Chanuka, Latkies i Żydowska Mata Hari
Chanuka, Latkies i Żydowska Mata Hari
Zbliża się Chanuka, Chag ha Orim, czyli Święto
Świateł.
Prawie wszyscy wiedzą o zapalaniu chanukiji, czyli dziewięcioramiennej menory
(świecznika). I prawie wszyscy wiedzą, że to święto trwa osiem dni i ma na celu
uczczenie cudu, który się zdarzył po oswobodzeniu przez Machabeuszy Jerozolimy
i ponownym poświęceniu Świątyni. Wtedy to znaleziony dzban z poświęconym przez
arcykapłana olejem starczył na osiem dni, choć normalnie taka ilość starczała
tylko na jeden dzień.
Mało kto się zastanawia, dlaczego Grecy, którzy mieli od groma swoich własnych
bogów i którym bogowie innych religii nigdy nie przeszkadzali, nie
zaakceptowali żydowskiego Boga, złupili Świątynię i zmienili ją w miejsce kultu
Zeusa.
Krótkie wytłumaczenie to jedyność tego Boga i negacja innych bożków. Bogowie
greccy byli podobni do ludzi. Z wszystkimi ludzkimi przywarami. Namacalni i
widzialni. I, mimo że czasami zazdrośni o swoich wyznawców, to jednak
tolerujący innych bogów.
Dlatego w ich świecie nie było miejsca na jedynego, wszechmogącego i
niewidzialnego Boga, którego nie można ani policzyć, ani zmierzyć, ani opisać.
Boga, który był według nich zagrożeniem dla całego materialnego świata. Dlatego
religię tego Boga należało zniszczyć, zakazać jej nauczania i wyniszczyć jej
wyznawców.
Ktoś pewnie się zapyta, co to ma wspólnego z latkies i tą Mata Hari. Ano
ma! Latkies to placki ziemniaczane. Tyle tylko, że w Chanukę powinny być
smażone na oleju oliwnym. Raz już o tym pisałem, ale nagle mi się przypomniało,
że ziemniaki przywędrowały tutaj z Ameryki dopiero w XVI wieku naszej ery! A Machabeusze
i ich walki z greckimi najeźdźcami to ładne półtora wieku przed narodzeniem
Jośki.
I grzebiąc w materiałach, doszedłem do tego, że początkowo pieczono na Chanukę
placki z sera. Na dodatek z koziego sera! I właśnie ten kozi ser jest związany
z historią kobiecej bohaterki tych czasów, niejakiej Yehudit.
Owa niewiasta Yehudit, to fertyczna wdówka, która mieszkała w mieście Betulia,
które było oblegane przez wojska greckie pod wodzą niejakiego Holofernesa,
który dostał rozkaz opanowania ziemi Izraela, wzięcia Izraelitów w niewolę i
wymordowania wszystkich stawiających opór. Wojska Holofernesa otoczyły
miasto i odcięły jego mieszkańców od źródła wody. Kiedy zapasy żywności i wody
były na wykończeniu, mieszkańcy miasta chcieli się poddać. I wtedy owa wdówka Yehudit
zgłosiła się do starszych miasta i powiedziała, że ma plan uratowania ich przed
grecką zagładą. Yehudit wyszła razem ze swoją służebnicą z miasta i
kazała się zaprowadzić bezpośrednio do Holofernesa. Holofernes
tak się zachwycił jej wyglądem, że pozwolił jej wyłuszczyć cel swego przybycia.
A ona, jak jakaś wyszkolona agentka, opowiedziała mu historyjkę o jej
kontaktach w oblężonym mieście, które jej dadzą znać, kiedy się obrońcom
skończy woda i żywność i kiedy będzie można zająć miasto bez strat ludzkich. I
że to ma się stać na dniach. I dlatego musi mieć ona możliwość swobodnego
poruszania się.
Holofernes bardzo się z tego ucieszył i kazał postawić jej namiot obok
swojego i nakazał wojsku puszczać ją do oblężonego miasta. I co wieczora
posyłał po nią, podobno dla złożenia raportu o sytuacji w mieście. On
oczywiście nie wiedział, że Yehudit, chodząc do miasta, rozmawiała z
dowódcą obrony. I piątego dnia przyszła do namiotu Holofernesa i
zapodała, że żywność w mieście się skończyła! I dla uczczenia tego przyniosła
swoje wino i pyszny, domowej roboty, ser kozi. Holofernesowi ten ser
bardzo smakował. A że był on dosyć ostry, popijał go winem w dużych ilościach.
I w ten sposób spił się do nieprzytomności. A nasza słodka Yehudit
wzięła jego miecz i ...ucięła mu głowę! .Idąc w ten sposób w ślady swojej
poprzedniczki, niejakiej Yael, żony Kenity Hebera, która jeśli
wierzyć Księdze Sędziów zabiła w dawnych czasach Siserę, generała
Kanaitow. Co prawda, wbijając mu w głowę kołek namiotowy, ale kto się
będzie czepiał szczegółów?
Czy Yehudit, tak jak jej poprzedniczka Yael, poświęciła się dla
sprawy na tyle, że dzieliła łoże z Holofernesem, historia milczy, ale
możliwości tej nie wyklucza. Chyba że ktoś będzie czytał uczesaną historię w Księdze
Judyty.
Co się działo potem? Ano nasza słodka wdówka zapakowała uciętą głowę w tobołek
i wróciła do oblężonego miasta. Tam obrońcy powiesili głowę Holofernesa na
bramie. Gdy oblegający zobaczyli obciętą głowę swojego wodza, dostali takiego
stracha, że zaczęli uciekać. A radośni Izraelici pobiegli za nimi i zaczęli ich
wycinać w pień. I dlatego w Chanukę raczymy się plackami ziemniaczanymi na
oleju oliwnym. Chyba że ktoś chce zrobić placki z koziego sera.
A wam wszystkim życzę: Chag Urim Sameach!
Alex Wieseltier
Grudzień 2020