Panna
PANNA
Była sobie kiedyś panna
Nazywała się Joanna.
Panna, pani, bez znaczenia
To powiastki tej nie zmienia
Otóż owa pani, panna
Co skądinąd jest nam znanna,
Raz poznała w Internecie,
Jak to gadka wśród nas leci
Gadkopisa, co w fejsbuku
Robi czasem dużo huku.
Całe szczęście, żart na stronę
Pole ma ograniczone
Do jednego tylko Forum
Gdzie poważne on ma kworum
Co na jego ustach wisi.
Tak przynajmniej sam on myśli.
Ale miało być o pannie
Co myślała nieustannie
O rozkoszach znajomości
Z takim co to się rozgości
W metaforach górno-chmurnych
Czasem mądrych, czasem durnych,
Ale zawsze, chcecie wierzcie
Zamieszanych w panny cieście.
Ciasto, rzecz to oczywista,
To przenośnia jest świetlista
Jej nastroju, gdy w zaraniu
Poddawała się czytaniu
Słów co do niej pisał niby
Podejmując tu jak gdyby
Bliski sercu jej podtemat
Jako własny teoremat.
Popełniając już w ordynku
Całych pięć takich wycinków!
Tak to panna odebrała
Prawie w pąsach będąc cała.
Nic dziwnego, że od tego
czasu, była już do niego
Tak radośnie nastawiona
dołączając się do grona
Jego tworów miłośniczek
(ich ilości już nie zliczę).
Lecz się potem okazało, ·
Że dla panny to za mało.
Nie chce być tą jedną z wielu.
Lecz jak dopiąć swego celu?
Żaden problem. Przecież ona
Nie wypadła spod ogona
Sroki durnej przysłowiowej.
I w myśl swej zasady nowej
Rozwiązanie znajdzie snadnie.
Jak wypadnie, tak wypadnie!
Korzystając ze swej wiedzy
Postawiła się na miedzy,
Która gadkopisarz chodzi
Być tam przecież nie zaszkodzi.
I od tego nie bez racji
Patent ma do konwersacji
Z gadkopisem, co tokuje
Że aż serce się raduje,
Na tematy mu poddane
Zmyślnie, (niby że nieznane).
Jakieś wiersze jakieś rymy
I podobne tam zadymy.
Ale w tym jest szkopuł właśnie,
Kiedy nagle bańka trzaśnie
Inne trzeba więc sposoby
Znaleźć choćby dla ozdoby.
Dla ozdoby? Nie ma sprawy!
Kiedy ma się trochę wprawy
No i płeć tą odpowiednią
Wszystkie tu problemy zbledną.
Jak to zrobić? Gdy się chce
Swoje krągłe (jędrne?) C
Się serwuje z zaskoczenia
Barda w capa się przemienia.
Nic to, że on łysy, stary
Że to wcale nie do pary
Przecież nic to jest zdrożnego
Pobawić się w chowanego.
Niech się "chłopczyk" uraduje
Niech się trochę wyluzuje.
W międzyczasie my tu panie
Mamy swoje używanie
I z poezji tłumaczonej
Z prozy nowej i natchnionej.
Dziwne tylko, że gadkopis,
Odłożywszy swój długopis,
Zamiast mówić jej dziewczyno,
Mówi do niej "Ach dziecino!"
I choć słowa ciągle gładkie,
Zajechało tutaj dziadkiem!
Zawsze mu się jakoś palnie.
Szczęście, że to wirtualnie!
Wrzesień 2020