Ostatni taniec Kataru
OSTATNI TANIEC KATARU
Doron Spielman, "Prawdziwy Wschód", odc. 20
Przez lata Izrael
stał przed ważnym pytaniem. Czy ugiąć się przed potępieniem świata, czy też
wzmocnić swoją siłę odstraszania?
Cóż, myślę, że Izrael dokonał wyboru. Celowy atak w Katarze jasno przekazuje
przesłanie Izraela. Gdziekolwiek jesteś, czy to w kraju bliskim, czy dalekim,
jeśli grozisz Izraelczykom, będzie to miało swoją cenę. Każdy terrorysta na
świecie wie to dziś z powodu jednego kraju, Izraela.
Patrzymy na atak wycelowany na przywódców terrorystycznych Hamasu w Katarze,
patrzymy na konsekwencje zarówno lokalne, jak i w Stanach Zjednoczonych i na
całym świecie.
Reakcja Kataru nie jest zaskakująca. Ten atak, jak mówi emir Kataru, można
określić jedynie mianem terroryzmu państwowego. To sygnał dla całego regionu,
że w regionie działa niecny gracz.
Katar jest najwspanialszym tancerzem na Bliskim Wschodzie. Walcują z dwoma
różnymi partnerami na parkiecie.
Pierwszym są Stany Zjednoczone. Al-Udayad to największa baza USA na Bliskim Wschodzie,
a gdzie ona się znajduje? W Katarze. Katar tańczy więc na parkiecie ze Stanami
Zjednoczonymi, niedawno podpisując wartą 1,2 biliona dolarów umowę biznesową ze
Stanami Zjednoczonymi, obejmującą między innymi dostarczenie im samolotów
bombowych, technologii i mnóstwa sprzętu wojskowego.
Ale tańczą oni na tym parkiecie zmieniają partnerów. I wracają do tradycyjnego
partnera, którym jest Iran.
Dla tych, którzy nie wiedzą, Katar jest posiadaczem największego złoża gazu
ziemnego na świecie, a jego partnerem nie jest nikt inny jak Iran. To
największe źródło bogactwa Kataru. W rzeczywistości, kiedy Iran chce finansować
swoich podopiecznych, kto jest sponsorem finansowym Hamasu, Hezbollahu i Huti?
Wszystkie pieniądze przepływają przez Katar. Powiązania Kataru z terroryzmem
sięgają wielu, wielu lat. Aż do czasów, kiedy Chalid Szejk Mohammed, mòzg
zamachów z 11 września, mieszkał w Katarze. W 1996 roku CIA powiadomiła Katar o
obecności głównego terrorysty i poprosiła Katar o jego schwytanie. Katar nie
odpowiedział na te prośby. Po 11 września został on ostrzeżony, najwyraźniej
przez członka rodziny królewskiej, i uciekł, zanim mógł zostać aresztowany.
Wczorajszy atak Izraela to pierwszy raz, kiedy ta szarada została odsłonięta.
Maska została zdjęta.
Katar gra na dwie strony. Jest najbliższym sojusznikiem Iranu. Iran opracowuje plan.
Ich skarbnikiem jest Katar. Iran wskazuje miejsce ataku terrorystycznego, a
Katar przekazuje pieniądze.
Z drugiej strony, Katar ma największą bazę USA na swoim wybrzeżu. Jak mogą oni
żyć w takiej dwulicowości? Katar zapewnił zakwaterowanie przywódcom Hamasu, ale zobowiązał się wobec
prezydenta Bidena, że zespół negocjacyjny nie będzie już w Katarze. Ale oto są,
w domach, nie w hotelach, w dzielnicy mieszkalnej. Katar ma domy, w których
Hamas mieszka. Dlatego mogliśmy ich namierzyć i zaatakować.
To rodzi bardzo ważne pytanie dotyczące negocjacji w sprawie zakładników.
Mediatorem w negocjacjach między Izraelem a Hamasem jest Katar. Przywódcy
Hamasu są obecni w Katarze od dziesięcioleci. Gdybyście mieli mediację, czy
zaufalibyście mediatorowi, który gości waszego przeciwnika? Absurd nie zna granic.
Izrael, podejmując ten odważny i dzielny atak, pokazał, że nie pozwolimy
terrorystom, mozgom terroru, znaleźć bezpieczne schronienie gdziekolwiek na
świecie.
Czy inne kraje chcą ignorować dwulicowość krajów, które z jednej strony
sponsorują terroryzm, a z drugiej są rzekomo demokratycznymi sojusznikami? Izrael nie pozwoli, żeby to powstrzymało nas
od załatwienia sprawy.
Potępienia, oczywiście, rozbrzmiewają na całym świecie. Premier Keir Starmer
mówi, że potępia atak Izraela i ostrzega przed eskalacją. Zadzwonił oczywiście
do przywódców Kataru i przekazał kondolencje z powodu zamordowanego katarskiego
oficera bezpieczeństwa. Bez wzmianki o tym, że z tym katarskim oficerem
bezpieczeństwa zabito rzekomo pięć innych osób, których tożsamości jeszcze nie
znamy.Starmer przyrzekł uznanie państwa palestyńskiego i robi to od września.
Wypowiedział się za natychmiastowym zawieszeniem broni i mówi o dążeniu do
rozwiązania dwupaństwowego.
Zatem Izrael, według przywódcy Wielkiej Brytanii, powinien natychmiast zaprzestać
walki, odłożyć broń i dążyć do rozwiązania dwupaństwowego. Nie ma tu ani słowa
o powstrzymaniu terroryzmu wśród Palestyńczyków.
Francja, nasz stary przyjaciel, prezydent Emmanuel Macron, walczy teraz
zaciekle o swoją polityczną karierę. Prezydent Macron, oczywiście, natychmiast
wyraził solidarność z Katarem. Jego premier właśnie nie uzyskał wotum zaufania
i jest czwartym premierem odwołanym w ciągu ostatnich dwudziestu miesięcy.
Właściwie, dzisiaj na ulicach oczekiwane są protesty przeciwko Macronowi. Jak
Macron sobie z nimi radzi? Wiemy, że nawołuje do uznania państwa
palestyńskiego. Macron potępiał Izrael od samego początku tej wojny. Macron
fatalnie radzi sobie z kierowaniem krajem, który od dziesięcioleci zmaga się z
długami i jest całkowicie moralnie zepsuty, a liczba antysemickich incydentów i
protestów na ulicach muzułmanów wzrosła o tysiąc procent. Jego reakcja to
stwierdzenie, że jest za państwem palestyńskim i potępienie Izraela.
Przejdźmy do Organizacji Narodów Zjednoczonych i Antonio Gutierreza, który
niedawno spędził czas w Chinach z Xi Jinpingiem, a także z Putinem i członkami
irańskiej Gwardii Narodowej. Gutierrez powiedział: "Zdecydowanie potępiam
izraelski atak na Katar. To naruszenie suwerenności i integralności
terytorialnej. Katar odegrał pozytywną rolę w zawieszeniu broni i wzięciu
zakładników".
Wiecie, to ciekawe. Jeśli spojrzycie na slogan Antonio Gutierreza, który brzmi:
"Nigdy nie zrezygnujemy z czynienia tego świata lepszym dla wszystkich i
wszędzie", to chyba nie dotyczy to Izraela.
Pytanie brzmi, czy jest to już uznane za atak nielegalny w świetle prawa
międzynarodowego?
Każdy, kto chce, może zajrzeć do UN Watch Hillela Neuera, jednego z najlepszych
źródeł informacji, a on bardzo jasno stwierdza, że zgodnie z Kartą Narodów
Zjednoczonych nr 51, każdy kraj na świecie ma prawo do natychmiastowej
samoobrony, zanim ONZ rozważy taką możliwość w przypadku bezpośredniego
zagrożenia.
Cóż, jak wiemy, Hamas, mający siedzibę w Katarze, ponownie przeprowadził krwawy
atak. Sześciu Izraelczyków siedziało na przystanku autobusowym dzień wcześniej.
Terroryści weszli do autobusów i strzelali do ludzi. Strzelali do przejeżdżających
samochodów. Nawet nie potrzebujemy przypominać 7 października,. Zaledwie dzień
przed tym atakiem, Hamas strzelał do Izraelczyków na ulicach. Przywódcy Hamasu,
Centrum Dowodzenia i Kontroli, znajdują się w Doha, stolicy Kataru. Izrael ma
prawo atakować ich gdziekolwiek.
Inną kwestią są porównania. Otóż, kiedy Stany Zjednoczone zaatakowały Osamę bin
Ladena w Pakistanie, nie prosiły o pozwolenie. Podobnie Izrael nie potrzebuje
pozwolenia na atak na Hamas w Katarze.
Ostatnim elementem jest konieczność i proporcjonalność. Cóż, nikt nie może
powiedzieć, że to nie był proporcjonalny atak. Był to precyzyjny atak na
konkretny obszar budynku, w którym mieściło się kierownictwo Hamasu w Katarze.
Prawdopodobnie żaden kraj nie zdecydowałby się na coś takiego. Inny kraj
zrzuciłby bombę o masie 20 000 ton w tym rejonie, zabijając 50 000 osób i
dopilnowując, aby zadanie zostało wykonane.
Organizacja Narodów Zjednoczonych organizuje dziś nadzwyczajny szczyt
zainicjowany przez Antonio Guttieresa, możemy sobie wyobrazić, do czego to
doprowadzi.
Będzie to publiczne potępienie tego aktu dokonanego przez Izrael, tak jak
publicznie potępiono atak Izraela na Iran, i reaktor Osirak wiele, wiele lat
temu. Ambasador Yechio Leiter powiedział, że jego odpowiedź jest bardzo prosta.
Jeśli przegapiliśmy kogoś w Doha, trafimy go następnym razem. Nawet nie odpowiedział
na zarzuty. Danny Denon twierdzi, że nie będzie immunitetu dla terrorystów, ani
w Strefie Gazy, ani w Libanie, ani w Katarze.
Stany Zjednoczone mają niezwykle skomplikowane relacje z Katarem. Wypowiedź
prezydenta Trumpa jest następująca: Jednostronne bombardowanie Kataru,
suwerennego państwa i bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych, który ciężko i
odważnie pracuje, podejmując ryzyko razem z nami w celu wynegocjowania pokoju
nie służy celom Izraela ani Ameryki. Jednak wyeliminowanie Hamasu, który
czerpał zyski z nieszczęścia mieszkańców Gazy, jest godnym celem.
Prezydent Trump w zasadzie mówi, że lokalizacja terrorystów Hamasu była
niefortunna. Nie kwestionuje jednak samego ataku. W tych oświadczeniach możemy
dostrzec złożoność relacji między Stanami Zjednoczonymi. Posiadanie największej
bazy w kraju, który nie jest w istocie pomocnikiem Iranu, jest jego bliskim
partnerem. Trump dystansuje się od tego już godzinę po ataku, mówiąc, że to premier
Netanjahu, ze decyzja należała do niego, a nie do mnie.
W 1981 roku Izrael przeprowadził operację zwaną Operacją Opera, w ramach której
zlikwidowaliśmy reaktor Osirak w Iraku. Prezydent Reagan początkowo potępił tę
operację. Oczywiście, potępiła ją również Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Później, gdy Stany Zjednoczone zwróciły się przeciwko Saddamowi Husajnowi,
prezydent Reagan powiedział po namyśle, że był przekonany, iż izraelski atak na
Osirak opóźnił program nuklearny Saddama Husajna. Czy możemy sobie wyobrazić
Saddama Husajna atakującego Kuwejt i dysponującego arsenałem nuklearnym, aby to
zrobić? Czy możemy sobie wyobrazić, że Saddam Husajn, gdy wojska amerykańskie
wkroczyły tam po atakach z 11 września, dysponował bronią jądrową gotową do
użycia? Świat wyglądałby wtedy zupełnie inaczej.
Jednym z głównych pytań, które będą się pojawiać w przyszłości, jest to, jak
Stany Zjednoczone będą kontynuować relacje z Katarem.
Izrael pokazał swoja sile odstraszania. Co jednak z tego wynika dla Stanów
Zjednoczonych? Uważam, że to przełom.
CNN, oczywiście, próbuje przedstawić to w następujący sposób: Atak na Katar
rodzi pytania o wiarygodność Stanów Zjednoczonych jako partnera w dziedzinie
bezpieczeństwa. W rzeczywistości uważam, że ten atak, podobnie jak atak Izraela
na Iran, pokazuje, że jest dokładnie odwrotnie.
Kiedy Izrael atakuje wroga, niezależnie od tego, gdzie się on znajduje, nie
stanowi to wiarygodnego zagrożenia militarnego. To zapewnia wiarygodne
rozwiązanie militarne.
Stany Zjednoczone, zgodnie z polityką Trumpa, starają się stwarzać wiarygodne
zagrożenie militarne bez angażowania wojsk lądowych.
Trump jest pod ogromną presją. Amerykanie nie chcą, aby wojska amerykańskie
przemieszczały się przez odległe regiony świata, ale musimy zrozumieć, jak to
stawia Stany Zjednoczone w oczach świata.
J.D. Vance mówił o doktrynie Trumpa i twierdzi, że jest ona prosta.
Są to tylko trzy punkty.
- Wyraźnie okaż swoje zainteresowanie tym, czego chcesz.
- Spróbuj dyplomacji, żeby to osiągnąć.
- A jeśli to zawiedzie, użyj przytłaczającej siły militarnej i szybko stamtąd
uciekaj.
Widzieliśmy to w Iranie, gdzie Izrael użył 11 i pół dnia bombardując Iran,
wykonując tysiące lotów bojowych. Zniszczyliśmy irańską obronę powietrzną.
Zaatakowaliśmy kluczowe cele, użyliśmy dronów i agentów w Iranie i poza nim.
Potem jak oczyściliśmy Iran i usunęliśmy zagrożenie, Stany Zjednoczone
przyleciały bombowcami B-2 i zrzuciły ogromny arsenał bomb na irański program
nuklearny.
Izrael błagał o te samoloty. Gdybyśmy je mieli, zrobilibyśmy to sami. Ale to
nadszedł czas, by Stany Zjednoczone pokazały swoją obecność, choć pojawia się
pytanie, czy Stany Zjednoczone stanowią wiarygodne zagrożenie militarne.
Nie musimy szukać dalej niż tego, co wydarzyło się w tę niedzielę między Rosją
a Ukrainą.
Rosja przeprowadziła w zeszłą niedzielę największy atak powietrzny od początku
wojny rosyjsko-ukraińskiej. Tłem tego jest, że w kwietniu Trump powiedział
Władimirowi Putinowi "Stop". Jeden ze słynnych orędzi o zaprzestaniu walk, po
tym jak Władimir Putin wysłał bomby i ostrzelał Kijów.
8 maja, zaledwie dwa lub trzy tygodnie później, Trump wydał 30-dniowe ultimatum
o zawieszeniu broni. Kiedy to 30-dniowe zawieszenie broni przeszło, 14 lipca,
dwa miesiące później, Trump wydał 50-dniowe ostrzeżenie, grożąc obłożeniem 100%
cłami.
8 sierpnia termin minął. Nie podjęto żadnych działań i ogłoszono szczyt z
Putinem. Po szczycie nie ogłoszono jasnych wniosków.
7 września Rosja zaatakowała Ukrainę 800 dronami i 13 rakietami. Po raz
pierwszy uderzono w kluczowy budynek rządowy i zabito cztery osoby, w tym małe
dziecko.
Clausewitz, który jest niejako twórcą doktryny współczesnej wojny, twierdzi, że
wojna to jedynie kontynuacja polityki innymi środkami. Co oznacza, że jeśli
chcesz mieć politykę, to musisz mieć dyplomację. Jeśli dyplomacja nie działa,
angażujesz się w wojnę, w działania militarne, aby osiągnąć swoje cele.
Oznacza to, że wojna nie jest celem samym w sobie. To sposób na osiągnięcie
politycznych celów. Aby wojna była kontynuacją polityki innymi środkami, ludzie
w złych sąsiedztwach, takich jak Rosja, Katar, Iran, zastanawiają się, czy
jesteś gotów użyć siły militarnej. Najwyraźniej Rosja i inni nie wierzą, że USA
są skłonne wzmocnić swoje groźby.
Między 31 sierpnia a 1 września, zaledwie tydzień temu, odbył się Szczyt
Współpracy w Szanghaju. Największy szczyt, jaki kiedykolwiek odbył się między
osiami zła. XI Jinping tam był jako gospodarz, odwiedzili go Putin, Iran,
Erdogan, prezydent Turcji, i oczywiście Anthony Guttieres z ONZ. Przesłanie
było bardzo, bardzo jasne. Oś Rosja-Chiny już się nie ukrywa.
Światowi przywódcy bardzo uważnie obserwują, czy USA stanowią wiarygodne
odstraszenie militarne.
Czy istnieje wiarygodne odstraszenie militarne w obronie Tajwanu? Chiny
obserwują Rosję, by dowiedzieć się, czy USA zamierzają interweniować i utrzymać
cła, czy wysłać wojska na Ukrainę i dozbroić Ukraińców w wystarczającym
stopniu. A kiedy Rosja przeprowadza w tym tygodniu największy atak powietrzny
na Ukrainę, nie wróży to dobrze amerykańskiemu straszakowi.
USA nie chce mieć zaangażowanych wojsk lądowych. Nie chce angażować się w
operacje wojskowe i wojny na całym świecie. Ale żyjemy w globalnej gospodarce,
w globalnym świecie. Stany Zjednoczone mają aktywa i bazy wojskowe na całym
świecie, a świata nie można ignorować.
Jeśli Rosja nie będzie zatrzyma na Ukrainie, będzie miała ona oku resztę
wschodniej części Europy Zachodniej, co bezpośrednio wpłynie na naszych
sojuszników, na nasze szlaki handlowe, na naszą technologię, na NATO. Stany
Zjednoczone nie mogą się po prostu chować.
Izrael boleśnie poznał tę lekcję. Wielu z was myśli o 7 października, ale to
nie było wtedy.
Między lipcem a sierpniem 2006 roku Izrael toczył drugą wojnę libańską. To
wtedy Hezbollah zaatakował Izrael i porwał naszych żołnierzy. Izrael atakował
zaciekle przez następny miesiąc.
Ale powstrzymaliśmy się przed pokonaniem Hezbollahu i zaakceptowaliśmy
rezolucję ONZ, która wzywała do całkowitego wycofania Izraela z terytorium
Libanu w zamian za powołanie komisji monitorującej, która miała zapewnić, że
Hezbollah nie będzie kontynuował produkcji broni i nie będzie się rozwijał na
południe od rzeki Litani.
Cóż, Hezbollah ogłosił to boskim zwycięstwem. Dozbroili się, zwiększając liczbę
rakiet z 15 000 do 150 000, w tym amunicji precyzyjnej.
Hamas przyjrzał się temu bardzo uważnie i skopiował to. Budowali tunele,
rozumieli teorię żywej tarczy i już w 2009 roku Hamas wystrzeliwał rakiety w
kierunku Izraela, co doprowadziło do operacji Cast Lead.
Iran uznał zwycięstwo Hezbollahu za globalne zwycięstwo terroryzmu. Wtedy
zaczęli pakować pieniądze nie tylko w Hezbollah, który jest reżimem szyickim,
ale i w inne szyickie milicje na całym Bliskim Wschodzie. Ponieważ Iran jest też
szyicki. A potem wybrali Hamas, sunnitów. Prawdopodobnie nie ma na świecie innego
miejsca, gdzie zabito więcej ludzi po przeciwnej stronie niż w wojnach między
szyitami a sunnitami.
To nie ma nic wspólnego z Zachodem. To wewnętrzne walki. Ale jedną sprawą,
która ich połączyła, jest finansowanie światowego terroryzmu przez Iran. Oni są
gotowi wykorzystać szyitów. Oni są gotowi wykorzystać sunnitów. Oni są gotowi
wykorzystać Czeczenów.
Dopóki wspierasz terroryzm przeciwko Izraelowi lub USA, Iran jest twoim
sponsorem.
Według raportów wywiadowczych, po wycofaniu się Izraela z Libanu bez pokonania
Hezbollahu, morale Al-Kaidy i ISIS gwałtownie wzrosło, co doprowadziło do
straszliwych okrucieństw w Syrii, w których zginęło pół miliona ludzi, a także
do licznych okrucieństw na całym Bliskim Wschodzie. A świat tylko patrzy.
Podręcznik Hamasu na 7 października pochodził wprost z 2006 roku. Izrael
dowiedział się więc, co się dzieje, kiedy nie ma wiarygodnego zagrożenia
militarnego, nie ma odstraszania.
Ponownie zostaliśmy zaskoczeni 7 października, ale już wtedy planowaliśmy
poważny atak militarny, aby zapobiec lub wyeliminować zarówno atak Iranu, jak i
ataki Hezbollahu. Widzimy to zarówno w pagerach, atakach na Nasrallaha, innych
przywódców, jak i oczywiście w ataku na Iran.
Izrael nauczył się, że bez wiarygodnego zagrożenia militarnego nie ma niczego,
co mógłby zaprezentować światu.
Nadszedł czas, by USA rozważyły własne odstraszanie. Jeśli USA chce ugruntować
swoją wiarygodność w kontekście zagrożenia militarnego w ramach własnego
systemu odstraszania, to ma dwie możliwości.
Musi albo posłać swoje wojska na miejsce i realizować swoje wiarygodne
zagrożenie militarne za pomocą amerykańskich żołnierzy, albo uzbroić,
finansować i wesprzeć regionalnych partnerów, którzy zajmą się zagrożeniami
demokracji, partnerów USA i samym Stanom Zjednoczonym.
Dziś istnieje tylko jeden przykład kraju na świecie, który wydaje się mieć
odwagę, by stawić czoła tym zagrożeniom – Izrael, Izrael, Izrael.
Nikt inny nie wydaje się prowadzić walki z wrogiem. Europa, a w niektórych
przypadkach nawet USA, wydają się być zadowolone i bardziej niż skłonne
pozwolić tym zagrożeniom na przerzuty, na rozwój, na utrzymanie ich, jak
utrzymuje się raka w organizmie i obserwowanie, jak rośnie i rośnie.
Tak właśnie stało się z Iranem. Tak stało się z Hezbollahem. Tak stało się z
Rosją i tak stało się z Chinami.
Terror nigdy nie rozbraja się z własnej woli. Terror jedynie narasta i narasta.
Trudno nam, mieszkańcom Zachodu, to zrozumieć, ponieważ w głębi duszy jesteśmy
ludźmi dążącymi do pokoju. Chcemy wolności dla ludzi. Chcemy żyć w pokoju.
Wojna jest środkiem do osiągnięcia pokoju. W Izraelu nie dążymy do podboju
kolejnych terytoriów. Chcemy żyć w pokoju, dlatego angażujemy się w wojnę. Jednak
nasi wrogowie i ludzie wierzący w terroryzm widzą w nim ideologię religijną,
często opartą na islamie, która głosi utworzenie kalifatu. Głosi przymusowe nawracanie.
Głosi dominację nad światem. Nie ma próżni. Terror po prostu nie siada i
zasypia.
Jeśli nie stawimy mu czoła, po prostu rośnie i rośnie.
Niedawny atak Izraela na przywódców Hamasu w Katarze – niezależnie od tego, czy
wyeliminowaliśmy jedną trzecią, połowę czy wszystkich przywódców Hamasu –
pokazuje, że USA mają partnera, który jest skłonny do stosowania swojej siły
odstraszającej i wykrywania terrorystów, gdziekolwiek się znajdują.
Polskie tłumaczenie i kompilacja Alex Wieseltier
https://www.jns.org/israel-just-exposed-qatars-infiltration-in-the-west/