LAST FOLIO
Czerwiec 2022. Czarny Diament (Den Sorte Diamant -
królewska biblioteka w Kopenhadze). Wystawa fotografii Yuri Dojca "Last Folio"
w ramach Festiwalu Kultury Żydowskiej. Zdjęcia wnętrza starej synagogi, starej
mykwy, starej żydowskiej szkoły i zbliżenia rozpadających się w
pył starych książek. Na samym początku kilkanaście fotografii starych
ludzi, krótka informacja o wieloletnim projekcie, który zaowocował tymi
zdjęciami. Niewielu dociera do schowanych z boku ekranów i ławki ze
słuchawkami, gdzie można popatrzeć i posłuchać kilkunastominutowego
filmu o powstaniu projektu. Ale ja tego nie potrzebuję. Ja słucham Katyi
Krausovej, która jest nie tylko autorką wspomnianego dokumentalnego filmu
o tej wystawie, ale również uczestnikiem projektu Yuri Dojca. To własnie
ta niepozorna z wyglądu kobieta i jej dar przekazu spowodował, że
się znalazłem na tej wystawie. Dwa dni wcześniej byłem na projekcji
dokumentalnego filmu o projekcie "Last Folio", którego autorem jest Yuri Dojc,
syn jednego z ocalonych słowackich Żydow, a który zrobiła właśnie Katya
Krausova. Projekt, którego celem było odnalezienie śladów żydowskiego życia w Słowacji.
To właśnie z tego filmu i z przekazu Katyi Krausovej wiem, że te portrety
starych ludzi, to wycinek z tych kilkuset osób, które ocalały ze słowackiego
Holokaustu, a które projekt "Last Folio" objął. Projekt, który zajął ponad
dziesięć lat, dotarł tylko do kilkudziesięciu z nich. Ich głosy, ich
osobiste przeżycia można usłyszeć patrząc na ten prawie dwugodzinny film o
jego powstaniu.
To z przekazu Katyi Krausovej dowiedziałem się o tym, co się stało ze
słowackimi Żydami. Ja, potomek polskich Żydów, który słyszał tak
wiele o losach Żydów w okupowanej Polsce, dowiedziałem się, że
Słowacja, która po niemieckim Anschlussie stała się samodzielnym państwem,
miała rząd pod przywództwem katolickiego księdza Tiso, który powiedział, że
chrześcijańskim obowiązkiem każdego Słowaka jest zniszczenie jego odwiecznych
wrogów, Żydów. Że ówczesny słowacki rząd, jako jedyny
na świecie miał oficjalną umowę z hitlerowskimi Niemcami, że
będzie płacił 550 Reichsmark za każdego Żyda, którego Niemcy
wywiozą bezpowrotnie ze Słowacji. Że, oczywiście, te 550 Reichsmark
płacili sami wywożeni Żydzi. Że ze względu na
oficjalną politykę rządu Tiso, znakomita większość Żydów, którzy
uniknęli wywózki do niemieckich obozów zagłady, uratowała się tylko w wioskach
prawosławnych i protestanckich. Że nawet po wojnie zwrot
zabranego Żydom mienia nie był prawnie usankcjonowany, tylko
uzależniony od dobrej woli tych, którzy te mienie zabrali.
To od niej usłyszałem o protestanckim pastorze, który
opiekował się opuszczoną żydowską szkołą, gdzie czas
zatrzymał się w ktorymś dniu 1942 roku, kiedy to wszystkich z tej szkoły
wywieziono do obozów. Gdzie wciąż leżały wszystkie podręczniki szkolne, zeszyty
z poprawkami i pożółkłe arkusze ocen. Gdzie, w jednym z
wypracowań poprawionych czerwonym ołówkiem, dziesięcio- albo
jedenastoletni chłopiec napisał, że jak dorośnie, to zostanie leśnikiem i
będzie miał w domu na ścianach pełno jelenich poroży, bo ludzie
mają szacunek dla takich, co potrafią ustrzelić zwierza. Po tym
chłopcu i po jego planach pozostały tylko pożółkłe kartki. Z tych kilkuset
ocalałych z Holokaustu słowackich Żydów, którzy żyli w momencie
rozpoczęcia projektu "Last Folio", przy życiu pozostała tylko jedna osoba,
a ksiażki, uwiecznione na fotografiach Yuriego, powoli zamieniają się w
pył.
Pozostaje tylko wypowiedź Azar Nafisi, irańskiej pisarki:
"Książki na tych fotografiach to nie tylko przedmioty. Kamera pokazuje je w
stanie rozpadu, ale ten moment rozpadu jest jednocześnie momentem ogromnej
energii i ruchu, ostatnim i chwalebnym wyrazem buntu, stawiającym opór zarówno
śmierci, jak i zapomnieniu".
Alex Wieseltier
https://www.youtube.com/watch?v=aaUriQWUczQ