolenia po Holokauście i niby nie. I niby o Polsce (co sam Eisenberg podkreślił w swoim wywiadzie w Polskiej TV) i niby nie. Film jest dobrze zrobiony i da się oglądać. Ale ile ten film powie widzom w Skandynawii, w której go oglądałem? Chyba jeszcze mniej niż widzom w Polsce. Oceńcie zresztą sami:
Prawdziwy ból?
Dwaj
kuzyni pochodzenia amerykańsko-żydowskiego, David i Benji, odziedziczyli po
babci pieniądze, dzięki czemu mogą odwiedzić jej ojczyznę, Polskę, i
jednocześnie poznać swoje korzenie. Zapisali się na wycieczkę śladami
Holokaustu, która zakończy się wizytą w rodzinnym mieście ich babci,
Krasnymstawie.
Na początku powieści "A Real Pain" David, porządny
obywatel z pracą, żoną i dzieckiem w Nowym Jorku, jedzie na lotnisko, gdzie
spotyka się ze swoim kuzynem.
Benji, w przeciwieństwie do Davida, jest osobą
chaotyczną i pozbawioną korzeni, o śmiałych, szybkich tekstach, graniczących z
zespołem Tourette'a. Między tymi dwoma mężczyznami istnieje więź oparta na
sprzecznościach i spójności, a my stopniowo odkrywamy, że niedawne wydarzenie
zmieniło ich relację.
Przyjeżdżają do hotelu w Warszawie, do którego
Benji dostał już paczkę z trawką, którą będą mogli palić na dachu. Można wyczuć
napięcie między nimi, gdy Benji komentuje stopy Davida.
Dawid to zamknięty w sobie typ, a jego kuzyn to narwaniec,
który zawsze oczarowuje otoczenie swoim bezczelnym urokiem. Wszystko odbywa się
szybko, ponieważ on i David dołączają wraz z innymi Żydami do wycieczki
poświęconej Holokaustowi prowadzonej przez brytyjskiego przewodnika z Oksfordu.
Następnie przechodzimy do gatunku, który w Ameryce
nazywa się dramady, czyli połączenie
dramatu i komedii.
Ale "A Real Pain" jest jak słynne jajko "Kinder"
z trzema rzeczami. Jest to komedia o podróży Amerykanów do Polski, o tym, co
brzydkie i piękne, dobre i złe. Jest to komedia o bliskich relacjach między
dwoma mężczyznami. A na koniec mamy refleksyjną opowieść o autentycznym bólu
związanym z judaizmem, o którym mowa w tytule.
W grupie jest czarnoskóry Amerykanin pochodzenia
żydowskiego, który nawrócił się na judaizm z powodu ludobójstwa w Afryce,
będącego odzwierciedleniem ludobójstwa Żydów w Polsce. Jest on bardziej
ortodoksyjny niż Dawid, który jest współczesnym, sekularnym Żydem kulturowym.
Benji jest coraz bardziej wkurzony na
paranoicznego, nieżydowskiego przewodnika, który według niego zapomniał, że idą
tropem pomordowanych ludzi, a konflikt osiąga punkt kulminacyjny na cmentarzu
żydowskim w Lublinie i trwa podczas kolacji, gdzie na jaw wychodzą szczegóły relacji
między kuzynami. Fatalny policzek w przeszłości okazuje się później
traumatycznym przeżyciem.
Aktor i wszechstronny artysta Jesse Eisenberg,
czerpiąc z własnych żydowsko-polskich korzeni, stworzył niezwykle wzruszający i
delikatny film o elegijnym wydźwięku, przepełniony prowokującym do myślenia
humanizmem.
W filmie nie ma ani jednej niesympatycznej osoby,
ale pod koniec może być trochę polskiego antysemityzmu. Być może dlatego, że
Eisenberg osobiście walczy o lepsze stosunki między Polakami-Żydami i
Polakami-chrześcijanami.
Ale głównym tematem jest relacja między dwoma
kuzynami: umiejętność uznania różnic między każdą z nich w obliczu bólu,
zarówno dawniej, jak i teraz.
Sam Jesse Eisenberg gra uległego Dawida, który
często czuje się zawstydzony swoim kuzynem, któremu jednocześnie zazdrości.
Kieran Culkin jest znakomity w roli Benjiego –
bezczelny, piekielnie zalotny i niezwykle irytujący. Choć muzyką filmu jest
oczywiście Chopin, to Benji siada do pianina i gra swinga.
Jennifer Grey z grupy zwiedzjących jest dojrzałą,
żydowską kobietą pochodzącą z Los Angeles, która trochę flirtuje z Benjim.
Aktor japońsko-brytyjski Will Sharpe jest oczytanym brytyjskim przewodnikiem,
który bierze do siebie krytykę Benjiego. Jeśli nie z przyjemnością, to
przynajmniej z odpowiednią empatią.
Zakończenie jest zarówno pojednawcze, jak i
otwarte. "A Real Pain" to po prostu małe arcydzieło.
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier