Pożydowskie kamienice
Pożydowskie kamienice
Jeden z uczestników tego Forum zamieścił poniższy wpis:
"Co sądzicie o ludziach
zamieszkujących kamienice, które przed wojną należały do Żydów? Czy istniały
jakieś próby uzyskania odszkodowań od państwa polskiego? Dawniej większość
budynków należało do Państwa Polskiego, ale z czasem były sprzedane w prywatne
ręce po bardzo niskich cenach…"
Jak w ogóle wygląda temat "żydowskich kamienic"?
Po wojnie, w oswobodzonej Polsce, było dużo takich pożydowskich kamienic. Z
części tych kamienic zostały tylko gruzy, ale i tak było tego sporo. Większość
żydowskich właścicieli zginęła w trakcie niemieckiej okupacji. Niektórzy Żydzi,
wracając do swoich domów, zastawali je zamieszkałe, a stosunek tam
mieszkających do żydowskich właścicieli był, oględnie mówiąc, mało przyjazny. To
był powód, dla którego nawet ci właściciele, którzy przeżyli wojnę, pozbywali
się swoich nieruchomości za bezcen i wynosili się poza granice Polski. Istniał
również nagminny proceder dochodzenia własności przez podstawionych świadków,
gdzie chodziło tylko o zarobienie szybkiej gotówki ze sprzedaży sądownie
przyznanej nieruchomości, bo niewielu było takich, którzy mieli zamiar zajmować
się wyrugowywaniem dzikich lokatorów i zamieszkaniem w takowych kamienicach.
Zaraz po wojnie, "władza ludowa" znacjonalizowała wszystkie przedsiębiorstwa
powyżej 50 zatrudnionych pracowników oraz majątki ziemne powyżej 50 hektarów. Także
posiadłości, na które nie istnieli potwierdzeni prawnie właściciele lub
spadkobiercy zostały przejęte przez skarb państwa. W związku z tym Państwo
przejęło również budynki mieszkalne i oddało je w ręce administracji miejskiej
lub wiejskiej. Mieszkający tam ludzie albo musieli płacić czynsz, albo mogli je, w niektórych
przypadkach, wykupić od Państwa.
Ludzie, którzy zamieszkali w "pożydowskich kamienicach", znaleźli się tam
przede wszystkim z powodu braku innej możliwości, bo ich poprzednie miejsca zamieszkania
nie istniały. Byli oczywiście tacy, którzy wprowadzali się do takich kamienic
dla poprawienia standardu mieszkaniowego, ale takich, którzy robili to z
premedytacja i na szkodę żyjących jeszcze żydowskich właścicieli było
stosunkowo niewielu. Powiedziawszy to, muszę dodać, że tylko niewielu
zastanawiało się nad losem nieistniejących właścicieli, czy też w ogóle o nich
myślało. Życie po wojnie sprawiało wystarczającą ilość innych problemów.
O sprawach dotyczących odszkodowania od państwa polskiego
nie słyszałem, choć nie ulega wątpliwości, że były sprawy o nieprawne przejęcie
przez państwo nieruchomości, do których właściciele mogli przedstawić prawne
dokumenty własności. Powyższe dotyczyło wszystkich obywateli polskich lub ich
prawnych spadkobierców.
Ale wróćmy do ludzi zamieszkujących "żydowskie kamienice". Ocena tych, którzy
te kamienice zasiedlili, jest praktycznie nieaktualna. Po upływie ponad trzech
czwartych wieku żaden z nich nie żyje. Więc deliberowanie na temat jak się oni
zachowali ma tylko teoretyczne znaczenia. I to tylko dla tych, którzy
uwielbiają dzielenie włosa na czworo.
A co z ich potomkami, którzy te kamienice przejęli/zamieszkali?
Dla nich, ci dawni właściciele nigdy nie byli czymś realnym, tylko czymś, o
czym mimochodem wspomniał ojciec, matka czy dziadek. A wnuki tych ludzi, to w
większości nawet nie zdaja sobie sprawy, że ta kamienica, czy to gospodarstwo
było kiedyś żydowską własnością. Tak jak potomkowie tych, którzy zasiedlili
Ziemie Odzyskane, nie zajmują się tym, że w istniejących tam starych budynkach
i zagrodach mieszkali kiedyś ich niemieccy właściciele.
Ponieważ osądzanie
ludzi zamieszkujących obecnie kamienice, które przed wojna należały do Żydów,
nie ma zbytniego sensu, to poruszanie tego tematu też nie ma zbytniego sensu.
Chyba, że chodzi o wsadzanie kija w mrowisko z nadzieją na dyskusyjną rozróbę.