Jakow
Przychodzi Jakow do Rabina i zaczyna się skarżyć:
"Rebe, ledwo się urodziłem, a już nieszczęście! Zmarła
moja matka.
A jak gdyby tego było mało, to jak byłem dzieckiem, to
nam się dom spalił...
Więc ruszyliśmy z ojcem przed siebie i tułaliśmy się od
wioski do wioski, od miasta do miasta przez dziesięć lat.
A kiedy wreszcie osiedliśmy się w jakiejś wiosce i
wydawało się, że już będzie dobrze, to nas okradli i wszystko straciliśmy.
Jak żeśmy sie z tego wygrzebali, a ja zacząłem zarabiać,
to poznałem piękną dziewczynę i w niej bez pamięci się zakochałem. Ale kiedy
się jej oświadczyłem, to powiedziała, że jestem za biedny i że za mnie nie
wyjdzie".
I tak przedstawia Jakow ł rabinowi całą listę żalów i
pretensji do życia. Nieszczęście po nieszczęściu. I pyta się Jakow Rabina: "Rebe,
powiedz mi, czemu ja tak mam?"
Rabin spojrzał na niego przenikliwie i powiedział:
"Oj, Jakow, Jakow.
A ja myślałem, że ty Żydem jesteś".
Zdziwił się Jakow: "Rebe, co ty mówisz przecież jestem Żydem!
Znasz mnie! Co szabat do synagogi chodzę, nawet w tygodniu tam zaglądam!"
Rabin dalej przyglądał mu się uważnie i pyta: "A znak
przymierza na ciele ty masz?".
Jakow wzburzył się bardzo: "No jasne, że mam, rebe!
Obrzezano mnie ósmego dnia po narodzinach!".
"To dlaczego ty czytać nie umiesz?"
"Ja przecież potrafię czytać".
"Ale ty nie czytasz, jak Żyd. Ty czytasz, jak goj, od
lewej do prawej".
Jakow oburzył się: Ja czytam jak każdy Żyd: od prawej do
lewej. Nie inaczej!"
"Nie, ty czytasz od lewej prawej".
"Nie, od prawej do lewej. Ja czytam całą Torę, Pisma i
Proroków jak Żyd– od prawej do lewej".
"To powiedz mi Jakow, dlaczego ty całe swoje życie
czytasz jak goj, od lewej do prawej, zamiast jak mówisz, od prawej do lewej.
Popatrz i zrozum. Urodziłeś się jako syn przymierza! Jak
ten, który należy do Najwyższego!
Nie czytaj, że matka ci umarła, i że to nieszczęście, ale
że ty przeżyłeś i żyjesz.
Nie czytaj, że dom ci się spalił, ale że Bóg cię ocalił.
Nie czytaj, że 10 lat się tułałeś, ale że Bóg zaprowadził
cię do bezpiecznej przystani. On cały czas był obok ciebie.
Nie czytaj, że cię okradli, ale czytaj, że byłeś tak
pracowity, że było co ukraść.
Nie czytaj wreszcie, że cię dziewczyna nie chciała, ale
że Najwyższy uchronił cię przed interesowną jędzą, co tylko patrzyła na twoją sakiewkę.
Całe szczęście, że się nie
dałeś nabrać. Bóg cię ocalił."