DWUSETNA ROCZNICA „ŻYDOWSKIEJ DRAKI” W KOPENHADZE
DWUSETNA ROCZNICA „ŻYDOWSKIEJ DRAKI” W KOPENHADZE
Na tym Forum dyskutujemy do upadłości
przypadki polskiego antysemityzmy. Glosy o takim samym lub większym
antysemityzmie w Europie są bardzo sporadyczne. Bo przecież
Europa, zwłaszcza Europa Zachodnia, to
siedlisko humanizmu i demokracji
No to poczytajcie sobie tłumaczenie
artykułu, który ukazał się dzisiaj w jednej z duńskich
gazet, w dwusetną rocznicę rozpoczęcia wielomiesięcznego
pogromu kopenhaskiego:
„Nienawiść do Żydów żyje, niestety, w najlepsze — także 200 lat po kopenhaskim pogromie Żydów (Jødefejden 1819).
200 lat po tym pogromie
Kopenhaga i Europa znów są niebezpiecznym miejscem dla Żydów. .
Dzisiejszego dnia, 200 lat
temu, ktoś umieścił plakaty na giełdzie w Kopenhadze. Plakaty wzywały
„wszystkich dobrych i chrześcijańskich obywateli” jak jeden mąż do wypędzenia z
miasta Żydów, „tej plagi społeczeństwa".
„Żydzi są winni nieszczęściom i przestępstwom
w Danii oraz temu, że istnieją zarówno wielcy, jak i mali przestępcy.
Wyrzucenie Żydów uszczęśliwi tradycyjną Danię” - stało na plakacie, a inne
teksty atakowały Króla (Fryderyka VI) za to, że jest słaby i siedzi w kieszeni
Żydów.
Następnego dnia w Amager
Placu (Amagertorv) rozpętało się piekło. Żydowskie sklepy zostały rozbite,
policja nie była w stanie kontrolować tłumu, a po kilku dniach do akcji musiało
wkroczyć wojsko. To nic nie pomogło, a tak zwana „żydowska draka” (jødefejden)
trwała przez wiele miesięcy. H.C. Andersen, który przybył do Kopenhagi kilka
dni po wybuchu zamieszek, był zachwycony: „W wieczór poprzedzający moje
przybycie wybuchła właśnie tak zwana »żydowska draka«, która objęła kilka
krajów europejskich; całe miasto było poruszone, wielkie tłumy ludzi na
ulicach; mnie ten cały hałas i tumult
jednak nie zaskoczył, odpowiadał on bowiem dokładnie poruszeniu które, jak
myślałem, zawsze istnieje w Kopenhadze, Mieście mojego Świata — pisał podniecony przybyciem do wielkiego miasta.
Nie lubimy mówić o tym,
ponieważ niełatwo jest przyznać, że to muzułmańska imigracja spowodowała, że
Europa stała się niebezpieczna dla
Żydów.
Tak było wtedy. 200 lat temu.
W Kopenhadze było około 2500 Żydów i byli oni w niebezpieczeństwie.
To samo zdarzyło się im
znacznie później w czasie (niemieckiej) Okupacji. W tym czasie większość
zapomniała już o żydowskich drakach, a nazistowskie zagrożenie Żydów było nowe
i obce. Druga Wojna Światowa siedzi głęboko w naszej świadomości i nie bez
powodu; bo od dawna określa przeszłość. Ale czasami znaczy ona tyle, że ludzie,
w naszym, pozbawionym historii czasie, są skłonni uwierzyć, że nic jej (wojny)
nie poprzedziło, ani nic nie po niej nie przyszło. Ale to przyszło. Nienawiść
do Żydów jest niestety znacznie starsza niż nazizm.
To nie naziści wymyślili
antysemityzm, chociaż to oni wcielili go w system potwornego stopnia.
Antysemityzm istniał przed Hitlerem i nie umarł wraz z nim.
Po pierwsze powinno się
dzisiaj upamiętnić dwusetną rocznicę żydowskiej draki. To drugie można niestety
stwierdzić, przechodząc obok synagogi na Krystalgade w Kopenhadze. Lub obok
żydowskiej szkoły. Albo na duńskim meczu piłki nożnej z udziałem Żydów na
boisku. Lub, w tym przypadku tak zwanego festiwalu wielorodności, w którym
Żydzi proszeni są przez „wielorodnego” burmistrza o schowanie flag, żeby nie
sprawiać zbyt otwarcie żydowskiego wrażenia. Antysemityzm żyje w najlepsze,
żyje jako stałe zagrożenie na ulicy, ale także w obróconych plecach i
przymkniętych oczach, czego doświadcza się u władz a szczególnie u polityków.
Milcząco patrzy się na to, że Żydzi są wypędzani na przykład z Malmö.
Dowiadujemy się o tym co jakiś czas, słyszymy o napadach na rabina, bombach na
synagogę, wandalizmie na cmentarzu żydowskim. W Malmö nikt tak naprawdę się tym
nie zajmuje.
A problemy nie ograniczają
się do Malmö czy Kopenhagi, wręcz przeciwnie, doświadczamy czegoś podobnego w
wielu europejskich miastach, także w Paryżu. Nie lubimy o tym mówić, ponieważ
nie tak łatwo jest przyznać, że to muzułmańska imigracja spowodowała, że Europa
jest niebezpieczna dla Żydów.
Były burmistrz miasta Ilmar
Reepalu uważał, że to nie problem Malmö, ze Żydzi decydują się na emigrację do
Izraela. Ale to nieprawda.
Jeśli Żydzi nie mogą żyć w
Szwecji, w Danii albo w Europie, to przede wszystkim jest nasz problem. Bo to
my zawiedliśmy w niewybaczalnym stopniu. To właśnie dzisiaj, w dwusetną
rocznicę rozpoczęcia żydowskiej draki,
powinniśmy o tym przypomnieć. Musimy spojrzeć otwartymi oczami na sytuację
Żydów, aby coś z tym zrobić.”