Anty-Żydzi
Anty-Żydzi
Natan Sharanski
i Gil Troy, Tablet, Czerwiec 2021
W maju, kiedy
Izraelczycy zostali zaatakowani przez pociski Hamasu z Gazy, niektóre krytyczne
głosy w amerykańskiej społeczności żydowskiej wydawały się być nie tylko
bardziej intensywne, ale i kategoryczne, bardzo szybko zmieniając temat z tego,
co Izrael zrobił, do tego, czym Izrael jest. W wielu niebieskich (demokraci)
organach państwowych nie bylo już wystarczające dla krytyków nazywać siebie
"proizraelskimi" i "propokojowymi" lub potwierdzać swoje syjonistyczne
preferencje, jednocześnie oskarżając Izrael o rzeczywiste lub rzekome występki.
Odwołując się do dyskusji o sprawiedliwości społecznej, dziesiątki żydowskich i
izraelskich badaczy określiło syjonizm jako "zróżnicowany zestaw powiązanych
etnonacjonalistycznych ideologii ... ukształtowanych przez kolonialne paradygmaty
osadnicze ... które zakładały hierarchię między cywilizacjami" i "przyczyniły się
do niesprawiedliwych, trwałych i nierównoważnych systemów żydowskiej
supremacji", podczas gdy Żydowskie Stowarzyszenie Studentów Prawa w Nowym Jorku
bardziej dosadnie domagało się "palestyńskiego prawa do powrotu, wolnej i
sprawiedliwej Palestyny od rzeki do morza i zakończenia trwającej Nakby". Ten
język skutecznie zaprzeczał potrzebie istnienia państwa żydowskiego,
wypowiadając w ten sposób wojnę nie tylko przeciwko istnieniu Izraela, ale
przeciwko współczesnemu judaizmowi, jaki znamy.
W obrębie amerykańskiego żydostwa ten wzrost antysyjonizmu jest otwarcie
wymierzony w szeroki konsensus syjonistyczny, który świat żydowski przyjął po
Holokauście i założeniu państwa Izrael - jak również w powstały w latach
dziewięćdziesiątych konsensus dotyczący prawa pierworodztwa, przyjmujący Izrael
i izraelskie doświadczenia jako centralne narzędzie do budowania żydowskiej
tożsamości. Trzeba przyznać, że antysyjonistyczni Żydzi to niewielka część
amerykańskiego żydostwa. Według sondaży 70% do 80% amerykańskiej społeczności
żydowskiej popiera istnienie Izraela jako państwa żydowskiego. Ale w czasie,
kiedy 85% amerykańskich Żydów mówi również, że "ważne" lub "bardzo ważne" jest
dla nich "stawanie w obronie marginalizowanych lub uciskanych", nie dziwi, że
dla wielu amerykańskich Żydów, zwłaszcza tych w przestrzeni publicznej, Izrael
stał się kulą u nogi, która zagraża ich pozycji jako dobrych postępowców. Nie
jest również niespodzianką, że to zagrożenie dla ich ukochanej tożsamości jako
"postępowców" łączy się z odpowiednią furią, która nie pozostawia miejsca na
rozsądną dyskusję na temat konkretnej izraelskiej polityki lub działań.
Antysyjoniści dokładnie wiedzą, co robią i co zmieniają. Oni próbują wyplątać
judaizm z żydowskiego nacjonalizmu, jako poczucie żydowskości, niwecząc
jednocześnie dziesięciolecia budowania tej tożsamości. Odrzucając Izrael i
syjonizm, setki żydowskich pracowników Google odrzuciło to, co nazywają "łączeniem
Izraela z narodem żydowskim". Głosy rozgorączkowanych żydowskich przeciwników
Izraela i syjonizmu są z kolei wzmacniane przez wojującą postępową nadbudówkę,
która obecnie ideologicznie zablokowała dyskusje w amerykańskich
uniwersytetach, wydawnictwach, mediach i zawodach, gdzie poprzednio szanowano
syjonistyczne akcenty amerykańskiego żydostwa, jako narodowo skierowane
konstrukcje tożsamości żydowskiej.
My nazywamy tych krytyków "anty-Żydami", ponieważ oni wierzą, że jedynym
sposobem na wypełnienie żydowskiej misji ratowania świata za pomocą żydowskich
wartości jest zniweczenie dróg, jakimi większość obecnych Żydów dochodzi do
żydowskości. Nie są oni eks-Żydami ani nie-Żydami, ponieważ wielu z nich,
pomimo ich wielkiego buntu, jest i pozostaje głęboko zaangażowanych w sprawy
żydowskie. Wielu anty-Żydów działa w formach żydowskiego kierownictwa, prowadzi
żydowskie wydziały studiów, przemawia z rabinicznych ambon i jest gospodarzami
szabatowych posiłków. Dla wielu z tych anty-Żydów publiczna i komunalna
inscenizacja ich antyizraelskich i antysyjonistycznych przekonań wydaje się być
odznaką wyższej formy judaizmu, pozbawionej niesmacznego i nieetycznego
"etnocentrycznego" i "kolonialistycznego" bagażu.
Podejmując tę próbę, ci antysyjoniści dołączają do długiej historii takich
anty-Żydów, którzy wśliznęli się głęboko w tradycję i próbowali ideologicznie
osłabić tożsamość żydowską od wewnątrz poprzez likwidowanie centralnego filaru
współczesnej tożsamości żydowskiej, jako część tego, co oni wyobrażają sobie,
ma być bardziej wielostronnym zobowiązaniem w kierunku oswobodzenia świata.
Fenomen anty-Żydów pojawia się najbardziej dramatycznie, kiedy Żydzi próbują
połączyć się z nie-Żydami w rozwijaniu typowo żydowskich idei braterskiej
miłości, równości i sprawiedliwości społecznej, w oderwaniu od ich żydowskiego
kontekstu i ich żydowskich systemów wykonawczych (historycznie najbardziej
sukcesem tych anty-żydowskich ruchów jest chrześcijaństwo).
Sto lat temu, kiedy syjonizm był jeszcze ruchem marginalnym i nie było Izraela,
Żydzi mieli jednak silne poczucie żydowskiej solidarności, narodowości. Bazą
tego, co pamiętamy jako sztetl, był kahał, bogata, wielowymiarowa, żydowska
infrastruktura komunalna.
Ci Żydzi, którzy chcieli przyłączyć się do globalnej rewolucji komunistycznej,
by zmienić świat, czuli, że muszą się wykazać poprzez potępianie swoich
pobratymców, wciąż żyjących w swoich sztetlach, w ich małych, wyizolowanych
społecznościach żydowskich. Jednym z archetypów takich żydowskich radykałów
była niemiecka marksistka Róża Luksemburg. Poniesiona tym, co my moglibyśmy
nazwać krytyczną teorią klasowości jej czasów, widząc cały świat przez
marksistowską soczewkę walki klas w nadziei na uzyskanie równości dla
wszystkich, Luksemburg, podobnie jak wielu Żydów jej czasów, radośnie odrzuciła
swój żydowski prowincjonalizm, dla spełnienia jej uniwersalnej wizji.
W 1917 jej przyjaciółka Matylda Wurm ubolewała nad pogromami grożącymi jej
żydowskim rodakom. "Nie mam w sercu miejsca na żydowskie cierpienie" - zawrzała
Luksemburg. "Dlaczego męczysz mnie żydowskimi kłopotami? Czuję się bliższa
nieszczęsnym ofiarom na plantacjach kauczuku w Putumayo czy Murzynom w Afryce...
Nie mam w sercu osobnego kąta dla żydowskiego getta". Niektórzy radykałowie
uważali nawet, że pogromy i inne wrogie Żydom ekscesy są niezbędnymi
rozdziałami "walki klasowej" - gwałtownymi narodzinami nowego i lepszego
świata.
Ci Żydzi podążali za wskazówkami samego Karola Marksa. W swoim niesławnym eseju
"O kwestii żydowskiej" z 1843 r. Marks, wnuk rabina, napisał: "Jaka jest
religia Żyda na tym świecie? Handlowanie. Jaki jest jego Bóg na tym świecie?
Pieniądze... W ostatecznym rozrachunku emancypacja Żydów jest wyzwoleniem
ludzkości od judaizmu".
Zastrzelona przez niemieckich antykomunistów w 1919 roku Luksemburg nie
doczekała się tego, co się nastąpiło, kiedy jej szlachetne idee równości
zostały brutalnie rozpowszechnione, bez ideałów równości, przez dyktatorów i
państwa policyjne. Kiedy sowiecki komunizm stał się bardziej represyjny po
rewolucji bolszewickiej, rekrutował naturalnie anty-Żydów do dręczenia swoich
byłych współwyznawców. Jewriejskaja Sekcja - żydowska sekcja partii
komunistycznej - ze szczególną radością uwalniała Żydów z kajdan religii,
narodowości, wspólnoty i tradycji. Wierząc, że ich tradycyjna społeczność jest
dla nich tak samo uciążliwa, jak dla obecnych Żydów jest dzisiaj uciążliwy
Izrael, ci żydowscy komuniści zniszczyli synagogi i chedery, w których zostali
wychowani do promowania żydowskiej idei sprawiedliwości społecznej, z którą sie
spotkali tam pierwszy raz spotkali.
Ostatecznie, ogień rewolucji pochłonął także tych anty-Żydów: Józef Stalin
zabił wielu z nich po tym, jak wykonali za niego brudną robotę. Niektórzy z
ocalałych żyli wystarczająco długo, by widzieć, jak ich ideały rozpadają się w
dyktatorskich represjach, w tym nienawiści do Żydów, która popchnęła wiele ich
dzieci i wnuków z powrotem w kierunku poczucia przynależności do żydowskiego
narodu, które to poczucie, ci twórcy starali się zniszczyć dla budowy swojego
lepszego świata.
Sowieccy rewolucjoniści nie byli pierwszymi anty-Żydami, którzy oddali się
mesjanistycznemu samo okaleczaniu - wycinając istotną część istniejącej
żydowskiej tożsamości dla przyłączenia się do aktualnego ruchu przebudowy
ludzkość na bardziej sprawiedliwych i sprawiedliwych podstawach.
Przez całe średniowiecze Żydzi, którzy pragnęli zbawić świat przez szerzenie
nauki Jezusa o pokoju i braterskiej miłości, często tyranizowali swoich
współbraci, aby porzucili oni swoje egoistyczne przesądy i przyłączyli się do
nich w tej krucjacie miłości. To prawda, że urodzeni jako Żydzi prześladowcy
swoich współbraci, tacy jak Pablo Christiani z dysputy w Barcelonie z 1263 roku
i Geronimo de Santa Fe z dysputy w Tortozie w latach 1413-14, byli
przechrztami. Ale ich dogłębna znajomość teologii żydowskiej i Talmudu oraz
gorliwość, z jaką obrócili tę wiedzę przeciwko innym Żydom, sugerowały, że
ciężko pracowali, aby pokazać to swojej nowej wspólnocie wyznaniowej, a także
to, że nie udało im się całkowicie odciąć więzi do swoich przodków.
Podobnie jak komuniści, ci średniowieczni fanatycy rzeczywiście przyswoili
podstawowe nauki żydowskie, jednocześnie odrzucając pozorne sprzeczności, które
w rzeczywistości dawały siłę ich starym wierzeniom.
Fanatycy miłości, równości, sprawiedliwości społecznej potrzebują
ideologicznych przeciwników dla złagodzenia ich ekstremizmu. Dwoistości
judaizmu, jego pozorne paradoksy równoważące uniwersalizm i partykularyzm,
wolność i tożsamość, czy też, w dzisiejszych terminach, liberalizm i nacjonalizm,
często funkcjonowały jako hamulce ideologiczne, uniemożliwiające purystom
posuwanie się za daleko z jedną ideą, bez względu na to, jak szlachetnie ona
brzmiała. Umysł totalitarny nie może znieść napięć - i może zabić ludzi, którzy
wydają się stać na drodze marszu dyktatora ku miłości, równości lub
sprawiedliwości; umysł demokratyczny - i tradycyjny umysł żydowski - uwielbiają
rozwiązywać dylematy, nie obejmując w pełni ani nie odrzucając żadnego bieguna.
Starcie między fanatykami postępu - lub tego, co niektórzy uznali za postęp - a
żydowskim tradycjonalizmem sięga również czasów starożytnych.
W czasach greckich i rzymskich było wielu Żydów, którzy chcieli rozwijać te
atrakcyjne cywilizacje, które wydawały się rodzić jaśniejszą przyszłość.
Rzymski panteon bogów wydawał się o wiele bardziej majestatyczny, bardziej
światowy niż jedyny zazdrosny Bóg Żydów. Ci buntownicy czuliby się szczęśliwi,
gdyby mogli zachować Jerozolimę i inne żydowskie miejsca kultu jako relikty, maszerując
drogą ku lepszemu jutrze - wspierani przez imperialną potęgę rzymskich
legionów.
Jeden z rzymskich generałów, którzy pomogli zburzyć Jerozolimę i zniszczyć
Drugą Świątynię, mógł być pierwszym anty-Żydem. Tyberiusz Juliusz Aleksander,
bratanek czołowego filozofa żydowskiego Filona, "nie pozostał w zwyczajach
swoich przodków", jak powiedział starożytny historyk Józef Flawiusz, żydowski
generał, który sam przyłączył się do Rzymian. Już wtedy, tak jak teraz, ci
irytujący Żydzi nalegali na utrzymanie swojego getta, lub jak wolisz swojego
etnonacjonalistycznego państwa i odrzucili symbole bardziej światowego
wielokulturowego imperium Rzymu.
Historycy w końcu niewiele wiedzą o Tyberiuszu. Wiemy, że pomimo swoich
żydowskich korzeni, pragnął on pomóc światu ucywilizować się na rzymską modłę -
i wysłał rzymskie legiony przeciwko aleksandryjskim Żydom, kiedy był prefektem
Egiptu w latach 66-69 n.e. Wszystko to bylo tylko rozgrzewką do jego
największej zbrodni przeciwko swojemu ludowi. Będąc w 70 roku n.e.
namiestnikiem Tytusa przy oblężeniu Jerozolimy, naraził on swój lud na tułaczkę
na prawie 2000 lat.
Dzisiejsi anty-Żydzi pozostają tak samo zaangażowani w część swojego
żydowskiego dziedzictwa, tka samo przerażeni swoimi innymi częściami i tak samo
pragnący akceptacji, jak ich poprzednicy. Ich zgubny projekt nie obejmuje
podboju Świątyni w imię cywilizacji ani nawracania Żydów na chrześcijaństwo.
Zamiast tego odcinają się oni od demokratycznego państwa Izrael w imię
demokracji i sprawiedliwości społecznej. Dzisiejsi wojownicy o sprawiedliwość społeczną
toczą wojnę z Izraelem w taki sam sposób, w jaki sowieccy komuniści toczyli
wojnę z narodem żydowskim i jego organizacjami.
Ten atak wykracza daleko poza "uścisk i zapasy" lub "odwagę do zadawania
trudnych pytań" lub okazywania Izraelowi "trudnej miłości". Nasze zarzuty wobec
tych nowych ataków nie są próbą uniknięcia trudnych dylematów, które musimy
przedyskutować, a które dotyczą pokoju i wojny, proporcjonalności i moralności,
wartości żydowskich i demokratycznych - albo okupacji, kolizji prawnych i
dających się obronić granic. Wiemy doskonale o wielu wysiłkach, jakie izraelski
establishment polityczny i wojsko podejmuje, by utrzymać swój moralny kompas.
Żałujemy, że nie ma więcej forów - takich jak Globalny Parlament Żydowski -
gdzie Izraelczycy mogliby omawiać te i inne dylematy ze światowym żydostwem.
Ale możemy prowadzić te debaty tylko wtedy, gdy żywimy dla siebie empatię i
jesteśmy gotowi wzajemnie o siebie dbać. Ostatecznie ważny jest szeroki,
przyjazny dialog. Ale ci, którzy zaprzeczają istocie narodowości żydowskiej,
rzadko są zainteresowani tego rodzaju pełną szacunku, wzajemną wymianą, która
nas wszystkich podbudowuje. Oni są raczej nastawieni na zniszczenie
najpotężniejszej siły, która trzymała nas razem jako naród przez wieki - i bez
której oni, paradoksalnie, również znikną
Polskie tłumaczenie Alex Wieseltier
https://www.tabletmag.com/sections/news/articles/the-un-jews-natan-sharansky