CO SIĘ STAŁO Z ŻYDOSTWEM?
CO SIĘ STAŁO Z ŻYDOSTWEM?
Henryk M. Broder, Die Welt 2015
Jedyny zarzut, którego Żydom nigdy nie postawiono, to to,
że nie mają poczucia humoru. Są aroganccy, wyrachowani, skąpi, przewrażliwieni,
mściwi, bezwzględni, niewdzięczni, wywołują kryzysy, z których potem czerpią
korzyści, rządzą Białym Domem, Kremlem, a nawet Watykanem, wykorzystują
Holokaust, który się nie wydarzył i w postaci Izraela zbudowali przyczółek
imperializmu na Bliskim Wschodzie, który wywołuje wieczne wojny.
Świat bez Żydów byłby światem lepszym, ale też czegoś by mu brakowało - żydowskiego
humoru, Dlatego każdy żydowski talk-show wykonawca proszony jest na koniec
występu o opowiedzenie przynajmniej jednego żydowskiego dowcipu, a co to jest
żydowski dowcip ("Dlaczego Żydzi mają takie wielkie nosy? Bo powietrze nic nie
kosztuje!"), każdy antysemita rozumie.
Tak, jeśli chodzi o humor, nikt nie może się z nami równać. To nasza wyjątkowa
cecha w zglobalizowanym świecie, jak szynka parmeńska dla Włochów, mocne piwo
dla Bawarczyków lub fish & chips dla Brytyjczyków. Tylko dzięki naszemu
humorowi przetrwaliśmy niewolę w Egipcie, pogromy w carskiej Rosji, Holokaust i
duszącą opiekę naszych żydowskich matek. To, że Izraelczycy mają takie
trudności z Palestyńczykami, może również wynikać z faktu, że utracili oni swój
żydowski humor.
Żaden Izraelczyk nie jest w stanie zrozumieć ten żart.
To typowy żydowski żart - dwóch Żydów spaceruje po lesie. Nagle słyszą za sobą
kroki. Jeden z nich ogląda się przez ramię i szepcze: "Tam jest dwóch Rosjan.
Chodźmy stąd. Ich jest dwóch i my jesteśmy sami". Żaden Izraelczyk nie może
zrozumieć tego żartu. Co masz na myśli, mówiąc, że jest ich dwóch, a my
jesteśmy sami? Dlaczego obaj się nie odwrócą się i nie dadzą Rosjanom w czapę?
Niedawno Josef Joffe, redaktor "Zeit", napisał książkę o żydowskim humorze
"jako mądrości, dowcipie i narzędziu obrony". Wiedząc doskonale, że takich
książek nie brakuje. "Amazon oferuje 50 pozycji w języku niemieckim. W
angielskim Amazonie jest ich 220" - podsumowuje na początku. Dlaczego więc
"kolejna książka o żydowskim dowcipie"?
Bo w pewnym momencie, gdy zaczął "zastanawiać się, jak »ustną tradycję« można
przelać na papier", stało się dla niego jasne, że "nie można tego tak po prostu
zapisywać". Ponieważ: "Wiele żydowskich żartów wymaga (niestety zabijającego
puentę) wyjaśnienia, które odnosi się do kontekstu kulturowego - do obrzędów i
koszerności, do relacji z Bogiem, wiarą i religią".
Z drugiej strony, zdaniem Joffego, "żydowski żart może wyjaśnić całe seminarium
teologiczne w kilku zdaniach". Dlatego postanowił on uczynić "cnotę z konieczności"
i użyć żartów "jako żartobliwego wprowadzenia do judaizmu", by przybliżyć go -
judaizm - do niemieckich czytelników, mających niewielkie pojęcie również o
własnej kulturze i religii, nieznający nawet różnicy między "Golgotą a dobrze
znaną pastą do zębów". Rzeczywiście, niezły pomysł.
Dowcipy to wizytówka społeczeństwa. Powiedz mi, z czego się śmiejesz, a powiem
ci, kim jesteś. Każdy, kto kiedykolwiek widział program Mario Bartha, musi się
zastanawiać, czy Niemcy trochę nie zboczyli z toru, jeśli chodzi o swoją
samoocenę jako narodu ludzi światłych. Wiec to nie jest tak bardzo chybione,
kiedy Żydzi uważają, że aby wyleczyć nie-Żydów z ich niechęci do Żydów,
najlepiej jest im tłumaczyć judaizm w "żartobliwej" formie.
Teoria żydowskiego humoru?
Wiara Żydów w siłę słowa i moc rozumu jest równie irracjonalna, jak
postępowanie Syzyfa, który ciągle wtacza głaz na górę. Liczba opracowań,
którymi Żydzi próbowali zdemistyfikować swoje wierzenia i kulturę, jest
gigantyczna. Biorąc tylko książki, które pojawiły się od czasu wynalezienia
prasy drukarskiej, można by było zbudować schody na księżyc.
I niewiele lub bardzo niewiele wskazuje, że miały one jakikolwiek pozytywny
wpływ na stosunki między Żydami a nie-Żydami. To nawet nie Holokaust nie
zmienił stosunek do Żydów, ale powstanie państwa Izrael. Jeśli wcześniej
nienawidzono i pogardzano "Izraelitów", to od tamtej pory nienawidzono ich i
równocześnie bano się ich, co też nie jest miłe, ale jest lepsze dla
przewidywanej długości życia. Z wyjątkiem incydentów, takich jak te w Tuluzie,
Brukseli, Paryżu i Kopenhadze.
Każdy, kto w takiej sytuacji wraca do "żydowskiego żartu", reanimuje go i
traktuje jako strategię przetrwania, musi mieć ku temu dobre powody. Żydowski
dowcip, pisze Joffe, "nie umarł, jak sugerowałaby utrata pradawnej ojczyzny",
on tylko "zmienił miejsce zamieszkania i język", a przeprowadzka, zwłaszcza do
USA, "zapłodniła go i natchnęła".
Brzmi to dość odważnie. To jakby ktoś twierdził, że palma nie ma nic przeciwko
przeszczepieniu jej z południowego Pacyfiku pod koło podbiegunowe. Joffe
przyznaje, że jego "teoria żydowskiego humoru", którą podkreśla wieloma
przykładami, jest "trochę patetyczna". Kategoryzuje on żarty, jak ogrodnik
działkowy swoje ozdobne kwiaty: Żydzi i ich Bóg. Żydzi i ich rabini. Żart jako broń
bezbronnych. Ale taka próba systematycznej rejestracji i klasyfikacji wyrywa
puentę z każdego żartu.
Propozycja Żydów dla nie Żydów
Wyścigi trupów samochodowych to nie jest ćwiczenie Eurorytmów. I choć obiecuje
"prezentować tylko prawdziwe żydowskie dowcipy", to nie dotrzymuje tej
obietnicy. Bo też nie może. Z jednej strony nie ma technicznego dozoru dla
żartów, z drugiej strony żartów nie można zamknąć w klatce ani nosić na
krótkiej smyczy.
"Dlaczego dziadkowie i wnuki tak dobrze się dogadują? Ponieważ mają tego samego
wroga" nie staje się żydowskim dowcipem, dlatego że został on wymyślony
przez Żyda. To prawda tak uniwersalna, jak potrzeba upijania się raz w roku bez
powodu.
Żart o parze, która chce się rozwieść po 60 latach małżeństwa i zostaje
zapytana przez rabina, dlaczego tak długo czekali, gdzie mężczyzna odpowiada:
"Chcieliśmy poczekać, aż dzieci umrą", pasowałby również do programu
karnawałowego Rote Funken, podany ze zwykłym rozmachem pod jego koniec, by
wyzwolić wybuch śmiechu.
Właściwie można porównać to, co robi Joffe z rutyną brzuchomówcy. Przeszukał on
dostępną literaturę - Sigmund Freud, Friedrich Torberg, Salcia Landmann - a
także przeglądnął nowsze źródła, "The Big Book of Jewish Humor" i "The Joy of
Yiddish". Z tego wszystkiego wybrał on dużą ilość dowcipów, które spisał,
posortował tematycznie i indywidualnie zmodernizował.
Ciężka robota, zarówno informatywna jak i dostarczająca rozrywki; Jednak czujesz
się jednak jakbyś był na filmie, który jest wielokrotnie przerywany, by
kamerzysta mógł wyjaśnić sceny. To może jest poprawne w sensie "zabawnego
wprowadzenia do judaizmu", ale oznacza zarżniecie dowcipu.
Można też się zapytać, dlaczego trzeba tłumaczyć Niemcom judaizm, na dodatek
"żartobliwie". Czy nie mieli oni wystarczająco dużo okazji do poznania
judaizmu? Czasami od poważnej, a czasami od wesołej strony? I dlaczego akurat
judaizm? Dlaczego nie o Chińczykach, Namibijczykach lub mieszkańcach Wysp
Marshalla na Pacyfiku? Podłoże niemieckiej historii rozciąga się również na
Tsingtau, Swakopmund i Majuro. Ma to zapewne związek z niedokończoną "symbiozą
niemiecko-żydowską", która dostarcza wszelkiego rodzaju głupich skojarzeń.
Miłość Żydów do Wagnera powinna być zastąpiona przez niemiecki entuzjazm do
muzyki klezmerskiej. Gdyby było to wykonalne, i jedni i drudzy zbudowaliby
wehikuł czasu, by razem przenieść się w przeszłość, kiedy Auschwitz wciąż
nazywał się Oświęcimiem i nie stracił swojej niewinności.
A im bardziej nieprzyjemna jest sytuacja dla Żydów w diasporze, tym silniejsza
staje się ich tęsknota za pięknym wczorajszym światem, nawet jeśli nigdy nie
był tak piękny, jak przedstawia się go dzisiaj. Żydowski żart jest propozycją
Żydów skierowaną do nie Żydów: zabawmy się jeszcze raz razem. W piaskownicy
wspomnień jest wystarczająco dużo miejsca dla każdego.
Istnieje stary żydowski dowcip, który lepiej opisuje obecną sytuację Żydów niż
jakiekolwiek analizy socjologiczne. Mojsie skończył studia i odwiedza rodziców.
Teraz nazywa siebie Max, nosi garnitur Bossa, zegarek Cartiera, buty Santoni i
do tego koszulę Hermès. A przed drzwiami stoi zaparkowany jego Porsche. Rodzice
są pod wrażeniem, ale też nieswoi. Czy to jest nasz syn? "Chciałbym cię o coś
zapytać" - mówi ojciec - "Co ci zostało z twojej żydowskości?" Na to Max:
"Strach przed psami".
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier