Piękny cios

20-11-2025

"Piękny cios w żydokomunę"

Niedawno na naszym Forum pan Jędrzejewski zamieścił wpis pana Marka Szarka, który ma mieszane uczucia odnośnie nieżyjącego już Mosze Turbowicza, bardziej znanego pod nazwiskiem Marian Turski, który przeżył obóz zagłady Auschwitz i w trakcie obchodów 75 rocznicy wyzwolenia powiedział następujące słowa:
"Auschwitz nie spadło z nieba. Zaczęło się od drobnych form prześladowania Żydów. To się wydarzyło, to znaczy, że się może wydarzyć wszędzie. Dlatego trzeba bronić praw człowieka, demokratycznych konstytucji.
Ważne jest też jedenaste przykazanie: Nie bądź obojętny.
Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie kłamstwa historyczne, nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, nie bądźcie obojętni, kiedy władza narusza umowę społeczną. Oto co chciałbym powiedzieć przede wszystkim mojej córce, mojej wnuczce i ich rówieśnikom, młodemu pokoleniu".
Pan Szarek ma wątpliwości, czy taki pan Turski jest odpowiednim wzorem moralnym dla innych, z powodu jego działalności w początkach formowania komunistycznej władzy w Polsce. Bo pan Turski, zaraz po powrocie z niemieckich obozów koncentracyjnych, mając 19 lat, zapisał się do PPR, a potem do PZPR i brał czynny udział w jednej z komisji wyborczych, fałszujących wyniki referendum "3 razy TAK", No cóż, Turski był wtedy młody nieopierzony i pewnie wierzył w te 3 razy TAK, których sfałszowanie i techniczne szczegóły ustalili doradca NKWD przy MBP, Siemion Dawydow, razem Bolesławem Bierutem i Władysławem Gomułką, a MBP pod wodzą Stanisława Radkiewicza napisało na nowo prawie 6000 protokołów wyborczych.
Inna sprawa, że choć kariera polityczna Turskiego skończyła się w zasadzie po roku 1956, to do końca swojej kariery zawodowej był zatwardziałym komunistą. I rzeczywiście milczał o Katyniu, o prześladowaniu Akowców, terrorze MBP, masakrze stoczniowców, czy górników Kopalni "Wujek". I nigdy nie kajał się za swoją komunistyczną działalność. I wygląda na to, że za jego życia nikt go o to nie zapytał. Pewnie to byłoby niezręczne, po tym jak go okrzyknięto ikoną moralną Holokaustu. To mniej więcej tak jak z Nelsonem Mandelą, który siedział w południowoafrykańskim więzieniu za zabójstwo wiceburmistrza Kapsztadu, a potem był ikoną wyzwolenia kraju z okowów apartheidu i gołąbkiem pokoju.
Dlaczego nie wybrano na ikonę oświęcimską jakiegoś Polaka, który ten obóz przeżył? Pewnie dlatego, że towarzysz Cyrankiewicz się do tego nie nadawał, bo był jeszcze bardziej prominentnym przedstawicielem komunistycznego ustroju, a reszta z tych, co przeżyli, nie miała ochoty się w to bawić. Więc z braku laku wzięto z pocałowaniem ręki Turskiego. I dopóki ten człowiek żył, wszyscy się cieszyli i często powtarzali jego 11 przykazanie.
A teraz, po jego śmierci, niektórzy zaczynają się zastanawiać. Żyd, aparatczyk i ikona? Jak to można pogodzić? Jak można uczyć młodych Polaków, że tak prawdziwe słowa o historycznych kłamstwach, dyskryminacji i obojętności powiedział człowiek, który sam brał udział w politycznych kłamstwach i milczał na temat niesprawiedliwości dziejącej się Polakom za komuny.
Akurat udział młodego człowieka w politycznych kłamstwach, w które on wtedy wierzył, można by było wybaczyć. Ale wybaczyć obojętność i milczenie w wieku dojrzałym, kiedy widział i wiedział, co się działo, jest trudniej. Tak, jak mnie w dalszym ciągu boli obojętność i milczenie moich znajomych i przyjaciół po roku 1968.
Z drugiej strony, mam wrażenie, że tu znowu idzie się nie za piłką a za nogą. Że to nie chodzi o treść przekazu, tylko o człowieka, który to przekazał. Że z powodu historii tego człowieka, sam przekaz staje się problematyczny i dlatego problematyczne jest przekazywanie jego młodym Polakom.
A po przeczytaniu zamieszczonych pod wpisem komentarzy ma się wrażenie, że najważniejsza jest krytyka i dyskredytacja Turskiego, która przez niektórych czytających została odczytana jako "piękny cios w żydokomunę". No bo Turski był przecież Żydem i partyjniakiem i jako taki był pewnie za pan brat z innymi Żydami w partii, UB, wojsku, milicji, aparacie państwowym i gdzie się tylko dało. A tam Żydzi wprowadzali przecież swoje, żydowskie/komunistyczne porządki. Bo ta większość rodzimych Polaków w wierchuszce partii i UB i te 3 miliony rodzimych partyjniaków, to byli tylko komuniści albo karierowicze, ale Żydzi byli nie tylko komunistami. Oni nie byli Polakami. I dlatego byli o wiele większym złem, o którym nie wolno zapomnieć.
No i wszystko już wiadomo. 

Alex Wieseltier - Uredte tanker
Alle rettigheder forbeholdes 2019
Drevet af Webnode Cookies
Lav din egen hjemmeside gratis! Dette websted blev lavet med Webnode. Opret dit eget gratis i dag! Kom i gang