JOASIA

2020-06-07

SWOI ZA GRANICĄ - JOASIA

Co ja Ci mogę powiedzieć? Większość tych rzeczy mało mnie interesuje.
Tak. Ja jestem z emigracji marcowej. I to ja, a nie mój ojciec, podjęłam decyzje o wyjeździe. Ojcu się za bardzo nie chciało. On przeżył wojnę w Rosji i był w wojsku. Zaraz po wojnie brał udział w walce z bandami na Podhalu. Jak się zwolnił, to wrócił do swojego zawodu i był prezesem spółdzielni obuwniczej. Matkę mało pamiętam, bo umarła jak byłam mała. Ojciec był Żydem tylko w dziedzinie kultury. Zresztą on miał ciągotki lewicowe jeszcze sprzed wojny. Nawet mnie namawiał żeby się zapisać do ZMS-u. Tam byłam aktywna tylko w paleniu papierosów, bo ZMS miał swój oddzielny lokal, gdzie mogliśmy je palić i słuchać albo tańczyć w rytmie aktualnych przebojów.
To, z tym żydostwem było i nie było.
O tym, że jestem Żydówką, dowiedziałam się, jak miałam 8-9 lat. I nie wiem dlaczego, ale od razu poczułam się inna. Zaczęłam się interesować żydostwem. I im więcej czytałam, tym bardziej stawałam się Żydówką. Potem zaczęłam chodzić do TSKŻ-etu, do klubu młodzieżowego. Uczyliśmy się historii i języka żydowskiego. Śpiewaliśmy żydowskie piosenki. To był bardzo emocjonalny i silny sposób do związania się z narodem. Jeździłam na kolonie żydowskie i pyskowałam w szkole, gdy były kontrowersje na tematy żydowskie.
Pamiętam, jak biskupi polscy przebaczyli i prosili o przebaczenie. Moja nauczycielka fizyki (dewotka-katoliczka) zaczęła coś na ten temat. Na co ja powiedziałam, że nie mają prawa wybaczać w imieniu polskich Żydów. I lekcję fizyki diabli wzięli!
A równolegle, zawsze byłam polską dziewczyną i w szkole i na studiach. Czułam się jak ryba w wodzie!
To w zasadzie polscy znajomi mojego ojca mówili mu ciągle "Marian, zabieraj dzieci i wyjeżdżaj!". I po 56 roku i przez lata sześćdziesiąte. A on się nie mógł zdecydować. Jak się to po Marcu 68 zaczęło, to ojca wezwali na rozmowę. Potem były wiece potępiające, jakieś aresztowania pośród znajomych, nagonka prasowa i ta ogólna atmosfera. A on czuł się już starym człowiekiem, niezdolnym do rozpoczynania życia w nieznanym miejscu. Ale jak się zaczęło to o żydowskiej piątej kolumnie, lojalnej wobec Izraela i że takich w Polsce nie potrzeba, to się tak wykurzyłam, że go zmusiłam do złożenia papierów!
Dlaczego nie do Izraela? Jedyne, co wiedziałam o Izraelu to, że tam są straszne upały, a mój ojciec był stary (w moich oczach - 55 lat!) i schorowany, więc wybraliśmy Europę.
A on się tutaj zaaklimatyzował nadspodziewanie dobrze!
Izrael odwiedziłam tylko raz. Mieszka tam mój kuzyn z rodziną. Sam Izrael jest przepiękny, fascynujący i jest błogosławieństwem dla wszystkich Żydów. Czułam się tam naprawdę "u siebie". Ale te upały i te karaluchy w hotelu zepsuły trochę wrażenie!
Jak ja się zaaklimatyzowałam w Szwecji? Na początku szukałam kontaktu z takim jak ja. Nawet działałam w Komitecie Koordynacyjnym dla młodych Żydów z Polski. Wtedy mieliśmy ze sobą bardzo dużo wspólnego. Komitet istnieje do dzisiaj, Nazwy nie zmienił, chociaż trudno nazwać jego członków młodymi. Chyba że liczy się wchodzenie w powtórne dzieciństwo. Oczywiście, że żartuję. Od czasu do czasu chodzę na organizowane przez Komitet imprezy.
Mnie bardziej interesuje kraj, w którym żyję. Ja czuję się szwedzką Żydówką. Z wszystkim, co to oznacza. Bo chyba zawsze czułam się Żydówką. Nawet jak tu przyjechałam, to wyszłam za porządnego żydowskiego chłopca. Może za porządnego, bo go pociągnęło tak mocno do judaizmu, że to było dla mnie za dużo. Chciałam się od tego zupełnie odczepić, ale okazało się, że zupełnie niechcący spełniłam marzenie każdej przedwojennej żydowskiej mamusi i wyszłam za goja z porządnej żydowskiej rodziny. Jak to się stało, że mój mąż, Francuz, ma żydowskie korzenie ze strony swojego korsykańskiego ojca, a matki ojciec to francuski przechrzta, to tylko ten żydowski Wszechmogący wie.
W rodzinie to różnie. Moje wnuki mówią, że babcia jest Żydówką (ale nie uważają siebie za Żydów - ich matka jest Szwedką) - ciekawa jestem, jak będą na to patrzeć za kilka lat.
Bratanek jest bardzo przewrażliwiony na punkcie Holocaustu. Jego siostra nie za bardzo. Ale cala nasza rodzina stoi murem za Izraelem.
Polska? To dla mnie kraj mojego dzieciństwa. Jak zaczęło być głośno o "Solidarności" i Okrągłym Stole, to się nawet ucieszyłam, że się tam zmieni na lepsze. Ale nic poza tym. Za dużo lat upłynęło.
Owszem, czasami śledzę wiadomości stamtąd, ale ja tam nie mieszkam i komentować polskiej polityki nie mam zamiaru. Chyba że to jest związane z polskim podejściem do żydostwa jako takiego. No i czasami daje się sprowokować na Internecie. Wiem, że głupio, ale się nie wyrabiam.
Moja córka ma negatywny stosunek do Polski. Tak. Byłam z nią w Polsce dwa razy, jak odwiedzałam moich przyjaciół. Skąd ona to ma? Może z opowiadań dziadków? Może z książek o Holokauście? Może to obecna, polska polityka? Nie wiem.
Dlaczego uważam, że w Polsce antysemityzm jest większy niż gdzie indziej? Tak. Tak! Ale ten fizyczny antysemityzm w innych krajach nie jest rodzimy, a przeważnie islamski. Tak. Ja wiem, ze antysemityzm jest wszędzie. Nawet w Szwecji. I wiem, że polski antysemityzm jest, z wyjątkiem jakichś debilnych napisów, werbalny. Ale pokaż mi kraj, gdzie jak się komuś chce zrobić koło dupy, to mu się wyciąga, albo przypisuje żydowskie pochodzenie? Takiej radości, oczywiście poza krajami muzułmańskimi, nigdzie na świecie nie uświadczysz!
A z drugiej strony, mam wielu polskich przyjaciół i znajomych, którzy są normalnymi, przyzwoitymi ludźmi.

Alex Wieseltier
Kwiecień 2020 

Alex Wieseltier - Uredte tanker
Alle rettigheder forbeholdes 2019
Drevet af Webnode Cookies
Lav din egen hjemmeside gratis! Dette websted blev lavet med Webnode. Opret dit eget gratis i dag! Kom i gang