200 TYSIECY GRABOWSKIGO
200 000 Grabowskiego
Od czasu do czasu słyszy się glosy potępiające Jana
Grabowskiego za jego twierdzenie, ze Polacy, podczas niemieckiej okupacji, byli
bezpośrednio lub pośrednio winni śmierci 200 tysięcy Żydów. Niektórzy twierdza,
że powoływał się na nieistniejące dane historyka Datnera. Sam Grabowski podobno
twierdził, że nigdy takiej liczby nie podał. Więc co on w końcu powiedział?
Cała historia zaczęła się od wywiadu, który przeprowadził z Grabowskim korespondent
"Haaretz" w lutym 2017. Poniżej tłumaczenie części wywiadu, dotyczące tych sławetnych
200 tysięcy, łącznie ze źródłowym tekstem Ringelbluma, na który Grabowski się w
tym wywiadzie powołał.
Zresztą, oceńcie to sami:
"W rozmowie z Grabowskim poruszyłem bardzo drażliwą i
bolesną kwestię. Dziś, 70 lat po Holokauście zapytałem go, czy historycy mogą
powiedzieć, ilu Żydów zostało zabitych bezpośrednio lub pośrednio przez Polaków
podczas II wojny światowej?
Odpowiedź jest niepokojąca i zastraszająca. Grabowski podaje
ogromną liczbę: więcej niż 200 000. I dodaje "Dokładne liczby są bardzo trudne
do znalezienia", ale od razu podaje sposób swoich obliczeń. "Można zacząć od
założenia, że około 35 000 polskich Żydów przeżyło wojnę w Polsce (wyłączając
tych, którzy uciekli do Związku Radzieckiego i powrócili po wojnie). Wiemy
również, że prawie 10 procent Żydów uciekło z likwidowanych gett w 1942 i 1943
r. - co dałoby liczbę około 250 000 Żydów, którzy próbowali przeżyć w ukryciu.
Odejmij pierwszą liczbę od drugiej, a zobaczysz zakres »ciemnego« sektora,
gdzie o tym, kto przeżył a kto nie, w przeważających przypadkach decydowali
Polacy".
Nie ulega wątpliwości, pisze on w swojej książce, "że ogromna
większość ukrywających się Żydów zginęła w wyniku zdrady. Donoszono na nich lub
po prostu łapano, wiązano i dostarczano na najbliższy posterunek granatowej
policji lub niemieckiej żandarmerii". To był cały mechanizm polowania na Żydów,
mówi Grabowski. Działał on pod nadzorem niemieckim, ale wszyscy ci na dole, to
byli Polacy: wieśniacy, którzy trzymali "nocne warty", lokalni donosiciele,
policjanci, strażacy i inni. Grabowski twierdzi, że wyżej wymienieni stworzyli
gęstą sieć, która uniemożliwiła ukrywającym się możliwość uniknięcia wpadki.
Grabowski podkreśla, że faktyczna liczba Żydów zamordowanych
przez Polaków jest nawet wyższa niż jego szacunki. "[Moja] liczba jest bardzo,
bardzo konserwatywna", zauważa, "ponieważ nie uwzględniłem tutaj liczby ofiar
polskiej »granatowej« policji, która niosła śmierć nie tylko po likwidacji
gett, ale również podczas ich, tak zwanych, akcji likwidacyjnych. " Na poparcie
swojej argumentacji powołuje się na Emmanuela Ringelbluma, historyka getta
warszawskiego, który powiedział, że sama "granatowa" policja była
odpowiedzialna za "setki tysięcy żydowskich żywotów" x).
X)
Emmanuel Ringelblum o "granatowej" policji:
Policja mundurowa odegrała smutną rolę w akcjach wysiedleńczych. Na jej głowę
spada krew setek tysięcy Żydów polskich złapanych przy jej współudziale i
zapędzanych do "wagonów śmierci". Taktyka Niemców była zazwyczaj następująca.
Przy pierwszej akcji przesiedleńczej posługiwano się Żydowską Służbą
Porządkową, która pod względem etycznym nie stała wyżej od jej polskich
kolegów. Przy następnych akcjach, gdy likwidowano i Żydowską Służbę Porządkową,
brano do pomocy policję polską.
Trudno obliczyć liczbę ofiar żydowskich, które padły z rąk granatowej policji,
będą to w każdym razie dziesiątki tysięcy, które uszły z rąk oprawców
niemieckich.
Alex Wieseltier
LIpiec 2020