Muzyka w żydowskiej religii
Dlaczego muzyka jest istotna dla żydowskiej modlitwy?M
Muzyka jest najbardziej niematerialną i ulotną ze wszystkich form sztuki.
Muzyki nie możemy zobaczyć, nie możemy jej uchwycić w nasze ręce, ale możemy
poczuć, jak działa na nas i świat. Muzyka jako taka, reprezentuje nasze
połączenie z boskością, nasze wzajemne związki, nasze polaczenie ze wszystkim.
Muzyka jest modlitwą bez słów, która otwiera naszą wyobraźnię na boskie źródło
wszelkiego życia.
W hebrajskim systemie numerologicznym, znanym jako Gematria, wartość liczbowa słów oznaczających modlitwę, tefillah i pieśń, shirah, jest identyczna. Z tego można wywnioskować, że muzyka jest
formą modlitwy, a modlitwa jest formą muzyki. One są jak dwie nogi duchowego
tronu, wzajemnie się wspierające.
I rzeczywiście, Talmud uczy nas,
że muzyka i modlitwa są praktycznie synonimami, deklarując: "Gdzie jest
pieśń, tam jest modlitwa".
Jakie jest źródło tego powiązania? Czy muzyka może otworzyć nasze uszy i
serca, abyśmy lepiej mogli wyczuć niuanse i subtelności otaczającego nas
świata?
Jeśli otworzymy usta i zaśpiewamy nasze niedoskonałe pieśni, czy możemy
połączyć się z boskimi pieśniami wszystkiego, co zostało stworzone?
Czy nasze modlitewne śpiewy mogą otworzyć bramy nieba?
Czy nasze melodie pomogą odkryć boskie tajemnice?
Żydowska tradycja sugeruje, że tak. Prorocy starożytnego Izraela otaczali
się muzyką, wykorzystując jej moc do wejścia w stan ekstazy. W jednej z
historii prorok Elizeusz chciał usłyszeć słowo Boże, więc poprosił muzyka, aby
ten zaczął grać. Gdy tylko muzyk zaczął grać, zdolności prorockie Elizeusza
zaczęły się ujawniać: "A gdy muzyk grał, ręka Boża była nad nim".
W innej historii Saul, który jeszcze nie był królem, dołączył do wędrownej
grupy proroków i muzyków, którzy grali na harfie, bębnie i flecie, aby dopomóc
prorokom wejść w stan spotęgowanej świadomości. Te trzy instrumenty — harfa,
bęben i flet — reprezentują trzy paradygmatyczne elementy muzyki: harmonię,
rytm i melodię. Dołączając się do grupy muzyków, Saul odkrył, że to muzyczno-prorocze
przeżycie pozwoliło duchowi Bożemu wejść w niego, co pozwoliło mu przekształcić
się w ish acher, inną osobę, by
znaleźć alternatywną osobowość samego siebie, w której był on zdolny nie tylko
do prorokowania, ale i do wstąpienia na tron Izraela.
Muzyka, jak możemy przypuszczać, musiała otwierać uszy proroków,
umożliwiając im słyszenie boskiego głosu, który do nich mówił. Muzyka, w tym
sensie, działała jak elitarna jednostka rozpoznawcza przenikająca przez bariery
i obronne bastiony proroków, albo jak kochanek zalecający się słodkimi słowami
do swojej ukochanej. Muzyka utorowała drogę dla wielkiego daru boskiej miłości
i proroctw, które przynajmniej częściowo zachowały się w słowach Tory i w
późniejszej poezji i piśmie.
Czy muzyka może nam również pomóc wejść w inne sfery i odkryć alternatywne
rzeczywistości, w których moglibyśmy dążyć do realizacji lepszych wersji samych
siebie? Czy muzyka może zrobić nas bardziej otwartymi na naszą własną
inspirację i modlitwy, tak jak otwierała te ścieżki dla proroków?
XVIII-wieczny autorytet chasydzki, Nachman z Bracławia, sugeruje, że może
pozostało coś ze źródła tego proroctwa i my możemy do niego uzyskać dostęp. Jak
Nachman wyjaśnia, muzyk sakralny nazywany jest chazanem, czyli hebrajskim
słowem o tym samym rdzeniu, co słowo hazon,
oznaczającym "wizję", które jest również powszechnym współczesnym określeniem
lidera modlitwy. Chazan, jak mówi nam Rebbe Nachman, "czerpie pieśń z miejsca,
w którym są prorocy".
Melodie tworzą boską drabinę, która łączy ziemię z niebem. W języku
hebrajskim słowo sulam oznacza
zarówno "drabinę", jak i "skalę muzyczną". Być może najsłynniejszą historią o
ścieżce do nieba jest historia drabiny Jakuba, w której patriarcha śni o
drabinie, po której aniołowie wchodzą i schodzą. Aniołowie, według Majmonidesa,
średniowiecznego autorytetu, mieli jedną zasadniczą funkcję: śpiew.
Drabina Jakuba musiała być zatem rodzajem skali muzycznej, z melodyjnymi
aniołami wznoszącymi się i opadającymi wraz z ludzkimi modlitwami. Kiedy
śpiewamy, mamy nadzieję, że doznamy stanu uniesienia, smak niebios i przebłysk
lepszej wersji nas samych.
Bycie muzykiem oznacza zatem bycie aktywny duchem. Ale muzyka nie zrobi
tego sama z siebie.
Ona wymaga byśmy reagowali na muzykę, otworzyli się, zmieniali się wraz z nią.
Musimy dozwolić, by dźwięk naszego śpiewu nas obudził, doprowadził nas do
pozytywnego działania, by pieśń pomogła nam wykonywać nasze obowiązki na
świecie z wrażliwością i wdziękiem.
Ostatecznie melodie to po prostu zbiór nut. Czy są one zupełnie
bezsensowne, czy nadzmysłowe, zależy wyłącznie od tego, jak zdecydujemy się ich
słuchać, gdzie skierujemy nasze intencje i czy pozwolimy sobie włączyć się do
pieśni.
Śpiewanie nie jest ucieczką od życia, ale wyobrażeniową próbą przypomnienia
nam, co jeszcze jest możliwe. Muzyka oferuje nam wspinanie się szczebel po
szczeblu do nieba, gdzie mamy nadzieję odkryć nasze lepsze ja, aby móc
naśladować tę świętość w naszym codziennym życiu.
Znajdźmy nasze melodie, znajdźmy nasze modlitwy i wnieśmy życie w nasz
świat.
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier
https://www.myjewishlearning.com/article/why-music-is-fundamental-to-jewish-prayer/