Moralny zamęt FZP

2023-10-16

Moralny zamęt FZP

Czytam od czasu do czasu komentarze dotyczące obecnej sytuacji w Izraelu i dochodzę do wniosku, że dla większości polskich uczestników tego Forum zrozumienie sytuacji Izraela leży poza granicami ich możliwości.
Przykład? Proszę bardzo. Jedna z bardziej stonowanych uczestniczek tego Forum przejęła się tak losem Gazańczyków, że porównała ich z losem cywilnej ludności po wybuchu Powstania Warszawskiego. Jakby można było porównać Gazę, w której nie ma od roku 2005 ani jednego izraelskiego żołnierza do okupowanej przez Niemców Warszawy, a wystrzeliwanie tysięcy rakiet na cywilne obiekty w Izraelu do obrony pozycji warszawskich powstańców. Warszawscy powstańcy walczyli przeciwko uzbrojonemu wojsku niemieckiemu i bronili swojego terenu, a nie robili wypady, żeby mordować bezbronnych cywili.
Mieszkańcy Gazy będą cierpieć nie za "zryw wolnościowy", ale za wieloletnią działalność terrorystyczną morderczego Hamasu i jego popleczników. Jeśli ta organizacja terrorystyczna nie zostanie całkowicie zniszczona, masakra 7 października powtórzy się znowu po jakimś czasie, a ilość niewinnych ofiar się zwielokrotni. Tego owa uczestniczka nie potrafi zrozumieć, bo to nie jej rodzina musi żyć z codzienną groźbą nocnego alarmu rakietowego czy terrorystycznego ataku. Modlenie się o pokój tego nie załatwi.
Przykład drugi. Jeden z bardziej elokwentnych uczestników tego Forum, abstrahując od nazwania mordowania niewinnych ludzi intifadą, zgadza się, że Hamas to mordercy, tchórze i zasłaniają się cywilami, a Izrael w zasadzie się broni.
Ale jego poparcie Izraela kończy się w momencie mowy o drastycznych środkach, jakie Izrael musi użyć by zniszczyć tenże Hamas całkowicie. Tak jak to ładnie opisane jest w artykule Melanii Phillips nasz dyskutant żąda od Izraela "powściągliwości" i oskarża Izrael o łamanie obowiązujących w czasie wojny praw międzynarodowych. Jakby miał w zanadrzu dziesiątki przykładów wojen, gdzie walczące strony cokolwiek przestrzegały. W czasie wojny giną niewinni cywile. Jak dotychczas Izrael zawsze ostrzegał cywilów by ograniczyć straty ludzkie.
Byłoby interesujące wyciągnąć od naszego dyskutanta przykłady innych nacji, które robiły coś takiego w trakcie działań wojennych. Bo, jak to pisze pani Phillips, Stany Zjednoczone nie zrobiły tego ani w Afganistanie, ani w Iraku. A może tak przykłady dostarczania prądu i wody ludności przeciwnika w trakcie stanu wojny?
Według niego, w momencie, kiedy Hamas postawi przed sobą żywe tarcze, Izrael powinien schować do lamusa cały swój potencjał militarny.
Według niego, wyrzutnie rakietowe i rakiety ukryte w zamieszkałych kwaterach, szkodach, meczetach i szpitalach są tabu, bo trafienie ich może się wiązać ze stratami cywilnymi.
Że te rakiety wcześniej czy później wylądują w Izraelu i zabiją izraelskich cywilów? To już nie jest sprawa naszego dyskutanta. Nasz dyskutant nie chce przyjąć do wiadomości, że Izrael był wiele razy "powściągliwy" w stosunku do ataków Hamasu. Wynik tej "powściągliwości" widzieliśmy 7 października.
Nasz dyskutant to też widział, ale w dalszym ciągu uważa, że całkowite zniszczenie Hamasu jest mało humanitarne. Izrael musi wejść do Gazy i zniszczyć całą bazę i materiał militarny Hamasu, łącznie z jego "bojownikami".
Kilkaset tysięcy Gazańczyków opuściło już teren północnej Gazy. Reszta będzie musiała się dołączyć, bo w trakcie działań wojennych na tym terenie odróżnienie bojownika od cywila będzie prawie niemożliwe. Gazańczycy, w jedynych demokratycznych wyborach, sami wybrali Hamas do rządzenia Gazą. To, co Hamas zrobił z Gazy widział cały świat i jakoś nikt nie zareagował. Teraz Gazańczycy zapłacą za to słoną cenę.
Nasz dyskutant, w przeciwieństwie do Izraela i reszty świata, znalazł rozwiązanie dla tego konfliktu. Rozwiązanie, którego według niego żadna strona nie chce, bo obydwu (!) stronom zależy na podtrzymywaniu konfliktu. (Tak. Zapomnij o wszystkich izraelskich propozycjach pokojowych. O palestyńskich nie musisz, bo ich było dokładnie zero!).
A rozwiązaniem miałaby być inicjatywa dyplomacji europejskiej, popartej przez USA i Arabię Saudyjską, zwana "pieniądze za pokój" (czy ktoś słyszał o Abrahams Accord?). Hamas zostałby rozbrojony i zlikwidowany, a terroryści wydani trybunałowi międzynarodowemu. Wszystko w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i miliardowe inwestycje dolarowe (Abrahams Accords?), a gwarantem pokoju miałyby być siły europejskie (UE?) pod egidą ONZ.
Z rozwiązania nie wynika, kto miałby nakłonić Hamas do rozbrojenia się i oddania w ręce trybunału międzynarodowego. Bo chyba nie te "niebieskie berety", które na rozkaz Hizbollahu usunęły się właśnie z terenów możliwego konfliktu. Ale to przecież szczegóły, którymi powinni się zająć inni.
Ciekawe, jaki by był rezultat 2WW, gdyby po stronie aliantów przeważyli ludzie z poglądami naszego dyskutanta? Że co? Że 2WW była przeciwko ekspansyjnym Niemcom, którzy chcieli podporządkować sobie resztę świata?
No tak. Tutaj chce się tylko opanować teren od Jordanu do morza Śródziemnego i oczyścić go całkowicie z Żydów, tak jak to zrobiono w Syrii, Iraku, Libii, Egipcie i innych krajach arabskich.
Bo taki jest cel Hamasu. I dlatego Hamas musi być nie tylko pokonany, ale zupełnie unicestwiony.
Ale tego nasz dyskutant nie może albo nie chce zrozumieć. Z resztą, nie tylko on jeden...

Alex Wieseltier - Uredte tanker
Alle rettigheder forbeholdes 2019
Drevet af Webnode Cookies
Lav din egen hjemmeside gratis! Dette websted blev lavet med Webnode. Opret dit eget gratis i dag! Kom i gang