Pieśń nad Pieśniami
Pieśń nad Pieśniami (R.4)
O jak piękna jesteś
przyjaciółko moich snów
Oczy twe miękkie jak gołębice pod zasłoną śpiące.
Włosy twe gęste jak stado czarnych kóz
Z łąk górzystych o zmierzchu schodzące
Zęby twe jak stado owiec ostrzyżonych
gdy wychodzą z kąpieli równe i bliźniacze.
Wstążeczką purpury warg twych zabarwionych
I usta twe tak pełne wdzięku zobaczę
Jak okrawek granatu skroń
twa pod zasłoną
Jak warowna Dawida wieża twojej szyi
Piersi twe jak dwa młode koźlęta tam płoną
Jak gazeli bliźnięta w ogrodach liliji
Oblubienico moja, wargi
twoje miękkie
Język twój słodki jak spływający miód
Woń twego ciała jak kadzidło święte
Jak słodkich twoich pieszczot cud.
Jak kolia brylantowa jest
luk bioder twoich
A pępek twój jak czasza z zakolami
Pełna upojnych i słodkich napoi
Łono twe jak snop pszenicy zwieńczony liliami.
Nim wiatr zniknie w
cienia wieczornych powojach
Dojdę do wzgórka mirry, do słodkości sedna.
O jak piękna jesteś przyjaciółko moja
Pięknością, co żadnej skazy już nie zna.