Hipokryzja
HIPOKRYZJA - KIEDY ZASADY HUMANITARNE STAJĄ SIĘ SELEKTYWNE
Daniel Eisenberg, Aftonbladet 7 październik 2025
7 października
2023 roku 250 izraelskich cywilów zostało porwanych przez Hamas i ukrytych w
tunelach pod Gazą. Wielu z nich zostało od tego czasu zamordowanych. Dwa lata
później 48 osób jest w dalszym ciągu w niewoli, pozbawionych wolności i
godności. Ich los powinien być w centrum uwagi każdej organizacji, która
twierdzi, że broni praw człowieka. A jednak na ten temat panuje niemal
całkowite milczenie.
Amnesty International, Lekarze bez Granic i Czerwony Krzyż wielokrotnie
zapewniały, że walczą o równe traktowanie wszystkich ludzi. Jednak analiza ich
mediów społecznościowych, kampanii i raportów z ostatniego roku daje wyraźny
obraz: niemal wszystko koncentruje się na cierpieniu w Gazie.
Kiedy wspomina się o zakładnikach, robi się to przeważnie mimochodem – zawsze w
relacji do sytuacji mieszkańców Gazy. Osoby przetrzymywane w podziemiu przez
dwa lata stały się jedynie nawiasem w ich wiadomościach.
Kiedy te organizacje zaproszono do udziału w szeroko zakrojonej kampanii
informacyjnej pod hasłem "Dwa lata w tunelach Hamasu – uwolnić zakładników
natychmiast", te organizacje odmówiły.
Nie proszono ich ani o subsydiowanie, ani koordynację, czy kierowanie projektem
– jedynie o poparcie prostego, uniwersalnego żądania: uwolnienia cywilnych
jeńców. Mimo to te organizacje odmówiły.
Amnesty International powołała się na brak czasu i wcześniejsze zobowiązania.
Lekarze bez Granic przedstawili podobne wyjaśnienie, twierdząc, że ich obecna
kampania koncentruje się na Strefie Gazy. Czerwony Krzyż odmówił, powołując się
na neutralność – neutralność, która nie przeszkodziła im w prowadzeniu kampanii
na rzecz innych cywilów dotkniętych tą samą wojną.
Ale na ile wiarygodne są te odpowiedzi? Organizacje te są przyzwyczajone do
szybkiego i zdecydowanego działania, często w bardzo krótkim czasie, zwłaszcza
gdy chodzi o Strefę Gazy.
W tym przypadku wystarczyło zatwierdzić tylko jedno zdanie: "Uwolnić
zakładników natychmiast". Dlaczego zatwierdzenie tego zdania wymagałoby czasu
lub subsydii?
Organizacje te żyją z darowizn publicznych, a mimo to, kiedy te darowizny
mogłyby pomóc w podniesieniu świadomości na temat izraelskich zakładników,
nagle zabrakło im na to czasu i środków. Hasło Lekarzy bez Granic brzmi:
"Trudne czasy, łatwe decyzje". Żądanie uwolnienia porwanych cywilów powinno być
najłatwiejszą decyzją ze wszystkich.
Amnesty nie miała problemu z jednoczesnym publikowaniem raportów i reklam w
sztokholmskim metrze oskarżających Izrael o ludobójstwo. Ale gdy chodziło o
izraelskich zakładników, nagle stało się to zbyt trudne.
Czerwony Krzyż, którego motto brzmi: "Pierwsi przychodzimy, ostatni
odchodzimy", rzeczywiście był obecny przy kilku uwolnieniach – ale dlaczego nie
odwiedził zakładników, którzy są uwięzieni od dwóch lat? Hasła stają się
pustymi słowami.
Paralela jest oczywista. "Ludobójstwo" to jedno z najpoważniejszych oskarżeń
prawnych w prawie międzynarodowym i tylko sąd może je rozstrzygnąć. Mimo to
Amnesty i Lekarze bez Granic rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę kampanie,
używając tego terminu jako hasła: "Izrael dopuszcza się ludobójstwa". Dzieje
się tak pomimo braku orzeczenia sądowego.
Jednocześnie, te same organizacje zostały oskarżone o współpracę z Hamasem, bo
działają w Strefie Gazy, nie dystansując się otwarcie od tej grupy
terrorystycznej. Oczywiście nie zostały za to skazane – tak jak Izrael nie
został skazany za ludobójstwo.
Mimo to, łatwo sobie wyobrazić oburzenie, gdyby ktoś wywiesił billboardy z
napisem "Amnesty wspiera Hamas". Zostałoby to natychmiast uznane za oszczerstwo
i zniesławienie. Dopuszczenie jednego twierdzenia, a odrzucenie drugiego, to
nic innego jak podwójne standardy.
Nie chodzi tu o wybór stron w konflikcie. Chodzi o zwykłe człowieczeństwo: nikt
nie powinien być przetrzymywany w podziemnych tunelach przez dwa lata.
Zakładnicy muszą zostać uwolnieni – bezwarunkowo i bez wymówek. Uczynienie z
tego złożonego problemu, ukrywając się za brakiem czasu lub biurokracją, jest
zdradą ich własnych zasad założycielskich.
Ze strony izraelskiej przesłanie jest jasne: trwałe zawieszenie broni nie jest
możliwe, dopóki wszyscy zakładnicy nie zostaną uwolnieni. Żądanie ich
uwolnienia jest zatem nie tylko moralnym obowiązkiem; może być najważniejszym
krokiem w kierunku zakończenia zabijania.
Jednak Amnesty, Lekarze bez Granic i Czerwony Krzyż nigdy nie uczyniły z tego
centralnego tematu swoich kampanii. Ten temat pozostaje tylko zrelatywizowaną
refleksją.
To, że te organizacje aktywnie działają na rzecz ludności cywilnej w Strefie
Gazy, jest zarówno słuszne, jak i konieczne. Jednak ich jednostronność podważa
ich wiarygodność.
Prawa człowieka nie mogą być selektywne. Albo dotyczą wszystkich – albo nikogo.
Dwa lata w tunelach Hamasu powinny być wystarczającym powodem, by Amnesty,
Lekarze bez Granic i Czerwony Krzyż podnieśli z całą mocą swoje głosy. Zamiast
tego wybrały one milczenie, wymijające oświadczenia i kampanie, w których
zakładnicy są sprowadzeni do przypisów.
To nic innego jak hipokryzja.
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier
https://www.aftonbladet.se/debatt/a/dRxwJz/varfor-en-relativiserad-bisak-i-era-kampanjer