Panna

10-10-2024

PANNA

Była sobie kiedyś panna
Nazywała się Joanna.
Panna, pani, bez znaczenia
To powiastki tej nie zmienia

Otóż owa pani, panna
Co skądinąd jest nam znanna,
Raz poznała w Internecie,
Jak to gadka wśród nas leci

Gadkopisa, co w fejsbuku
Robi czasem dużo huku.
Całe szczęście, żart na stronę
Pole ma ograniczone

Do jednego tylko Forum
Gdzie poważne on ma kworum
Co na jego ustach wisi.
Tak przynajmniej sam on myśli.

Ale miało być o pannie
Co myślała nieustannie
O rozkoszach znajomości
Z takim co to się rozgości

W metaforach górno-chmurnych
Czasem mądrych, czasem durnych,
Ale zawsze, chcecie wierzcie,
Zamieszanych w panny cieście.

Ciasto, rzecz to oczywista,
To przenośnia jest świetlista.
Jej nastroju, gdy w zaraniu
Poddawała się czytaniu

Słów co do niej pisał niby
Podejmując tu jak gdyby
Bliski sercu jej podtemat,
Jako własny teoremat.

Popełniając już w ordynku
Całych pięć takich wycinków!
Tak to panna odebrała
Prawie w pąsach będąc cała.

Nic dziwnego, że od tego
czasu, była już do niego
Tak radośnie nastawiona,
dołączając się do grona

Jego tworów miłośniczek
(ich ilości już nie zliczę).
Lecz się potem okazało, ·
Że dla panny to za mało.

Nie chce być tą jedną z wielu.
Lecz jak dopiąć swego celu?
Żaden problem. Przecież ona
Nie wypadła spod ogona

Sroki durnej przysłowiowej.
I w myśl swej zasady nowej
Rozwiązanie znajdzie snadnie.
Jak wypadnie, tak wypadnie!

Korzystając ze swej wiedzy
Postawiła się na miedzy,
Która gadkopisarz chodzi
Być tam przecież nie zaszkodzi.

I od tego nie bez racji
Patent ma do konwersacji
Z gadkopisem, co tokuje
Że aż serce się raduje,

Na tematy mu poddane
Zmyślnie, (niby że nieznane).
Jakieś wiersze, jakieś rymy
I podobne tam zadymy.

Ale w tym jest szkopuł właśnie,
Kiedy nagle bańka trzaśnie,
Inne trzeba więc sposoby
Znaleźć choćby dla ozdoby.

Dla ozdoby? Nie ma sprawy!
Kiedy ma się trochę wprawy,
No i płeć tą odpowiednią,
Wszystkie tu problemy zbledną.

Jak to zrobić? Gdy się chce,
Swoje krągłe (jędrne?) C
Się serwuje z zaskoczenia.
Barda w capa się przemienia.

Nic to, że on łysy, stary,
Że to wcale nie do pary.
Przecież nic to jest zdrożnego,
Pobawić się w chowanego.

Niech się "chłopczyk" uraduje.
Niech się trochę wyluzuje.
W międzyczasie my tu panie,
Mamy swoje używanie

I z poezji tłumaczonej.
Z prozy nowej i natchnionej.
Dziwne tylko, że gadkopis,
Odłożywszy swój długopis,

Zamiast mówić jej dziewczyno,
Mówi do niej "Ach dziecino!".
I choć słowa ciągle gładkie,
Zajechało tutaj dziadkiem!

Zawsze mu się jakoś palnie.
Szczęście, że to wirtualnie!

Wrzesień 2020

Alex Wieseltier - Uredte tanker
Alle rettigheder forbeholdes 2019
Drevet af Webnode Cookies
Lav din egen hjemmeside gratis! Dette websted blev lavet med Webnode. Opret dit eget gratis i dag! Kom i gang